ANTIPOLO - MARIA RICA
Dziś była niespodzianka. Po raz pierwszy nasz EAPI - Instytut Pastoralny przy Jezuickim Uniwersytecie Katolickim Ateneo de Manila zorganizował z okazji dnia Patronki Misji czyli Małej Tereski wycieczkę poza miasto.
1. KRĘTA DROGA W GÓRY
Obserwowałem pilnie, jaką drogą pojedzie autobus, bo już robiłem przymiarki, żeby do Antipolo pójść na pieszo...pojąłem, że zadanie nie jest łatwe. Droga jest kręta, chodniki w trakcie budowy, można się potknąć albo w rów wpaść...ruch duży jak w całej Manili i na przedmieściach. Górki, jakie widuję patrząc z refektarza jezuickiej rezydencji, to właśnie te okolice. W ich kierunku autobus jechał, a hamulce mu mocno piszczały na zakrętach, że aż trzęsło. Na poboczu wiele polowych rynków. Góry kokosów i innych przysmaków. Walczyłem z sennością. Po 2 godzinach walki pośród dziewiczej przyrody dotarliśmy do celu Sanktuarium Maria Rica.
2. SKLEPIK Z DEWOCJONALIAMI
Na teren Sanktuarium wjechaliśmy przez punkt kontrolny, a jakże przez wysokie wrota, security wypełniło formalności. Wysiedliśmy obok sklepiku z dewocjonaliami i rozsiedliśmy się w hali za sklepem na plastykowych krzesełkach. Wolontariuszka opowiedziała nam o celach ośrodka założonego przez Dominikanki od św. Różańca dla przyjmowania grup pielgrzymkowych, ale również grup rekolekcyjnych. Już istnieje kilka domków noclegowych, a mają powstać nowe. Objaśniła nam, w jakim kierunku mamy wędrować i poradziła byśmy zakupili świece ofiarne.
3. PIĘCIE SIĘ DO FIGURY - TWARZ FIONY - PIĘKNE PALUSZKI
Pnąc się na górkę, stąpaliśmy po betonowych cegiełkach z odbitkami stóp konkretnych osób z datą i nazwiskiem. Najwięcej odcisków było z 2014 i 2015-go roku, widocznie to stopy dobrodziejów, choć były też stopki dziecięce...
Dostrzegłem figurę Maryi o formie piramidy lub choinki, jeśli tak można porównać, bo bez gałązek, tylko kształt piramidalny tak się mi skojarzył z choinką. Lewa dłoń Maryi podtrzymuje płaszcz. Twarz jak z plasteliny, jakoś daleko kojarzyła mi się z twarzą Fiony, ale to może dlatego, że większość kobiet na Filipinach ma taką urodę pięknotek z filmu o Szreku: szerokie pultynki i roześmiane usta. Jezusek w tej samej stylistyce. Szaty malowane w kolor srebrzystego-brązu jak podrabiane złoto. Pod statuą spore pomieszczenia na 100 osób siedzących i kolejna wolontariuszka pouczająca, jak się zachować wewnątrz wysokiej na 70 łokci figury. Mamy zdjąć buty, włożyć do woreczka, który wydaje inna wolontariuszka i po metalowych schodach krętych na piętro, gdzie podobnej formy pomieszczenie ze sklepieniem, jak w grocie, jest Najświętszy Sakrament. Tam ludzie chwilkę medytują, idą na dół, kupują świece i wędrują w kierunku cmentarza, studni i kościoła.
4. COLUMBARIUM, STUDNIA I KOŚCIÓŁ
KOLUMBARIUM TO TAKI CMENTARZ DLA SKREMOWANYCH CIAŁ, GDZIE W CENTRUM, KOLEJNA GROTA, A NA SKRAJACH ŚCIANY, Z GOTOWYMI PÓŁKAMI NA PROCHY, SIEDZĄ ANIOŁY I TRZY MARYJE.
Symbolika studni jest wymowna. Po drodze do kościoła wielu ludzi ją sobie nabiera i pije. Kościółek, jak i inne domki na terenie sanktuarium, ma dach w formie kwadratu i rysunek koperty. W środku trwała msza, a ksiądz zachęcał wiernych, by na Ojcze Nasz podali sobie ręce. W tym momencie z zakrystii wyszły dwie dominikanki i ministrant.
U wejścia stały dwa kosze z pustymi butelkami, których przeznaczenia nie pojąłem. Naklejona była ulotka z zachętą do ofiar na budowę...dwie wersje mi się nasunęły: "kupujesz butelkę, bierzesz wodę i odchodzisz" albo "wkładasz ofiarę do butelki i won". Ten pierwszy wariant najbardziej prawdopodobny. Ja miałem ze sobą własną buteleczkę, natomiast żadnych pieniędzy, toteż odszedłem z wodą bez ofiary jak łotr.
