Wybierz swój język

XI. PRZYZIEMNE MYŚLI

 

1. Ukraiński Humor

 

Zawsze był znany w Polsce lwowski humor i akcent, który przewędrował do Wrocławia. Obecnie we Lwowie mniej ludzie się śmieją z przyczyn oczywistych. Miasto jest w upadku. Mnóstwo ludzi bezrobotnych. Z tego obwodu właśnie największa ilość osób emigruje do Włoch, Hiszpanii i Portugalii. Nie Malo pracuje na czarno w Czechach i w Polsce. Kiedyś to może się zwróci ale póki co najbardziej patriotyczna masa ukraińskiego ludu w życiu politycznym kraju nie bierze udziału z wymienionych powodów. Moskiewskie lobby na Ukrainie ma Się wiec świetnie. Nawet we Lwowie agenci wpływu nie wstydzą się głosić swoje poglądy.

Jedyny lwowski żart jaki znam to opowieść o Ukraińcu, który złapawszy złoto rybkę trzy razy pod rząd domagał się spełnienia jednej jedynej i tej samej prośby a mianowicie, żeby Chińczycy zajęli Kopenhagę. Gdy zmęczona rybka po raz trzeci usłyszała dziwna zachciankę obiecała znowu spełnić ale zażądała wyjaśnień. Gdy ciekawa zapytała czemu ten Ukrainiec tak nienawidzi Duńczyków.

Przyznała się nawet:

“Żal mi bardzo Kopenhagi. Przecież Andersen był Duńczykiem a to taki dobry człowiek“.

Ukrainiec machnąwszy ręką odrzekł:

“Nic do rzeczy nie ma Dania i Kopenhaga. Owszem to ojczyzna Andersena, ale nie o bajki tu teraz chodzi. Tu chodzi o matematykę. Policz sama, jeśli Chiny 3 razy Zajma Kopenhagę to ile razy po drodze tam i z powrotem zniszczą oni Moskwę?”

Na lwowski humor wygląda tez opowieść o tym jak terroryści wpadli do tramwaju i wszystkich pasażerów pytali:

 “kotra hodyna”

sprawdzając w jakim języku im pasażer odpowie. Kilku powiedziało po rosyjsku ze: “adinadcat‘ czasow”

i terrorysta krzyczał im:

 “hańba, smert‘!”.

Gdy w końcu tramwaju wstał murzyn i wyrecytował:

“odynasta hodyna piat‘ hvylyn”,

uzyskało odpowiedz:

“sydaj synku, ja Baczu szo ty Ne Moskal”.

Za stolice humoru uważana jest obecnie Odessa dzięki swym popularnym wykonawcom zarówno na moskiewskiej scenie jak i w Kijowie.

Tutaj zacytuje nietypowy dla Odessy ale znany żart o murzynie, który w pociągu jadł banany i zdziwionego Ukraińca, który ujrzał banany pierwszy raz chętnie poczęstował. Kiedy po  chwili Ukrainiec zaczął jeść sadełko, którego murzyn nigdy nie widział na pytanie co to jest z sugestia, ze chce spróbować dostał odpowiedz: “Salo je salo, nima sensu probuvaty”.

Inna opowieść z tej beczki to historia z udziałem dwu kolejnych skąpych Ukraińców zwanych chochlami.

Jednego pytają ile może zjeść jabłek. Powiada ze dużo.

Na pytanie naprowadzające czy wiadro zje powiada:

“zjim”

Na drugie czy beczkę zje: odpowiada lakonicznie:

“zjim”

Na kolejne czy zje wagon jabłek:

“możliwo ni ale szo Ne zjim to nadkusiu”!

Podobny żart dotyczy wódki:

“Wiadro wypijesz?” “wyp‘iu”

“Beczkę wypijesz?” - “wyp‘iu”

“A cysternę?” “ni” 

“A dlaczego” - “bo stilki ogirkiv na zakusku nema”.

