Wybierz swój język

REKOLEKCJE IGNACJAŃSKIE - OSTATNIE DNI

I. "Zimny prysznic” - pierwszych dni

1. Ewaluacja - co było dobrego

Połowa rekolekcji za nami. Żaden cud się nie wydarzył. Słucham i patrzę na naszą Babcię Azjatkę i próbuję pojąć, dlaczego ona to robi. Dlaczego głosi rekolekcje dla ludzi pragnących odpoczynku i odnowy. Owszem, odpoczynek jest, bo zajęcia trwają godzinę w dzień. Czy coś w głowie zostanie od tych ćwiczeń, nie wiem. Minimum godzinę tracę na uporządkowanie notatek i tłumaczenie materiałów, które nam przynosi na zajęcia. Z poprzednich czterech dni największe wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie o noszeniu cielaka na plecach, cały rok, na wzgórze. Taka syzyfowa praca, ale muskuły chłopca, owszem, wyrosły niespodzianie.

2. Guru topi ucznia

Pewnego dnia siostra Hazel sparafrazowała opowieść o mistrzu, który na własną prośbę otrzymał lekcję "pogłębionej wiary". Mistrz zabrał go na głęboką wodę i zaczął topić. Zanurzył go kilkakroć i gdy zrozpaczony uczeń z wrzaskiem się skarżył: "Chcesz mnie zabić? Brak mi powietrza" - usłyszał odpowiedź: "Gdy zapragniesz Boga tak, jak teraz pragniesz powietrza, będziesz święty". To jedna z lepszych wypowiedzi, jaka bardzo pasuje do naszych zajęć na rekolekcjach. Bardzo mi brak powietrza w tym, co się tu dzieje, brak mi ostrych tematów i ostrych, wartych zapamiętania wypowiedzi. Jedyne co trzeba przyznać, że im dłużej trwają te rekolekcje, tym bardziej robi mi się duszno...

3. Jak wygląda Babcia Hazel

Myślę, że ma dobrze po 70-tce. Musiała być w młodości śliczna, bo nadal się trzyma dobrze. Domyślam się, że jej kariera uniwersytecka była związana z jej atrakcyjnym wyglądem. To jednak przemija. Ma białe krótkie włosy z długimi pejsami dla zasłonięcia krwistych plam na lewym policzku, które są wyraźnym piętnem starości. Jest niewysoka i szczupła. Co dzień ubiera jakieś inne kwieciste mundurki. Owszem, modnisią nie jest, ale widać, że się stara. Dziś nawet wyjaśniła, dlaczego nie chodzi w habicie. Powiedziała coś, po czym ludzie się roześmiali, ale ja tego nie dosłyszałem, poirytowany tyradą liberalnych deklaracji w stylu: "Protestanci mają kobiety pastorki, niektóre z nich są lesbijkami, podobnie jak pastorowie bywają gejami. My tego dziś nie rozumiemy, tak samo jak ludzkość potrzebowała 300 lat, by zaakceptować, że teoria Kopernika jest słuszna..".

4. Dżinsy zamiast habitu

Babcia z jakiegoś powodu nie chodzi w jeansach. Ma strojną figurę, więc by jej pasowało. Pasowałoby do lansowanych wypowiedzi i trudno skrywanych liberalnych skłonności. Próbuje co chwilę żartować, ale jej poczucie humoru jest niskiej próby. Stara się naśladować amerykański styl mówienia. Używa często zwrotu: "bla-bla", "wow". Próbuje być "cool", ale to nie trafia...

Taki groch z kapustą. Cztery dni nie miałem zdania o babci Hazel, a dziś już mam. To produkt kryzysu posoborowego. Bardzo typowy egzemplarz sióstr-zakonnic feministek, których jest sporo w USA. Są to zbuntowane i wiecznie niezadowolone panie, które stadami opuszczały zakony, bo ich oczekiwanie na kapłaństwo kobiet wydłużyło się w nieskończoność. Sfrustrowane panie. Jakiś procent pozostał w zakonach, ale jest to gatunek wymierający. W tej generacji nic się nie zmieni, mimo że papież Franciszek sieje nadzieje na jakieś kosmetyczne zmiany, nawet w tej dziedzinie. Odżyły dyskusje o "siostrach diakonisach".

5. Parę słów o wolności

Nadal nie wiem, do jakiego zakonu siostra należy i czy funkcjonuje we wspólnocie, czy jest "wolnym ptakiem". Na katolickich uniwersytetach w ostatnich latach funkcjonują różne postaci z "pogranicza". Osoby z wielką wiedzą teoretyczną, ale nie do końca żyjące w zgodzie ze swymi zgromadzeniami, diecezjami czy nawet z papieżem. Wolność światopoglądów na katolickich uczelniach jest znanym faktem. Daje to różne owoce. Nie osądzam, czekam, daję sobie szansę, że z tych rekolekcji coś dla mnie wyniknie. Słucham, notuję, ale jakiś niedosyt i zgrzyt w sercu jest.

6. Odgrzany kotlet

Siostra Hazel jest specem od odgrzewania starych kotletów.