5. PROJEKT WIELKIEGO DOMU
Obejrzałem natomiast projekt dużego domu rekolekcyjnego i 4 małych domków, bardzo prosta architektura z kopertowym dachem piramidki i czerwoną cegłą.
6. POSTÓJ I ZAKUPY JEŻOWCÓW
Wszystkim się podobało, mnie też. Ale z racji braku programu, krótkiego nabożeństwa czy wykładu albo tego, co się samo napraszało: RÓŻAŃCA!, pozostałem pusty w środku. Bardzo mi było szkoda, że tak wyszło. Słowo Rica może oznaczać "ubogacająca", ale gospodarze wolą tłumaczyć, że to skrót od Rosary Retreat Institute-Center in Asia... w pewnym momencie autobus zrobił postój i większość pasażerów wyszła na zakupy. Wracali z czerwonymi kulkami wielkości śliwy i wyglądzie szyszki jak sierść jeża. Skórkę zrywasz i w środku słodziutki owoc z dużą pestką. Pestka gorzka, ale gdy mnie poczęstowano, uznałem że spróbuję również pestkę...
7. GALERIA
W drodze powrotnej miała być galeria PICTO. To zespół 10 budynków stylizowanych na domki z Intramuros z wieżyczkami i dzwonami, jakie charakterystyczne są również dla kalifornijskiej zabudowy starych osiedli i klasztorów. Na wrotach przeliczono nas, 41 osób (paru chorych oraz połowa została w ośrodku - sabatical), weszliśmy jak do innego świata. Bajkowe, malowane na biało parterowe chatki z galeriami na dachu każdego domku. Mnóstwo drzew i figur, między innymi upadłego Ikara.
- KAPLICA - pierwszy budynek do zwiedzania to kościółek z mnóstwem drewnianych figurek. Wiele z nich miało wygląd, jakby trafiły tu z prawdziwych kościołów lub przydrożnych kaplic: umorusane i pokaleczone.
- JESUS POZUJE DO ZDJĘCIA - W galerii obrazów ciekawa kompozycja podłogi, sporo piaskowców sterczących z ziemi, tak jakby ktoś chciał zachować krajobraz sprzed budowy. Pięć sal wystawowych i w pierwszej, 20 metrowej długości i 4 metrowej wysokości, obraz w stylu picasso . Przewodnik próbował nam wyjaśnić, że ten wielki - i kilkanaście mniejszych obrazów - to krytyka na powierzchowny katolicyzm. Na przykład, pięciu mężczyzn, w tym ksiądz i biskup, pozują do zdjęcia z ukrzyżowanym. Ich pozy zadowolonych z siebie cwaniaczków...zamiast współcierpieć, wypinają piersi do orderów. Inny obraz to kardynał w pięknych szatach, ale z zadartą sutanną i boso, siedzi na zwykłym taborecie, a obok na takim samym taborecie w podobnej pozie Jezus z szat odarty...W centrum wielkiego obrazu spowiednik i klaun.
- POLE RYŻOWE - piękny obraz, a na nim 4 kobiety tonące pośród wysokich zielonych traw ryżowych. Twarze zasłonięte wietnamskimi kapeluszami, a w samym narożniku jedyna kobieta patrzy spod ronda kapelusza, a jej ciało już poza obrazem w domyśle.
- KLAUN W KONFESJONALE - prócz klauna na obrazie są żołnierze gotowi do egzekucji, człowiek z szerokimi plecami z przesadzonym wcięciem na koszuli w miejscu, gdzie zapada się kręgosłup. Twarze i figury to coś pośredniego między Picasso, Chagalem i Nikiforem. Kilka innych grup sportretowanych na tym samym obrazie, odgrodzone ścianami od siebie. Realistyczne, ale nie geometryczne sceny.
- SEN KARCIARKI - w podobnej stylistyce śpi na hamaku kobieta osypana kartami, a w tle siedzący tyłem na krześle mężczyzna
- SAMOCHODZIK - w drugiej galerii, malutki jak fiat 125 czarny samochodzik z kierowcą wykonanym z płaskiej deski. Jego ciało złamane w pasie i w kolanach, na tak wyciętej desce dość ładny obraz kierowcy, ale sam korpus deskowaty robi paradoksalne wrażenie - niespodzianka.
- 8 NA MOTOCYKLU - obraz ośmiu pasażerów upakowanych w mały motocykl z przyczepką, często spotykany widok na ulicach Manili po dziś dzień.
- SKRZYPACZ I GITARZYSTA - dwaj inwalidzi, jeden gra stopami na gitarze, inny gra na na skrzypkach, podpierając się na kuli, bo jedna noga ucięta na wysokości kolana. Wszystkie te obrazy głupkowate w treści, ale bardzo pogodne. Dość dobre warsztatowo i oryginalne, zupełnie inne podejście do tematu niż w Europie.