Jeden z kijowskich żartów jaki mi często przychodzi do Glowy to opowieść o chłopczyku, który bawiąc się w centrum miasta kolo cerkwi św. Zofii zobaczywszy jeźdźca na rumaku zapytał:

“BABCIU A KTO TO TAKI”,

“widzisz synku, tu kiedyś w Kijowie mieszkali Ukraińcy a to był ich wódz”!

Polak słysząc to nie zrozumie a Ukrainiec się mocno zmartwi, bo rzeczywiście na ulicach Kijowa częściej słychać rosyjski niż ukraiński język. Bogu dzięki sytuacja z dnia na dzień się zmienia na  korzyść ukraińskiego ale do ideału Daleko.

Smutne jest i to, ze pomimo tak tragicznej sytuacji w Moskwie nie ucicha krzyk o krzywdzeniu rosyjskiej diaspory. W Kijowie 50 procent mediów używa rosyjskiego. O jakiej wiec dyskryminacji może być mowa.

 

2. Ukraińska Estrada

 

Ukraińska estrada nie jest jednolita. Są tu postaci, które są własnością całego sowieckiego ludu jak pochodzący z Donbasu pan Kabzon wirtuoz pieśni ojczyźniano-patriotycznej, w polityce senator buddyjskiej enklawy w Agińsku, z pochodzenia Żyd,  a prywatnie moskiewski mafiozo. Podobnie uniwersalna jest Sofia Rotaru pochodząca z okolic Bukowiny. Śpiewa dużo i chętnie po ukraińsku. Prywatnie wdowa, człowiek dość zrównoważony bez ekstrawagancji typowych dla jej odwiecznej rywalki na rosyjskiej scenie Pugaczowej, znalazła sobie na starość dość wygodna nisze w ojczystych stronach i nawet chwilowo zaangażowała się w ukraińska politykę reprezentując na wyborczych plakatach blok populisty Litwina.

Narodziny czysto ukraińskiej pieśni estradowej zawdzięczamy hitowi lat 30-tych Czerwona Ruta. Nie pamiętam nazwiska wykonawcy ale pamiętam jego trudny los. Mimo, ze miał niezaprzeczalny talent utrudniano mu życie na studiach a gdy wypłynął na szerokie wody sprowokowano śmierć, bo zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.

Popularność w całym bloku sowieckim zdobył również zespół Ocean Elzy, którego wokalista galiczanin nigdy nie zrezygnował ze śpiewania po ukraińsku. Tego nazwiska tez nie pamiętam ale wiem, ze podobnie jak Rusłana Lyżyczko zaangażował się on po stronie Pomarańczowej Rewolucji i jakiś czas zasiadał w odnowionym parlamencie. Jak widać większość estrady świadomie lub nie angażuje się w politykę.

Ze jest to estrada dobra, profesjonalna i w miarę patriotyczna świadczy postać wzmiankowanej Hucułki Rusłany, mniej patriotyczna była kolejna reprezentantka Ukrainy na Eurowizji Tina Karol, milutkie stworzenie, niemal dziecko, z pochodzenia kijowska Żydówka. Śpiewa głównie po ukraińsku jak większość estrady. W tym samym języku śpiewa pewna mulatka o nazwisku Gayetana(mogłem zniekształcić). Dwujęzyczna jest kolejna dziewczyna z Bukowiny i kolejna wykonawczyni z Eurowizji Ani Lorak. To dziecko rozwiedzionych rodziców tułało się po sierocińcach póki pewien typek nie dostrzegł talentu i wymyśliwszy pseudo od imienia(Karolina wspak) wypuścił na rynek. Widziałem wywiad, na którym przechwalał się, ze współżył z dzieckiem niepełnoletnim. Taki układ. Ani Lorak i Tina Karol zajmowały wysokie miejsca w pierwszej dziesiątce wykonawców całkowicie zasłużenie. Podobnie wysoka lokatę otrzymał parę lat prze Rusłana bardzo zrównoważony i sentymentalny pan Ponomariow. Ostatni jakiego pamiętam ukraiński maczo zdobył 2-gie miejsce w Finlandii w kobiecym przebraniu i pod babskim pseudonimem Wiera Serdiuczka. Nazywa się Andrej Daniłko. Pochodzi z Połtawy gdzie ludzie rozmawiają na zrozumiałym i w Ukrainie i w Rosji surżyku. Tak właśnie śpiewa co się wszystkim bardzo podoba. I słowa i powierzchowność wykonawcy to kompletny kicz. Tym nie mniej to się podoba. Do niedawna był on idolem rosyjskich scen, póki nie zdecydował się w swoim występie w Finlandii na frazę “Russia good bye”. Od tej pory jest w Rosji tendencyjnie i ostentacyjnie bojkotowany co powoduje znaczne straty. Wielu Ukraińców nabija sobie kasę na rosyjskich scenach. Otworzyły się natomiast zachodnie rynki zwłaszcza w Skandynawii gdzie transwestytyzm jest akceptowany.