Jej aforyzmy są stare i pachnące myszką. Kto wie, może na część publiki to działa, ale mi się jakoś nudzi. Ostatni ulubiony aforyzm babci to historia tatusia, który prosił, by dziecko pokazało dłońmi, jak bardzo kocha rodziców. Dziecko gestem rybaka, gdy pokazuje jak wielką rybę złapał, odmierzyło 20 centymetrów. Tato się skrzywił, dziecko pokazało 40 centymetrów. Tu też twarz taty się skrzywiła. Dziecko wyciągnęło ręce na wysokości ramion i takie rozwarcie miało zapewne pół metra. Ręce dziecka przypominały skrzydła anioła lub ramiona krzyża...

„Tak mnie kochaj” - powiedział tatuś. Kochaj mnie jak Jezus na krzyżu.

Po tych słowach dziecko objął.. Mam nadzieję, cytując opowieść, że ktoś ją polubi i odgrzeje przy okazji.

7. Zachęta do zmiany masek

Wczoraj na wieczornej mszy, postawny jak słoń ksiądz z Oceanii, zaczynając kazanie powiedział: "Ludzie, uśmiechnijcie się - nie wolno na rekolekcjach chodzić z grobowymi minami". Parę osób mu odpowiedziało uśmiechem, ale diagnoza, jaką postawił, jest słuszna. Na rekolekcjach nie powinno być grobowych min. Ja się z tym w pełni zgadzam i winię naszą babcię za ten brak uśmiechów. Winni są Jezuici, że ją zatrudnili do tak ważnej części programu. Tym nie mniej, jako się rzekło, ja mogę się mylić.

Duch Święty przemawia w różny sposób.

II. Notatki piątego dnia

1. Cytat Jean'a Vanier "Arche":

Któregoś dnia Babcia Hazel Suarez opowiadała nam, jak po spotkaniu z Jean Vanier, papież Jan Paweł II szepnął mu na ucho: "Prowadź nas w 3-cie tysiąclecie". Ktoś ten szept papieża podobno usłyszał i jest prawdą, że Vanier i jego "Arka", podobnie jak Matka Teresa z Kalkuty czy brat Roger z Taize, są ikonami odnowy w kościele posoborowym.

Dostaliśmy dziś dwie kartki do prywatnych rozważań. Na jednej z nich jest tekst, który tłumaczy jak pomocne w praktykowaniu pokuty i innych cnót chrześcijańskich jest życie wspólnotowe, w tym zakonne. Oto cytat, który ma zilustrować to założenie:

"Gdy zrozumiemy, że Ojciec posłał swego jedynego Syna nie po to, by nas sądzić, lecz by wyleczyć, zbawić i zaprowadzić na pola miłości i przebaczyć nam, bowiem kocha nas głęboko w naszych "głębiach bytu", abyśmy mogli zaakceptować samych siebie. W tym jest nadzieja. Nie jesteśmy więźniami egoizmu i ciemności. Potrafimy pokochać. Właśnie dlatego jest możliwe zaakceptowanie innych i przebaczenie".

Cytat słuszny, ale podobnie jak tekst nam dany i całe rekolekcje, mało błyskotliwy.

2. Asceza ust

Błyskotliwe natomiast było porównanie naszego egoizmu z naturą dżdżownicy, która nie ma oczu ani uszu, nie ma nóg ani rąk, ale ma dobrze unerwiony pysk, którym postrzega świat.

Podobnie postrzegają dzieci, które każdą nową rzecz rozpoznają ustami.

U wielu osób, ten rodzaj poznania dominuje na zawsze. Tak jest z palaczami, tak mają otyli ludzie i erotomani, którzy poszukują ciągle "smoczka", czyli kobiecej piersi, by zaspokoić swój głód uczuć.

Wszyscy klasyczni spece od duchowości proponowali dwa ćwiczenia ascetyczne dotyczące ust: Mniej jeść, mniej gadać!

Asceza europejska proponuje na Piątki, Adwent i Wielki Post jedzenie ryby. Na Filipinach natomiast ryba i ryż to chleb codzienny i nie kwalifikuje się do ascezy...

Prywatność wypowiedzi jest zewsząd atakowana.

Afery wikileaks i snowdena pokazują, jak bardzo trudne jest utrzymanie na wodzy sekretów. Wszystko wypływa. Nie ma też sposobu na egzekwowanie praw autorskich na wypowiedzi książkowe...

3. Trzy pokusy na pustyni (Łukasza 4)

Rozważając trzy pokusy na pustyni, siostra Hazel opowiedziała nam o greckim studencie, który potrzebował się podzielić swymi rozterkami z kimkolwiek, ale wszyscy byli bardzo zajęci. Zaczął więc w barze fundować drinki i zrozumiał, że za "nędzną mamonę" można sobie kupić rozmówców i "porady duchowe". W wielu krajach obywa się bez tego rodzaju utrudnień. Ludzie w sposób naturalny, zwłaszcza kobiety żalą się sobie, a nawet wypłakują się sobie nawzajem.

To był komentarz do zachęty szatana:

Pokłoń mi się, dam ci cały świat.

Nie warto rzucać pereł przed świnie, toteż poświęcanie swoich sekretów byle komu, nie ma sensu. Szatan do tej roli się też nie nadaje.

Rzuć się w dół - Aniołowie nie pozwolą, byś nogę poranił na skale.

Niektórzy myślą o sobie, że są wspaniali nad wyraz i niezastąpieni...

