Wybierz swój język

AMBASADOR W SLUMSACH

ALBO "JEZUS Z JEDNYM BUTEM"

BALONIKI - KOGUCIKI - RYBY SMAŻONE NA ULICY

Dzień się zaczął pięknie. Mimo zmęczenia obudziłem się na czas i o 6.30 byłem na Mszy prowadzonej przez indonezyjskiego Chińczyka ks. Jojo. Komentował on w kazaniu przypowieść o jednej zagubionej drachmie i nie wiedzieć czemu opisał rodzinny konflikt na tle pracy. Jeden z braci jest zatrudniony w firmie propagującej genetycznie modyfikowany ryż. Zwalcza ona wszystkich innych producentów i wioskowi farmerzy nienawidzą przedstawicieli tej firmy, bo ich to rujnuje. Rujnuje również krewnych. Kaznodzieja podzielił się świadectwem o tym, jak to udało mu się skontrolować uczucie nienawiści i napisać przyjacielski list pod tytułem: "Kocham cię jako brata i nienawidzę twojej pracy"...dość ciekawy kompromis moralny, ale takie jest życie. Nie ma łatwo. To tak jak szukać jednej zaginionej owcy. Bóg tak szuka, a człowiek nie potrafi.

Ja poszukiwałem dzisiaj zagubionych filipińskich dusz w tym sensie, że odwiedzałem najbardziej zapomniane zakamarki, które są na wyciągnięcie ręki po sąsiedzku z Ateneo i UP, odgrodzone od świata bogatych.

  1. Ślepa uliczka

Pomnik dla biedoty - Staram się zwalczyć w sobie uczucie skrępowania, gdy jestem w takich biednych dzielnicach, ale skrępowanie to nie pochodzi ode mnie, bo ja przywykłem do biedy, tylko oni sami tworzą barierę, bo mają mnie za turystę, intruza, który szpieguje ich życie. Gdybym był w koloratce, byłoby łatwiej, bo kapłanów tu szanują, ale moja czarna koszula na te tropikalne słońce nie pasuje. Toteż przyszło mi na myśl dzisiaj, że odwiedzając te dzielnice i pisząc o nich, buduję tym biednym ludziom pomnik. Tak myślę, bo coraz bardziej odkrywam ich piękno. Gdy jestem w wypucowanych, ale martwych świątyniach, to nie ma tam tyle wigoru i energii, co w dzielnicach biedy. Owszem, gdyby nasi biskupi i filipińscy księża odważyli się budować więcej małych świątyń w tych dzielnicach, mieliby tłumy wspaniałych parafian, pełnych wiary. Skoro jednak zostali pozostawieni sami sobie, zabawiają się w małych marketach, pichcą, grają w kosza, przesiadują w internetowych kafejkach i może pod wieczór do dużego kościoła pójdą, a może nie, bo jeśli to zbyt piękny kościół, mogą się krępować swego zapachu i stroju w obecności tych bogatszych, co nie chodzą na mszę pieszo, ale samochodem...

Entuzjazm - Toteż od rana odczułem entuzjazm do wędrowania. Odczułem pragnienie, by podzielić się obserwacjami. Może ta moja opinia kiedyś dotrze do uszu filipińskich księży. Jeśli nie, to na małych osiedlach zamiast kościołów będą jak grzyby po deszczu sekty wyrastać...Ci to dopiero mają entuzjazm do zwalczania leniwych katolików...

  1. Nie chcę balonika

Koszykówka dla ubogich - Jak już wspomniałem, młodzież lubi grać w kosza i sporo jest malutkich poletek, gdzie spędzają czas poświęcony z rana zwykle na modlitwę...

Wdzięczne mamuśki - Na mecz przyszło kilka kobiet z dziećmi. Miałem dla nich dzisiaj trochę prezentów. To baloniki, które zabrałem przez roztargnienie z Papui na Filipiny. Długą drogę odbyły, by sprawić radość maluchom. Niektóre dzieci są skrępowane takim podarkiem, więc zacząłem wręczać mamom. Takim sposobem podwójna radość. Najpierw cieszy się mama, a potem maluch.

Skąd jesteś? - Daj jeszcze - Kilku chłopców otrzymawszy po balonie, prosiło, bym dał im na zapas. Trafił się jednak taki, co kilka minut się zastanawiał, czy podnieść z ziemi balona, którego mu dałem. Po tym poznałem, że dzieci na Filipinach są bardziej wstrzemięźliwe niż te papuaskie. Tym niemniej, gdy ruszyłem w drogę, zaczęły wypytywać o moje imię oraz skąd jestem.

Ambasador - Odpowiedziałem, że z Polski, ale nie jestem pewien, czy kiedykolwiek słyszały o takim kraju. Czułem się jak Ambasador promujący swój kraj.

  1. Koguciki na sznurku

Jedna z takich zapomnianych dzielnic o nazwie Santa Cruz, posiada gwarne wąskie uliczki, po których mogą jeździć tylko motocykle. Dostrzegłem w jednym z zaułków koguty czekające na zawody albo na kupca. Wszystkie były przywiązane do ściany budynku plastykowym sznurkiem.

