Wybierz swój język

"MOJE OSTATNIE ADIOS"

WIERSZ JOZEFA RIZALA NAPISANY W PRZEDDZIEŃ EGZEKUCJI W MANILI 1896

Wstęp biograficzny

Natchnienie, by przetłumaczyć tekst "Adios!", ogarnęło mnie 7-go sierpnia 2016, podczas odwiedzin jego"celi śmierci" w Manili. Kolekcja pamiątek po Jozefie Rizalu robi wrażenie. Widziałem rysunki i rzeźby zrobione jego ręką, a ponieważ sam lubię rysować, znam się troszkę na tej sztuce od strony warsztatu i widzę, że Rizal to nie lada talent.

Potrzeba było jednak całego miesiąca, by pomysł przetłumaczenia wiersza wcielił się w życie.

Mieszkam czasowo na terenie Ateneo Uniwersity, które powstało w 1859-m roku, a więc na 8 lat przed urodzeniem Rizala. Był on więc jednym z pierwszych studentów. Rozpoczął naukę, gdy Ateneo miało niecałe 20 lat i było wciąż w powijakach. Wykonał dla uczelni figurkę wielkości 45 centymetrów. Jak tylko się dowiedziałem o tych zakulisowych zdarzeniach, moja wola przetłumaczenia wiersza przybliżyła się do finału.

Wszystko zrządził przypadek.

Odwiedzam czasami rezydencję Jezuitów w Ateneo University. Jest tuż obok mojego dormitorium EAPI (Wschodnio Azjatycki Instytut Pastoralny). Mieszka tam czasowo Polak Jezuita z Krakowa, a przez ostatnie 27 lat w Macao, dawnej portugalskiej kolonii w Południowych Chinach. Ma na imię ks. Artur.

Czekałem na portierni, czytając gazetę. Mój kolega długo się nie zjawiał, a ja natrafiłem na opowieść o. Wiktora Badillo w jezuickim kwartalniku z lipca-września 2011, o nazwie "Windhover" artykuł pt. "Jezus bez Serca". Zaszokowany takim tytułem zagłębiłem się w lekturę. Oto streszczenie tego, co się dowiedziałem.

Dowiedziałem się mianowicie, że figurkę Jezusa "bez serca" wykonał w czasie swoich studiów w Ateneo de Manilla, sławny wieszcz filipiński i bohater narodowy, stracony w wieku 35 lat, Jozef Rizal, za "Spisek wobec Hiszpanii". Kolonialne władze osadziły Rizala bez dowodów i bezpodstawnie. Owszem, po studiach w Hiszpanii Rizal był wolnomyślicielem i sympatykiem rewolucji. Owszem, był patriotą, ale przede wszystkim był poetą, malarzem i rzeźbiarzem oraz lekarzem z zawodu. Urodził się w bogatej i wykształconej rodzinie filipińskiej w 1867-m roku. Stracony został w 1896-m roku.

Z wikipedii dowiedziałem się nowych szczegółów. W celi napisał pożegnalny wiersz, który przekazał w pustej butelce od nafty swojej siostrze podczas pożegnalnego spotkania. W tajemnicy przed hiszpańskimi władzami, krewni i przyjaciele kopiowali wiersz, aż wreszcie został on wydrukowany w Chinach i trafił aż do USA. Spowodował zwycięskie powstanie, w którym nie obyło się bez amerykańskiej interwencji.

Filipiny, niestety, stały się na 50 lat amerykańską kolonią, co niewiele poprawiło ich los. Tekst zachwycił jednak amerykański parlament oraz za jakiś czas indonezyjski naród. Amerykanie, pod wrażeniem tekstu, dali Filipińczykom dwa mandaty oraz szeroką autonomię. Wielkie zadziwienie bowiem wywołało publiczne czytanie angielskiego przekładu w Kongresie. Nagłośniony przez Indonezyjskie radio w okupowanych przez Japonię holenderskich koloniach, zainspirował naród do wypowiedzenia posłuszeństwa po wojnie, władzom kolonialnym. Jest więc to tekst wybuchowy. Oby spowodował podobne reakcje w sercach Polaków, zwłaszcza tych młodych.