Latami zajmują wysokie pozycje, podczas gdy sztuka mądrości lidera polega na stworzeniu szansy dla nowych liderów. Odszukaj w innych ludziach ich własne talenty, charyzmaty, dary.

W opowieści Andersena - król nagi - widać ten fenomen propagandy, że ktoś jest najmądrzejszy i tylko dziecko dostrzegło, że jest nagi i głupi, ogłupiony przez doradców...

Potrzeba błyszczenia rodzi stresy, stąd taka popularność tabletek zwanych painkiller.

Potrzeba bycia gwiazdą, błyszczenia, jest w nas. Tymczasm Jezus zachęca, byśmy sobie nawzajem myli nogi.

4. Siedem Aniołów zachęca, by:

1. Stanąć wobec życiowych trudności twarzą w twarz.

2. Przyjąć odpowiedzialność za swoje postępki.

3. Zgodzić się z faktami i nie padać duchem.

4. Otworzyć się na nowe realia i informacje - open mind.

5. Mieć jasne przekonania – wiedzieć, na czym się stoi.

6. Dialogować.

7. Czynić refleksje.

5. Siedem diabłów zachęca:

1. Wypierać się winy i szukać kozła ofiarnego jak Adam w raju.

2. Osądzać i narzekać.

3. Rezygnować, być napuszonym i smutnym.

4. Nie poszukiwać nowych rozwiązań - odpierać, buntować.

5. Nie przejmować się niczym i zmieniać temat, zaplątywać.

6. Skryć w prywatnych tajemnych dyskusjach.

7. T-T-T, trying too hard - bezmyślny pracoholizm.

III. Ćwiczenia piątego dnia

Strata jest zyskiem

1. Pomódl się o cierpienie, łzy, współczucie dla Jezusa.

Jan 19, 17-42

Łukasz 23,33-56

2. Powołanie i odpowiedź Maryi - pomódl się o obecność Maryi, by mówiła do ciebie i prowadziła cię do Jezusa - od nawiedzenia do Jego narodzin, odnalezienia w Świątyni, do Kany, Jego posługi, Jego cierpienia i śmierci.

Łukasz 1,26-36

2,1-20/40-50

3-4. Słowo stało się ciałem w moim życiu.

Poproś Jezusa o lepsze i głębsze zrozumienie cierpienia i łez.

Pomódl się używając siedmiu ostatnich słów Jezusa:


1. JEZUS MODLIŁ SIĘ ZA SWYCH OPRAWCÓW.

2. PRZEBACZYŁ DOBREMU ŁOTROWI.

3. ODDAŁ MARYJĘ POD OPIEKĘ JANA.

4. WYPOWIEDZIAŁ SŁOWO – „PRAGNĘ”.

5. „ELOI-ELOI-LEMA-SABACHTHANI”.

6.” WYKONAŁO SIĘ”.

7.” W TWOJE RĘCE PANIE POWIERZAM DUCHA MOJEGO”.

Jan 19, 23-37

Mateusz 27, 35-52

Marek 13, 24-38

Łukasz 23, 34-46

5. Jezus prosi cię, byś Mu towarzyszył w jego wędrówce przez życie.

- Odmów Różaniec za chorych.

- Odmów Drogę Krzyżową za ludzi, którzy odegrali ważną rolę w twym życiu.

IV. Porada rabbina

Z klasztorem, w którym nie było powołań i wszyscy zakonnicy byli bardzo starzy, sąsiadował ogródek rabbina. Gwardian nawiązał pewnego dnia rozmowę i zapytał o poradę: "Co robić"?

Rabbin zapłakał, bo odczuwał to samo. Jego krewni odwrócili się od Boga, synagogi stały puste.

"Co robić"? nalegał przełożony klasztoru.

„Co robić, nie wiem” - powiedział rabbin – „Wiem na pewno, że jeden z was jest Mesjaszem, w znaczeniu biblijnym (Zbawiciel, Odnowiciel)”.

Zakonnicy byli bardzo podekscytowani proroctwem rabbiego.

Nikt nie wiedział, kto to mógłby być, ale od tej pory wszyscy zaczęli się coraz bardziej szanować, zaczęli bardziej dbać o liturgię i ogród wokół klasztoru. Ogród spodobał się przechodniom i zaczęli w nim bywać, gawędząc z zakonnikami. Niektórzy z ogrodu zaczęli "wpadać na liturgię", zachwyceni pięknem liturgii, niektórzy chłopcy zapragnęli pozostać w środku.

Proroctwo rabbiego przemieniło klasztor.

V. "Czarny czwartek"

Przynudzanki dnia szóstego

1. Jezus jest obecny w twoim sercu

Taki miał być ogólny temat dnia. Nie usłyszałem jednak ani jednej sensownej porady, jak to zrobić, by tę obecność Jezusa w moim sercu spotęgować, odczuć...

Im bliżej końca rekolekcji, tym mniej spójne są gadki Pani Hazel.