 

3. Dziennikarze

 

Czas płynie nieubłagalnie i z każdym dniem zacierają się w  mej pamięci najlepsi dziennikarze tego kraju. Wolność słowa po Pomarańczowej Rewolucji  jak i przed nią były na tak wysokim poziomie, ze nawet w Polsce jak mi się zdaje nie ma z czym porównać. W Polsce koncerny narzucają cenzurę. Na Ukrainie takiej hegemonii i pomiatania dziennikarzami ze strony właścicieli pism i kanałów telewizyjnych nie ma.

Patronem tej wolności, która sama nie przyszła ale została zdobyta cena licznych ofiar jest lwowski dziennikarz Gongadze, którego tato pochodził z Gruzji ale mama była Ukrainka i tak wychowała syna. Chłopak był zdolny i utalentowany. Nękał prezydenta Kuczmę dociekliwymi reportażami a ten z kolei nękał swoich pomocników żeby gościa sprzątnąć. Są na ten temat liczne  poszlaki. Wydało się niedawno, ze zlecenie na zabicie wydal szef ukraińskich służb specjalnych który następnie popełnił samobójstwo. Wykonawca był ukrywający się w Izraelu general Pukacz.

Ciekawa rzecz, że po tym mordzie na dziennikarzu jego małżonka Mirosława Gongadze. poprosiła o azyl polityczny w USA. Otrzymała go i z dwójką dzieci mieszka tam do dziś, bo ma uzasadnione obawy, że w kraju w którym celowo uniemożliwiano śledztwo nie jest bezpieczna ani ona ani jej potomstwo.

Piąty kanał jakiś czas prowadził retranslację jej audycji, które po ukraińsku prowadził ona na telewizji “Głos Ameryki”.

Do najodważniejszych dziennikarzy zaliczę pracowników kanał piątego, który długi czas był blokowany na Wschodzie Ukrainy lecz po zwycięskiej Rewolucji zaczął nadawać wszędzie.

Pro moskiewskie kanału to doniecki kanał Ukraina oraz Inter. Im tez nikt nigdy nie przeszkadzał w lansowaniu anty ukraińskich tez. Potem do ich właścicieli doszło, ze po prostu strąca publiczność, bo ogol Ukraińców nawet na wschodzie jest proeuropejski. Jedyne co się udaje to antynatowska propaganda, która jest bardzo nachalna zwłaszcza w Odessie i na Krymie.

Dość popularny jest do dziś moskiewski dziennikarz pochodzenia żydowskiego Sawik Szuster. Prowadził program Swoboda Słowa na NTV ora wiele audycji sportowych. Gdy Pan Putin zlikwidował swobodę słowa Sawik Szuster i wielu jemu podobnych znaleźli prace na Ukrainie mimo braku znajomości ukraińskiego znalazł sobie prace i skutecznie głosił poglądy zgodne z racja stanu Ukrainy.

 

4. Sportowcy

 

Plejada sportowców robi wrażenie. Ukraina systematycznie od roku 1996-go przywozi z każdej olimpiady sporo medali i to dużo więcej niż Polska.