Niby mamy wolność, ale niepodległości nigdy dość. Zapraszam więc do "uważnej" lektury.

Tłumacz

 

  "Mi Último Adiós"

- oryginał w języku hiszpańskim José Rizal
- wersja polska x. Jarek Wiśniewski (brudnopis)

1. Żegnaj Ojczyzno kochana, ziemi cząsteczko najmilsza
Perło wschodniego morza, jak Eden cię straciliśmy
Idę by oddać z radością, Tobie me smutki i życie
Najjaśniejsza, najświeższa, kwitnąca najśliczniej
Oddaję dla Twego dobra również całego siebie

2. Walcząc do upadłego na krwawych polach bitwy,
Bez wahania ginęli niektórzy, bez chwili namysłu,
Nieważne gdzie ginęli, wśród cyprów, wawrzyńców czy lilii
Padali w otwartym polu, padali jak męczennicy
Nieważne czy w imię ojczyzny, czy tylko wioski rodzinnej...

3. Umieram widząc, jak barwne niebo
Zwiastuje chwile ostatniej wędrówki
Jutrzenka się zbliża jak podarunek
Chwila najlepsza dla przelania krwi
Myśląc o świetle, które się rodzi

4. W snach mego dzieciństwa
W marzeniach młodzieńczych
Kraino wschodnich mórz - widziałem "Victorię"
W tych snach Twe czarne oczy wyschną,
Uniesiesz głowę bez obaw bez smutku

5. Głupstwa mojego życia i moje marzenia
Witajcie pragnienia duszy, w chwili jej odejścia
Jak słodko jest dawać wszystko co ma się do oddania
Umierać pod Twoim niebem umierać by życie Ci dać
I na Twej szczęśliwej ziemi wiecznie spać

6. Któregoś dnia odwiedzisz mój grób
Skromny kwiatek znajdziesz pośród trawy,
Dotknij nim ust swoich i mą duszę ucałuj
Bym w moim chłodnym grobie poczuł
Ciepło Twojej dobroci i Twojego oddechu 

7. W słodkim świetle księżyca ujrzyj me oblicze
I niech na Ciebie siła tego spojrzenia spłynie
I niech Ci szeptem silny wiatr da znak
Niech Ci pośle na mój krzyż gołębia
A razem z nim pieśń pokoju ode mnie 

8. Niech słońce zamieni deszcz w parę
Z nią mój krzyk prawdy na niebo wróci
Niechaj przyjaciel który płacze nade mną
I ten co wieczorem za moją się modli duszę
Ty też moja Ojczyzno radość u Boga wyproś mi!

9. Módl się za wszystkich co zmarli w smutku
Co nie umieli sobie w nieszczęściu poradzić
Za nasze matki płaczące bez przerwy
Za sieroty i wdowy, za cierpiących tortury
O swe zmartwychwstanie za samą siebie się módl.

10. I jeśli ciemną nocą odwiedzisz cmentarz
Dusze zmarłych wyłącznie, samotne
Nie lękaj się ich ciszy, nie lękaj się misterium
Zawsze usłyszysz głos cytry i psałterza
To ja moja Ojczyzno będę Ci grać i śpiewać.