Po raz pierwszy od 5 dni przespałem połowę jej wykładu. Początek był podobny. Uśpiła mnie kompletnie do tego stopnia, że tekst, jaki nam rozdała, zmiąłem w dłoni i tylko dzięki temu, nie upadł na ziemię. Co ciekawe, zaczęła od opowieści o tym, że jakaś jej przyjaciółka jest właśnie na konferencji, gdzie prowadzący czyta z kartki i wszyscy słuchacze śpią. "Wykładowca nie wykonał pracy domowej" - stwierdziła Babcia Hazel. Skrytykowała również tych, co kurczowo trzymają się "power-pointu", bo tracą "kontakt wzrokowy" ze słuchaczem. No cóż, próbuję złapać z nią kontakt, ale jest kiepsko. Dziś, po raz pierwszy, na pytanie do publiczności - czy ktoś ma jakieś wątpliwości, komentarz - nikt nie podjął dialogu. Wszyscy, tak jak ja czekali, kiedy się ta męczarnia skończy. Na pożegnanie obejrzeliśmy obrazek z białym kotkiem i napisem:

"Szczęśliwego dnia szóstego".

2. Modlitewny bełkot

Dziś Pani Hazel poprosiła, byśmy wstali i odczytali modlitwę, na całą stronę A4. Ani jedno słowo z tego tekstu nie zaczepiło się o mój mózg. Nie potrafię nic odtworzyć, bo tam była sama woda. Nie wiem, o co się modliłem i po co.

To mi przypomina słynny tekst pewnego dziekana ze Starachowic, któremu udało się na jakiejś uroczystości przemawiać pół godziny z podobnym skutkiem. Pytałem kilka osób, o czym była mowa i wszyscy wzruszali ramionami mówiąc: „On ma taki talent, żeby długo mówić o niczym...”

3. Geografia życia

Po takim efektownym sformułowaniu była czytanka z Powtórzonego Prawa – fragment, gdy Bóg daje wybór: "życie albo śmierć". Popatrz na wszystkie sprawy w nowy sposób. Nie daj się wymanewrować, przemienić w kseroks kopiujący stare rzeczy... brawo!

4. Siedmiu ślepców

Jako wprowadzenie siostra zastosowała jeszcze jeden kotlet odgrzewany o siedmiu ślepcach, oglądających słonia z różnych stron. Ktoś, kto trzymał ogon – mówił, że słoń to sznur, ktoś złapał nogę – mówił, że to słup. Ktoś dotknął brzucha – mówił: ściana, a ktoś, kto złapał ucho – mówił: wentylator. Ktoś trzymał za nos i mówił, że to trąba, a jeszcze inny, że prysznic... komentarz był taki, że potrzebujemy komunikacji.

5. Brad Pit i Jollie

Babcia opowiedziała nam o dwojgu aktorów, którzy postanowili się rozstać. Prasa podała powód: "irreconcible differences". Ten kuriozalny termin jurydyczny można zastosować w relacjach wielu osób. "Niemożliwe jest usunąć różnice zdań".

6. Huragan

Wedle opinii rekolekcjonistki, z punktu widzenia ludzi huragan szaleje, wszystko niszcząc. Z punktu widzenia huraganu - "nic się nie dzieje". Podobno właśnie tak, świat postrzega Bóg, który jest naszym huraganem.

7. Późne powołania

Formowanie adeptów do seminarium czy do zakonu stało się w naszych czasach trudniejsze, bo przychodzą ludzie doświadczeni z określonymi nawykami, którzy w przeszłości mieli odpowiedzialne stanowiska. Jest wiele przykładów, jak trudno formować i prowadzić takich ludzi, którzy sami do niedawna byli szefami. Podobno nie sposób wymóc na nich rezygnacji z telefonów komórkowych...

8. Kółko porad duchowych

Poradzono pewnej siostrze, która odświętowała 80-tkę, by udała się na emeryturę. Ciężko to znosiła, ale ponieważ lubiła pływać, chodziła dwa razy w tygodniu na basen i tam zaprzyjaźniła się z instruktorem. Ten pan miał wiele pytań i siostra zaczęła go konsultować, do konsultacji zaczęli się zgłaszać inni pływacy i oto emerytka stała się na powrót nauczycielką. Bardzo tęskniła za pracą i Bóg jej w tym dopomógł.

VI. Teksty do medytacji

Łukasz 24, 1-12

Łukasz 24, 13-35

Łukasz 24, 36-49

Łukasz 24, 50-53


VII. Refleksje prowadzące do nowego życia

1. Otwórz się na nowe życie.

2. Bądź przyjazny wobec przyszłych misji.

3. Patrz na świat całościowo - globalnie, z kosmicznej perspektywy.

4. Ciesz się ze wzrastania - również tego bolesnego - to proces na całe życie.

5. Ucz się na przeszłości, zwłaszcza na starych błędach.

6. Nazywaj rzeczy po imieniu, te, z którymi masz się zmierzyć.

7. Uzdrowienie ran.

8. Poszukuj zgody.

9. Pozwól przeszłości odejść - integracja - by pójść dalej w przyszłość.

10. Szukaj z mocą darów miłości, nauki w warunkach nowych możliwości, jakie daje komputer.

11. Afirmuj to, co pozytywne - to mocniejsze od negatywu.

Efezjan 3, 14-21

Efezjan 4, 13-15

12. Odpowiedz na te dwa teksty

VIII. Przynudzanki - dzień VII

Dziś nam siostra Hazel opowiedziała trzy rzeczy, dosłownie trzy.