Zaczynając od futbolu a kończąc na Hokeju. Dużo ciekawsza od polskiej jest Ukraińska liga. Zarówno znany zespół Dynamo Kijów jak i Doniecki Szachtar maja wielu najemników drogo opłacanych. Są tam nawet zawodnicy z Polski tacy jak Lewandowski.

Co do hokeja to Ukraina  posiada praktycznie rzecz biorąc tylko jeden klub Sokół Kijów. Nie maja swej ligi i Graja w lidze białoruskiej lub rosyjskiej i tego wystarcza, żeby być w dobrej formie i grac lepiej niż Polska.

Nazwiska Sergiusza Bubki czy braci Kliczko nie potrzebują żadnej reklamy. Nadal Ukraina ma silna szkole akrobatów.

 

5. Politycy

 

Politycy na Ukrainie są słabi. Wielka część areny politycznej to moskiewska agentura. Za czasów Rewolucji  próbowano mówić o lustracji i dziennikarze chętnie publikowali listy agentów lecz żadna ustawa na ten temat nie wyszła i widać było jak na dłoni, ze jednako sprzeciwiają się temu zarówno stronnicy proeuropejskich partii jak i moskiewskich co nasuwało oczywisty wniosek ze tu i tam są agenci wpływu.

Wspominany w tekście Marszalek ukraińskiego parlamentu Lytvyn przyznał się, ze był oficerem wywiadu. Swoje wpływy na politykę zachował i już po obnażeniu był wybrany na to stanowisko ponownie nie bez zachęty ze strony zwycięzców.

Mówi się na Ukrainie o trzech klanach: doniecki, dniepropietrowski i zakarpacki.

Swój ośrodek wpływu ma również Charków i Odessa. Są silni politycy na Odessie, głównie zasilający komunistów.

Donieccy i Dniepropietrowscy słyną z braku kultury, chamstwa, zamordyzmu. Ich kariery budowane są na krwi a główni bohaterzy to biznesmen Ahmetov na spółkę z posłusznym mu ex-bandyta Janukowyczem. W klanie Dniepropietrowskim ucieknie Łazarenko, który zdefraudował wiele pieniędzy i skrył się w Ameryce. W jego bloku działała i zdobywała okowy Julia Tymoszenko. W tym bloku był również prezydent Kuczma, który jednak odsunął wspomniana Julie i obraził, co miało wpływ na bieg wydarzeń. Julia Tymoszenko poparła niezależnego kandydata opozycji pochodzącego z Sumskiego obwodu Juszczenke. Juszczenko długi czas identyfikował się ze środowiskiem Iwano-Frankowskiej inteligencji, bo tam odbywał studia i nauczył się ładnie mówić po ukraińsku.

Charkowskim orłem był Kusznariow mer miasta, który wspierał najpierw Kuczmę, potem Janukowycza a potem jak uważa zgodnie większość Ukraińców został przez stronników Janukowycza podstrzelony na polowaniu. W nieszczęśliwy wypadek nikt nie wierzy.

Zwolennicy Juszczenki to wspomniane środowiska galickie, które windowały latami pana Czornowyłła twórcę Ruchu. Ruch był wzorowany na polskiej Solidarności ale podzielił jej los, bo był nazbyt patriotyczny i nie pasował rozdzielającej karty agenturze. Zginął w wypadku samochodowym. To jeden z ostatnich wypadków sprowokowanych przez tzw. “Orly Krawczenki”.

Chodzi o specjalne oddzialy ukraińskich służb specjalnych bez skrupułów i bez wstydu realizujące kaprysy pana Kuczmy.

Moje oceny to nie tylko osobisty pogląd  ale wypowiedzi wielu wytrawnych znawców tematu takich jak pan Fesenko, który dość trzeźwo oceniał zawsze to co się działo na arenie politycznej. Drażniły mnie zawsze cyniczne wypowiedzi dziennikarza i polityka żydowskiego pochodzenia Tabacznika.

Mętna tez zdała mi się postać ukraińskiego Wiesława Zasady o nazwisku Czerwonenko. Długie lata był kierowca prezydenta Juszczenki i w tej roli spisał się świetnie. Potem był gubernatorem Zaporoskim i menadżerem Euro 2012.