11. I jeśli kiedyś grób mój zapomną
Bez znaku krzyża i bez kamienia
Dobrze mi tak, niech szpadą ktoś go skopie
A proch mój niech w nicość się zmieni
I rozwieje po całej ziemi

12. To nie ma wcale znaczenia to zapomnienie
Twa atmosfera, Twe niebo wchłoną całego mnie
Ja będę wibrującą nutą w twych uszach
Aromatem, światłem, barwą, głosem, szeptem i krzykiem
Co głosi bez ustanku istotę tego w co wierzę

13. Ojczyzno ubóstwiam Ciebie, tyś mąk moich męczarnia
Kochane Filipiny, słuchajcie moje Adios!
Tutaj zostawiam rodziców, przyjaciół, wszystko:
Idę gdzie nie ma sług, ofiar ni oprawców
Gdzie wiara nie umiera, gdzie króluje Bóg

14. Żegnajcie rodzice i bracia
Koledzy dzieciństwa w zapomnianym miejscu
Dziękuję za odpoczynek po bardzo męczącym dniu
Adios, cudzoziemko słodka, ma przyjaciółko, ma radości
Mój odpoczynek to śmierć… Moi Kochani Adios!

 

Posłowie

 

Tłumaczyłem, jak to się mówi, "ex promptu", zwrotka po zwrotce, bez uprzedniej głębokiej lektury i analizy. Każda zwrotka była dla mnie odkryciem. To była "burza umysłu". Znałem przedtem tylko 3 zwrotki przeczytane w Muzeum Entra Muros. Czytając wiersz i zagłębiając się coraz głębiej w treść dwu wersji, jakie miałem przed oczami zasięgnięte z Wikipedii.

Tekst hiszpański i angielski troszkę się różnią, ale bardzo się dopełniają...

Przeszły mi po plecach ciarki.

W trakcie tłumaczenia na język polski, przy 7 zwrotce musiałem się zatrzymać. Nie mogłem kontynuować pracy, bo jakaś mgła mi zeszła na oczy. Zrozumiałem, że nie ma co okłamywać samego siebie. Trzeba się zatrzymać i wylać trochę natrętnych, ale prawdziwych łez wzruszenia.

Oto mój amatorski, nieudolny przekład. Życzę wielu wzruszeń, a przede wszystkim życzyłbym naszej polskiej młodzieży tego rodzaju genialnych myśli i sobie samemu tego rodzaju inspiracji w chwili śmierci...

Ten wiersz uczynił Jozefa Rizala nieśmiertelnym. On to zresztą przewidział, lecz w troszkę innej wersji. Nie mógł oczekiwać dla siebie, że ten wiersz spowoduje kilka powstań i nie tylko na Filipinach, lecz również w Indonezji, kto wie, może też inne kraje regionu podjęły walkę o niepodległość inspirowane osobowością Rizala.

Jest prawdą, że na studiach w Hiszpanii utracił wiarę, podobnie jak Chopin we Francji, ale obu się powiodło odnaleźć Boga przed śmiercią. Rizal poprosił, by przyniesiono mu do celi figurkę, którą wystrugał nożykiem w szkole średniej. Troszkę więcej na ten temat w specjalnej opowieści pt. "Jezus bez serca".

Miłej lektury więc życzę i zapraszam do kolejnych odcinków moich "filipińskich przygód". Miłość Ojczyzny to temat uniwersalny i troszkę wyśmiany w zjednoczonej Europie. Warto sobie zdać z tego sprawę i spróbować zrozumieć, co kierowało Rizalem, gdy rozważał ze swymi "kolegami inteligentami" z Manili, nie Brexit, ale Filipexit, choć źle się w łonie Wielkiej Hiszpanii wcale nie czuł. Miał dobrze płatny zawód, wysokie wykształcenie, które zdobył w Madrycie i mógł podróżować po całym latynoskim świecie bez wizy.

Jako lekarz i artysta był otoczony sławą, wybrał jednak ryzyko i śmierć. Taki staroświecki Pan.

ks. Jarek Wiśniewski

Manila, Quezon City

11 września 2016


ps. Numeracja zwrotek i wytłuszczenie siódmej to inwencje tłumacza, jakich nie ma w oryginale. Zrobiłem tak dla ułatwienia lektury. Wiersz przy pierwszym czytaniu jest niewątpliwie ciężki, dlatego sugeruję podzielić lekturę na dwie części i wrócić do drugiej, po chwili refleksji nad pierwszą.