Gdy w pierwszy dzień zrobiłem 8 stron notatek rękopisu, to się obawiałem, że mi nie starczy papieru. W drugi dzień miałem 5 stron, w trzeci - 4 strony. Czwarty, piąty, szósty po 3 strony, na dzień siódmy ...półtora. Temat miał być "Sabat". Bóg odpoczął po zakończeniu dzieła stworzenia. Siostra Hazel sobie też odpoczęła i na koniec wykładu długo szperała, bo zagubiła jakąś karteczkę...

Ucieszyłem się, gdy na pożegnanie wręczono nam jakiś tekst biskupa Romero, myślę, że to będzie gwóźdź programu, ale pójdźmy po kolei.

1. Historia zgwałconej przez braci.

Zawsze się czuję nieswojo, gdy jakiś kapłan zaczyna "anonimowo" opowiadać szczegóły czyjejś spowiedzi. Na usprawiedliwienie ma fakt, że ta osoba jest publiczności nie znana, a opowieść jest "ogólna" i możliwa dla wielu grzeszników. Takie uogólnienie dla celów dydaktycznych. Dziś takie uczucie dyskomfortu miałem, słysząc jak siostra Hazel, przygotowując inną młodą siostrę do ślubów wieczystych, usłyszała w sekrecie od przełożonej, że ta bardzo posłuszna siostra ma problem alienacji. Nie jest otwarta na wspólnotę. Robi wszystko, co trzeba, ale we wspólnocie się nie czuje komfortowo i nie przejawia entuzjazmu do wspólnotowych "zabaw". Przygaszona, przyhamowana. Siostra Hazel wydobyła z niej informacje,o których nikt nie wiedział, że ta siostra miała w domu braci, którzy ją 11 razy zgwałcili. Myślę, że to dla tej siostry było ważne, żeby to wypowiedzieć i wypłakać. Być może robiła to wielokroć na spowiedzi przed kapłanem. Teraz na rekolekcjach "wygadała się" rekolekcjonistce. I co się stało z jej sekretem? Stał się własnością publiczną na kolejnych rekolekcjach. Pomyślałem sobie, że gdybym poszedł na rozmówki z tą siostrą któregoś dnia i wyznał jej coś intymnego, już na następnych rekolekcjach wiedzieliby o tym wszyscy księża z całej Azji i Oceanii. Stwierdzenie, że ta młoda siostra przed ślubami wieczystymi, miała kilku stukniętych braci, jest informacją naprowadzającą na całą generację młodych sióstr. Nie wydaje mi się, że te rekolekcje były dobrym pretekstem do omawiania takiej wielkiej tragedii. Nie było powodu, żeby to roztrząsać, choć w rzeczy samej byłby powód, by rozważyć, czy takie przypadki nie kwalifikują się do kryminalnego śledztwa i kary sądowej dla braci. Nie nam, trzeba było tę historię opowiadać, ale Policji, bo przecież gwałt nawet w rodzinie jest przestępstwem. Toteż powiadam, miałem mieszane uczucia, słuchając z ambony tę historię, która ma kategorię "sekretu zleconego". Nie powinna być rozgłaszana z byle powodu i bez kontekstu.

2. Starsi panowie

Ni stąd, ni zowąd Babcia Hazel rozgadała się o starszych panach i paniach, którzy mając pieniądze, zaczynają je tracić z młodymi dziewczynami lub chłopcami. Stwierdziła, że ci dziadkowie zatrzymali się emocjonalnie na poziomie nastolatków. Oszukują sami siebie, że są nadal atrakcyjni i młodzi, ale zapominają, że to kłamstwo trzeba było kupić za pieniądze. Wyjaśniła nam, że w przypadku panów, to są zaproszenia na drinki do drogich lokali, a w przypadku starszych pań to mogą być na przykład "kursy tańca" prowadzone przez młodych wysportowanych wykładowców, którzy dając indywidualne lekcje babciom za dużą kasę, są zmuszeni tulić się do nich w tańcu, a im od tego przewraca się w głowie. Miałem wrażenie, że tym razem Babcia Hazel mówi o sobie w trzeciej osobie. Może na kursy się nie zgłaszała, ale skoro tak dobrze zna temat, to pokusy musiały być.

3. Charakter Piotra i Jana

Pośród rozważań duchowych dnia dzisiejszego był temat Jana i Piotra. Dlaczego Jan rozpoznał Jezusa w trakcie połowu, a Piotr nie rozpoznał. Ona to wyjaśniła w ten sposób, że Piotr był człowiekiem akcji, robotnikiem, działaczem, a Jan mistykiem, który miał wyczulony zmysł duchowy, nakierowany na takie sytuacje, gdy trzeba rozpoznać obecność Boga.

4. Śmieci można przerobić i wykorzystać

Cenna uwaga wypowiedziana mimochodem z biegu zabrzmiała dzisiaj tak: "Czasami zdaje się nam, że jesteśmy nic nie warci, że w nas jest tylko brud i śmieci". To nic strasznego. Śmieci można zrecyklować, Bóg to może zrobić.

IX. Ćwiczenia

Jezus Pocieszyciel

Poproś o łaskę radości i szczęścia w wielkiej radości i szczęściu Jezusa.