W tej roli dużo mniej mi się podobał.

Polityka Ukrainy steruje wielki biznes. On również trzyma w garści dziennikarzy. W każdym bądź razie próbuje to robić. Jak już wspomniałem sfera wolności wywalczona latami jest duża.

Dzisiaj klan doniecki próbuje to zniszczyć wedle podobnego schematu jaki zastosował 10 lat temu Pan Putin w Rosji. Czy to się uda trudno powiedzieć.

Sam Kuczma wydal kiedyś książkę o znamiennym tytule:

“Ukraina Ne je Rossija”

 

6. Protestanci

 

Protestantom na Donbasie poświęciłem oddzielna opowieść. Nie jestem kompetentny, żeby opowiadać o ich sukcesach globalnych w całej Ukrainie. Wspomnę tylko o parze dwu pastorów, którzy zrobili spory zamęt w stolicy.

Jeden z nich to nigeryjski dziennikarz, drugi to kijowski prawnik. Żaden z nich nie włada językiem ukraińskim a po rosyjsku mówią tez sporo bzdur. Jak wytłumaczyć ich sukces w sferze biznesu i polityki, nie wiem.

Czernowiecki, latami hołubił bezdomnych prowadząc liczne sprawy rewindykacyjne. Zbił na tym Fortune, bo rzeczywiście wiele osób zostało pozbawionych swych lokali w prestiżowych rejonach stolicy tylko dlatego ze nie znali prawa i nie mieli pieniędzy na adwokatów. Czernowiecki oferując opiekę prawna zdzierał z bronionych przez siebie lwia część zysku z czego i tak bezdomny był zadowolony. Domu najczęściej nie odzyskiwał, to był lup prawnika ale sporo pieniędzy na kupno mniejszego lokum lub po prostu na pijaństwo mu firma adwokacka gwarantowała. Podobnego rodzaju akcje miłosierdzia pośród emerytów bardzo populistyczne rozdawanie kaszy gryczanej itp.. Uczyniło z tego człowieka niespodzianie bohaterem tłumów. Każde kolejne wybory do parlamentu czy na funkcje burmistrza Kijowa osiągał on podobnymi spektakularnymi łapówkami. Jako prawnik zawsze mógł się wybronić z drobnych zarzutów lub wykupić jako bogacz.

Należał on do sekty wspomnianego dziennikarza, który przyjechał do Kijowa w randze pastora sekty “Boża Ambasada“. Nazywał sie Sunday Adelajdzi. Podobno w chwili obecnej ma klopoty, bo aktywnie zachęć al. Wiernych by się wyzbywali swoich fortun i wkładali pieniądze w jego banki lub w banki zony Czernowieckiego. Byłem świadkiem jej kazania w Doniecku, na którym pochwaliła się, ze ma w strukturze Banku Praweks 100.000 pracowników. No cóż, jeśli jakiś procent tych ludzi lub wszyscy jak to bywa z grzeczności do szefa chodzą na zebrania modlitewne Sunday Adelajdzi to nic dziwnego, ze ich liczebność w Kijowie dochodzi do 50-ciu tysięcy. Ani Prawosławni ani katolicy nie śnili o takich tłumach w stolicy.

Mimo pięknej historii i wielkiej liczby cerkwi (w samych pieczarach jest ich pewnie z 50 sztuk) stan religijności dzisiaj w Kijowie jest opłakany.

Mimo ze jest to miasto 5-cio milionowe to milicja na wielkanocnych nabożeństwach 3 lata temu naliczyła 50 tysięcy wiernych właśnie. Na Mszy papieskiej w Kijowie było zaledwie 150 tysięcy ludzi podczas gdy we Lwowie grubo ponad milion. Te cyfry są symptomatyczne. Kijów to dzisiaj miasto biznesu, miasto złotego cielca. Nic dziwnego, ze jeśli jakiś kościół protestancki osiąga sukcesy to jest to właśnie kościół, który prowadzą biznesmeni i który z założenia dążył do bogacenia siebie i obiecywał bogactwo swoim adeptom.