W tym momencie poczułem, że brakuje tu Janusza Laskowskiego, by napisać piosenkę o prawdziwych kogucikach na sznurku, a nie na druciku. Atmosfera fiesty, czyli odpustu tu trwa cały czas, nie trzeba czekać na Wielkanoc czy Boże Narodzenie. Ludzie są radośni sobą, a nie tym, co posiadają. Potrafią się cieszyć, nawet i z tego małego, co mają.

  1. Pomnik Maryi na "krzyżówkach"

Dotarłem do bogatszej dzielnicy, zanotowałem skręt do stacji metra koło kościoła św. Józefa. Poczułem bliskość znanych miejsc. Podszedłem do pomnika Matki Bożej na skrzyżowaniu. Wyjątkowo piękny, choć modernistyczny pomnik z palonej gliny. Wielkie szaty Madonny i wyrazista sympatyczna buzia oraz siedzące w fałdach jej stroju jak na niebiańskiej chmurze, nieliczne, ale piękne Anioły....

  1. Ryba na kamieniach, kartony i butelki

Jak już wspomniałem, uczę się rozpoznawać Jezusa w bezdomnych. To sztuka, którą do perfekcji opanowała Matka Teresa z Kalkuty. Przykro mi, że jak dotąd nie spotkałem w Manili żadnej z sióstr Matki Teresy, a tak bardzo są tu potrzebne. Pewnie jeszcze nie dotarłem do tej dzielnicy, w której pracują siostry.

Tak więc, w okolicy Kalyan Avenue, spotkałem Jezusa aż trzykrotnie. Za każdym razem, miał smętne oblicze. Jeden raz był bardzo głodny i piekł na prowizorycznie rozpalonym ognisku na chodniku, trzy rybki w patelni, które najprawdopodobniej wyżebrał.

Kilka kroków dalej segregował śmieci, wydobywając z nich kartony na jedną kupkę, a na drugą butelki plastykowe, które sprzeda najpewniej na recyclingu i kupi kolejne dwa chleby i pięć ryb...

  1. Iglesia ni Kristo - Kalayan Avenue

W tej okolicy natrafiłem na mniejszych rozmiarów Iglesia ni Christo i tu do mojej świadomości doszło, że ta sekta buduje kościoły tam, gdzie katolicy się spóźnili albo im się nie chciało i stąd być może tajemnica ich sukcesu. Zapełnili lukę, bo jeśli w Polsce w ostatnich latach powstało sporo nowych kościołów, to w Manili jak na razie znalazłem dwa, albo trzy. Reszta, to praca hiszpańskich misjonarzy sprzed stuleci. Naprawdę, jest co do zarzucenia. Przecież Quezon City ma właśnie niewiele więcej jak 50 lat, a w tym czasie bardzo się rozrósł i nawet powstała na jego terenie, oddzielna od Manili diecezja. Warto się starać, ale tego starania wcale nie widać..

Przyjrzałem się dziś dokładnie herbowi tego kościoła i dostrzegłem elementy masońskie i apokaliptyczne. To przecięcie dwu trójkątów, przy czym górne ramiona powstałej w ten sposób gwiazdy Dawida, to cyrkiel. Pod gwiazdą biblia, a na niej baranek. Wszystko to, na tle flagi Filipin, spuszczonej w dół. Na górnym polu kolor biały, z prawa czerwień, z lewa niebieski. Kompozycja podobna jak na fladze czeskiej, tyle że białe z czerwonym zamienione jest miejscami.

  1. Araneta

Na początku dnia szedłem wedle wskazówki EDSA "estrada de los santos". Szukałem ulicy "Wszystkich Świętych", ale skomplikowana sieć uliczek i brak znaków, wyprowadziły mnie na osiedla Araneta i Aleje Jutrzenki, czyli Avenue Aurora.

  1. Aurora - metodyści i Jezus z jednym butem

Pomyłka Kolumba - Planowałem dojść do Cubeo, ale jak Kolumb, odkryłem dla siebie skrót do sanktuarium św. Józefa. Wędrówka na psi węch skończyła się dzisiaj fiaskiem. Efekt był inny od zamierzonego, tym niemniej, czekała niewielka satysfakcja, bowiem na ulicy Aurora odszukałem po raz kolejny kościół Metodystów, do którego tydzień temu, już po nabożeństwie, zaprosiła mnie do środka pewna parafianka zdawkowym, ale życzliwym uśmiechem.

Jeden kapeć Jezusa - Inna radość, jaka mnie spotkała na Avenue Aurora, to spotkanie osobiste z Jezusem, który siedział w łachmanach i z jednym sandałem na nodze, drugi się zepsuł albo zgubił.

  1. Konkluzja

Ogólnie dzień był świetny, choć niedługi. Wędrowałem zaledwie 4 godziny. Nie miałem na więcej sił i natchnienia, a może po prostu, tak mną duch powodował, żeby czym prędzej wracać do domu i zanotować wszystkie natchnienia i obrazy podarowane mi tak szczodrze przez Opatrzność na ulicach Manili.

Najwięcej natchnień podarowali mi Metodyści, ale im poświęcam oddzielną opowieść i życzę miłej lektury.

 

Manila, Quezon City
11 września 2016