1. Przeczytaj w sposób modlitewny Ewangelię św. Jana 14.

2. Odpowiedz na przesłanie Jezusa.

3. Przeczytaj w sposób modlitewny Ewangelię św. Jana 15.

4. Odpowiedz na przesłanie Jezusa.

5. Przeczytaj w sposób modlitewny Ewangelię św. Jana 16.

6. Odpowiedz na przesłanie Jezusa.

X. Cytat z biskupa Romero

Zawsze jest pomocne zrobienie kroku do tyłu,

by lepiej obejrzeć krajobraz...

Królestwo jest nie tylko poza naszym wysiłkiem,

jest również poza naszym widzeniem...


W przeciągu życia otrzymujemy tylko drobne iluzje

przeogromnych przedsięwzięć, które są dziełem Boga,

Nic z tego, co robimy, nie jest kompletne,

co jest innym sposobem powiedzenia,

że królestwo leży zawsze ponad nami.

Nie ma twierdzenia, które by ostatecznie wyczerpało temat.

Nie ma modlitwy, która by całkowicie wyraziła wiarę.

Żadna spowiedź nie prowadzi do perfekcji.

Żadna pasterska wizyta nie daje pełności.

Żaden program nie spełnia misji kościoła.

Żadna lista celów i środków nie wyczerpuje wszystkiego.


To jest właśnie prawie to, o czym...

siejemy ziarno, które kiedyś wzrośnie.

Polewamy ziarna, które już wzrosły,

wiedząc, że w nich się kryje obietnica.

Budujemy fundamenty, które potrzebują dalszych prac.

Szukamy drożdży, które spowodują efekt dużo większy,

niż nasze możliwości.


Nie możemy zrobić wszystkiego i w tym jest sens

wolności w zrozumieniu tej prawdy.

To czyni nas gotowymi do zrobienia czegoś i

zrobienia tego bardzo dobrze.

To może być niekompletne, ale to jest początek,

krok w dobrym kierunku,

to jest zaproszenie Bożej Łaski, by zagościła i dokonała reszty.


Możemy nigdy nie zobaczyć ostatecznego rezultatu,

ale to jest różnica

pomiędzy mistrzem, budowniczym i robotnikiem.

Jesteśmy robotnikami, ale nie mistrzami.

sługami, ale nie Mesjaszami.


Jesteśmy prorokami przyszłości, ale nie własnej...

Niech ta przyszłość będzie wypełniona wyłącznie z

Łaską

Pokojem

i Nadzieją

XI. Ostatnia konferencja

Pięć fraz

Na ostatnie spotkanie Babcia Hazel przyszła wyraźnie zrelaksowana w tym sensie, że nawet nie próbowała z siebie wydusić jakiejś opowieści czy aforyzmu. Miała jakieś ważne sprawy na sobotę, więc swoje wprowadzenie do ostatniego dnia zrobiła wieczorem w piątek. Trwało ono pół godziny i zakończyło się natarczywym zapytaniem jak i w dniach poprzednich: Czy są pytania? Nie było. Pełna rezygnacja.

1. Gamma penumbra - Jako modlitwę, ks. Wenancjo, czarny koń tych rekolekcji, bo to on robił power pointy z cytatami na każdy dzień, zaproponował nagranie pantomimy opisującej trzęsienie ziemi, huragany w różnych okolicach Filipin. Owszem, inspirująca migawka. Zapamiętałem scenę zburzonej świątyni i tonącego domu. Wszystko to zrobione techniką cieni grupy tancerzy. Ładna muzyka. Gamma penumbra to nazwa przedstawienia, zespołu tanecznego, a być może miejsca tragedii. Nie wiem tylko, jak to powiązać z tematem rekolekcji. Cały czas wprowadzenia i tematy się rozbiegały, więc jak zacząłem tak i skończyłem. Mam wrażenie, że żadnych rekolekcji nie było.

Not to be attracted to do bad things - replace it - Zabrzmiała zachęta ze strony siostry Hazel. Jak to zrobić, by unikać negatywu. Dobre pytanie, ale odpowiedź nie padła.

Atmosphere, environment - Twórzmy atmosferę, środowisko dobroci, przebywajmy w nim. To już zabrzmiało jak testament albo pobożne życzenie kogoś, kto się żegna i chce błysnąć ładnym słówkiem.

Willing to learn - be teachable - Chciejmy się uczyć. Przypomina mi słynne powiedzonko Lenina, że są trzy ważne rzeczy na świecie: uczyć się, uczyć się, uczyć się! Czyli tak naprawdę jedna.

Stop - Babcia wygłosiła kolejny pean na rzecz mistyków. Czytajcie Biblię aż do momentu, gdy napotkacie tekst, który was dotknie. Jeśli znajdziecie go, nie trzeba czytać dalej. Przebywajcie w kontemplacji znalezionego fragmentu. To refren z poprzednich konferencji. Przyznam się, że taką pokutę zadaję wielu klerykom, zakonnicom i księżom, od lat niezmiennie. Wierzę, że to trafna metoda i aż się dziwię, że musiałem przyjechać do Manili, żeby to usłyszeć od kogoś innego pod swoim adresem. Mam więc pokutę.

Attitude of gratitude - attitude, trudne do przetłumaczenia angielskie słówko...Chodzi o nawyki dobre lub złe. Ulubiony temat papieża Franciszka i wszystkich pracowników EAPI. Tym zakończyła swą działalność na 8-dniowych rekolekcjach Babuszka, o której nic nie wiem, bo w pierwszym dniu nikt nam jej nie przedstawił, jak to jest we zwyczaju eapi. W ostatnim dniu nikt też nie podsumował ani nie podziękował. To również było wbrew zwyczajowi EAPI.

XII. Ostatnie cytaty

The Lord has done great things for me

Wielkie rzeczy uczynił mi Pan Łk 1,49

Poproś o łaskę wdzięczności, skoncentruj się nie na darach łask, lecz na ich dawcy.

Jan 17 - Słuchaj, bądź z Jezusem, bo On się za ciebie modli

1. Przypomnij sobie zdarzenia pierwszego dnia i drugiego.

2. Przypomnij sobie zdarzenia trzeciego i czwartego.

3. Przypomnij sobie zdarzenia piątego i szóstego.

4. Przypomnij sobie zdarzenia siódmego i ósmego.

Napisz osobiste podziękowanie do Boga.

XIII. Ostatnia ulotka

"Nie ma rzeczy bardziej praktycznej jak poszukiwanie Boga,

to znaczy wpadnięcie w objęcia miłości absolutnej, ostatecznej drogi.

W czym jesteś zakochany,

co inspiruje twą wyobraźnię,

będzie wpływać na wszystko.

To zdecyduje o tym, co cię zwlecze z łóżka z rana,

co zrobisz ze swymi wieczorami,

jak spędzisz swoje weekendy,

co będziesz czytał,

będziesz wiedzieć, co ci złamie serce

i co podniesie cię ku radości i wdzięczności.

Poddaj się miłości,

bądź zakochany,

to zdeterminuje wszystko."

Arrupe - wieloletni generał Jezuitów

XIV. Napisz osobiste podziękowanie do Boga

1. Panie Boże, rekolekcje zaczęły się od listu, jaki w Twoim imieniu napisał Pan Henryk Nouven. Na zakończenie rekolekcji pan Henryk już nic nie napisał, a Babcia Hazel, nasza rekolekcjonistka zachęcała do pozytywnego myślenia, do czytania Biblii, do nieustannego uczenia się i tworzenia pozytywnej atmosfery.

2. Każdy dzień był niespodzianką mimo, że skwaszona mina rekolekcjonistki skwasiła i mnie. Jak widzisz, posłusznie notowałem, co się działo, bo mimo wszystko jestem wdzięczny za te 8 dni ciszy. Nie stosowałem się do wszystkich reguł. Nie wczytywałem się pilnie we wszystkie cytaty, jakie nam Babcia zadawała i stąd zapewne brak potrzebnych emocji. Tym nie mniej, zaprzyjaźniłem się z trzydziestoma Świętymi Filipińczykami, których biografie znalazłem w internecie, w przeddzień rekolekcji. To była opatrznościowa lektura. Czytałem i tłumaczyłem mozolnie w wolnych chwilach. To były przygody jak z filmu „Misja”.

3. Przypadła mi do gustu historia św. Pedro Kalungsoda przykrywającego swym ciałem misjonarza Vitoresa na wysie Guam. Vitores przeżył dzięki temu kilka sekund dłużej, dokładnie tyle ile potrzeba, by w pośpiechu udzielić rozgrzeszenia umierającemu Calunsodowi. To tak, jak w instrukcji na krześle samolotu, która mówi :"Nałóż maskę tlenową najpierw sobie, potem dziecku - ratujesz siebie, by pomóc komuś, kto nie ma sił, bo jest bezbronny". Ciekawe były opowieści o pierwszych zakonach żeńskich w Manili. Nie spodziewałem się, że tak trudno było przekonać hiszpańskie władze kościelne do rezygnacji z rasistowskich przepisów. Jedna z sióstr musiała wyjechać do Makao, by tam wstąpić do klasztoru klarysek, bo Portugalczycy mieli łagodniejsze przepisy.

4. Wzruszyłem się, czytając historię "filipińskiego Gonzagi", kleryka, który był mistykiem i ascetą, wspaniałym studentem, ale pewnego dnia potknął się na stopniach wiodących do rzeki, gdzie współbracia urządzili pralnię, że uderzywszy głową o burtę łódki, skonał...

5. Ciekawy był życiorys pewnego monsignora, który był wykładowcą w seminarium, a gdy nastała wojna z Amerykanami, został poddany torturom wodnym i je przetrwał, mimo że już miał napisany testament i udało mu się go wysłać do swej parafii. Ciekawe były też życiorysy dwu augustynek z Barcelony, sióstr Barcela, które pracowały w sierocińcu w Manili i ufundowały miejscową filipińską gałąź augustianek, żeby sierociniec nie upadł, bo pięć innych augustianek z Barcelony nie dało rady i porzuciło misje, a one same też zmuszone zostały do wyjazdu, gdy Amerykanie objęli zarząd wyspami...Jedna zmarła niemalże tak samo jak opisany wyżej kleryk, marząc o powrocie, a drugiej udało się wrócić na kolejne 50. Biskup Manili powiedział o niej "Poszła do nieba, jest tam bez wątpienia, bo jeśli jej tam nie ma, to nikt nie jest wart nieba i całe niebo jest puste".

6. Ciekawe są losy irlandzkiego Profesora ze zgromadzenia Braci Szkolnych, który był wychowawcą kleryków w Belgii, ale przyjął propozycję budowy szkoły na Filipinach. Ogromny budynek z kaplicą na 1200 miejsc... to dopiero coś.

7. Podobnie piękne są życiorysy paru Amerykanów, którzy się uświęcili na Filipinach, zwłaszcza Aloysius Schwartz z Waszyngtonu i Jezuita Reuter, spec od telewizji.

Tato Schwartza sprzedawał meble, a małżonkę znalazł w kościele. Był jedynym chłopcem, któremu podobała się nowenna, jaką przyszła małżonka pilnie odprawiała. Nowenna, 9 dni modlitwy połączyło ich na zawsze. Potem trwali w modlitwie w rodzinie i wymodlili pośmiertnie (mama zmarła, gdy Aloysius miał 16 lat) piękne powołanie dla syna, twórcy Boy-town i Girl-town, dla bezdomnych dzieci z Korei, Filipin i Meksyku. Meksykańskie domy budował na wózku inwalidzkim, nazywając je "niedokończoną symfonią".

8. Reuter natomiast trafił na Filipiny jako jezuicki kleryk, czyli scholastyk. Rozpoczęła się wojna i razem z innymi klerykami i księżmi trafił do obozu koncentracyjnego. Wszyscy zginęli i tylko on jeden przeżył i długo się musiał leczyć w USA, zanim przyjął święcenia. W 1947 dokończył studia specjalistyczne z dziedziny radio i TV, pracował jakiś czas, nabierając nawyków w kilku stacjach USA, lecz powrócił do Filipin, by te wszystkie nawyki medialne wykorzystać do ewangelizacji w tym kraju. Odegrał ważną rolę w "rewolucji różańcowej". Miał cotygodniowe kazania telewizyjne i codzienną 5-minutową audycję o nazwie "Trzy minuty dla Boga" - Jakież to piękne!

9. Wzruszyłem się, Ty wiesz, Panie Boże, historią pięciu pobożnych osób ze statku M/V KASSANDRA.

Wiem, co znaczy tonąć. Ta historia poruszyła mną, zwłaszcza że tonąc, te 4 zakonnice i jeden wolontariusz ratowali innych, zwłaszcza dzieci,które były na pokładzie. Utonęło 400 osób, ale około 200 przeżyło, aby zaświadczyć, że żyją dzięki tym siostrom. Taki "Filipiński Titanic", o którym warto zrobić film...

Nie wszystkie biogramy przestudiowałem. Kilka przetłumaczę dziś. Jestem wdzięczny, że dałeś mi Boże siły do tej pracy w wolnych chwilach, bo to było pasjonujące, dużo bardziej niż wszystkie wykłady.

10. Słuchałem Vivaldiego pisząc teksty, słuchałem Aurory i pani Lion z Kanady. Trzy dni przebywałem poza domem, wędrując po manowcach i zbierając dodatkowe wrażenia. Kilka dni pod rząd były ulewy z piorunami, to dodawało romantyki wszystkiemu co się działo w środku. Tyle wolnego czasu dla siebie już nie będzie. Myślę, że postulaty z Dezyderaty i ostatnia zachęta z Arrupe zrobią swoje w moim życiu, a może też poruszą kogoś, kto natknie się na moje wspomnienia i jego życie też się jakoś uporządkuje. Wszystko, co otrzymałem w Manili jest ważne i szczególne, dlatego zapisuję, by się dzielić, by nie pozostało we mnie wyłącznie, ale by zostało posiane jak ziarno, o którym napisał zamordowany w Salwadorze arcybiskup Romero, od niedawna błogosławiony.

11. No to tyle marudzenia.

Dziękuję ci Panie Boże za Manilę i za rekolekcje.

Wiem teraz, kogo kochać i jak kochać, by wstając z łóżka mieć energię na cały dzień, na każdy dzień i na weekendy również.

Jesteś Boże kochany, bo jesteś Bogiem niespodzianek.

Zaskakujesz mnie zwłaszcza wtedy, gdy już nie mam żadnych oczekiwań w takim czasie i w takim miejscu, gdzie się tego nie spodziewam i jesteś moją inspiracją.

12. Dzięki Tobie tyle lat trwam. Bez Ciebie już dawno bym się poddał. Bez Ciebie nie byłoby tego świata i nie byłoby mnie, małej kropelki. Ja jestem kropelką w Twoim "Oku Opatrzności". To jest to słowo, nad którym chcę się zastanowić. To jest słowo, jakie przyszło do mnie z nieba i nikt go przedtem nie wypowiadał.

JAREK, KROPLA W OKU BOGA!

PIĘKNY AFORYZM

P.S. Proszę Cię, Tatusiu z Nieba, za moich rodziców, którzy mi się śnili i o których czasem myślę. Ich życiorysy być może też trafią do jakiegoś katalogu, a tymczasem przyspiesz proszę beatyfikację i kanonizację tych trzydziestu kilku przyjaciół, których sam mi dałeś jako prezent na ten czas rekolekcji. Dziękuję Ci też za Vivaldiego, Celine Dion i Aurore. Ich muzyka dźwięczy mi w uszach. Podobno tam w Niebie jest jeszcze lepsza muzyka. Tak obiecuje aktor grający Jezusa w filmie "PERFECT STRANGER." To też obejrzałem ze łzami na tych rekolekcjach, siedząc w swej celi...