- PORTRET JEZUSA Z KIAPO - Portret procesji jakby sfotografowany z góry, realistyczny jak zdjęcie, a tam gdzie Jezus, stoi aktor z odzianym na siebie strojem Jezusa z sanktuarium Kiapo, tylko głowa wystaje modela z czasów współczesnych i widać, gdzie się kończy uroczyste opakowanie, a gdzie zaczyna model.
- MOLESTOWANIE - jedna z sal wystawowych posiada drzwi i napis, sceny nie dla wrażliwych oczu dzieci. Jest tam obraz zgwałconego chłopczyka, który leży zaszczuty jak zwierzątko, wpatrzony w cień draba, którego nie widać na obrazie, ale czuje się, że jeszcze jest
- GNIAZDO PTAKÓW - inny pokój galerii pokazuje duży obraz wykonany grubymi kolorowymi nićmi. Reprezentuje fragment drzewa, a pośród gałęzi wielkie gniazdo z trzema jajami. Naprzeciw tego obrazu podobnej wielkości scena, ta sama technika, drzewo i dwoje rodziców w pozie i z korpusami pingwinów, ale z ludzkimi twarzami i drzewo w centrum.
- PRZEWRÓCONY MOTOCYKL - kolejna galeria zaczyna się od prawdziwego motocykla ze złamanym kołem, jakby po wypadku.
- WYWRÓCONA KATEDRA - dach zapadającej się katedry z mahoniowego drzewa.
- SMOK Z GUMY DO ŻUCIA - nietypowa rzeźba batmana w czerwonych szortach, a ciało zielonego koloru wykonane z mnóstwa cieknących słodyczą autentycznych gum do żucia, paskudna twarz kleista, a na plecach realistyczny wąż z dwiema głowami
- LAS - przedostatnia sala w półmroku - prawdziwy las z prawdziwych realistycznych tub bambusowych aż do sufitu, cztery betonowe miednice, a nad nimi podwieszone na sznurze kamienie. Z kamieni kapie woda, a lustro wody drży i podświetlone lustro daje cień na ścianie. Trochę jakby z wojny o Wietnamie, ciarki po plecach
- "HEALERKA" - od słowa healer czyli uzdrowiciel. Popularne zajęcie na Filipinach. Obraz przedstawia kolejkę chorych czekających na seans we wnętrzu kościoła, za plecami znachorki popularny obraz "nieustannej pomocy"
- BIAŁE ŁÓŻKA - w ogrodzie niespodzianka - duże prycze z miękkim czystym materacem. Młodzież chętnie siada sobie na te prycze i się fotografuje
- KAFEJKA - przed opuszczeniem galerii wiele osób kupuje sobie napoje i jakieś drobne dania w stylu placków czy frytek z kartofli. Większość księży z siostrami zasiadło do stołu, a ja walnąłem się na jedną z pryczy i pozowałem do sesji zdjęciowej, bo wszystkim się zdało, że ja pozuję na podrostka, ale ja naprawdę byłem zmęczony i uciąłem sobie drzemkę.
9. KATEDRA ATIPOLO
Ze zgrozą dostrzegłem w drodze powrotnej, jak kierowca ignoruje różne małe kościółki, do których tak bardzo chciało się wdepnąć. Jeszcze bardziej przeżyłem, jak zobaczyłem katedrę i nikt nawet się nie zająknął, by ją odwiedzić, bo wszyscy księża na przemian z siostrami zajęci byli zabawką, jaką miał na wyposażeniu kierowca: telewizor karaoke...znaleźli kilka piosenek o tematyce chrześcijańskiej, ale i całkiem świeckie. Gdyby taki autokar jechał w Polsce do Lichenia albo Częstochowy to karaoke mogłoby i być pod jednym warunkiem, że piosenki by były religijne. Nadal nikt nie miał pomysłu na odmawianie różańca. To, że sam nie podniosłem tyłka i nie wyrwałem mikrofonu z rąk gawiedzi, mam sobie za wielki błąd ZANIEDBANIA. Co tam błąd, zgrzeszyłem i jest mi wstyd. Kajam się z tego powodu. Zaczęło się z wysokiego pułapu z odwiedzania sanktuarium, ale jak Ikar spadliśmy na koniec na poziom popularnej rozrywki. Stąd zapewne zmęczenie i brak podniosłych myśli.
10. NOWE CHODNIKI
O chodnikach już pisałem. Są takie, jak w Ameryce, bez płytek, z jednego kawałka betonu... Ciekawe, że ten chodnik zakrywa rów drenażowy, a w kilku miejscach prawdziwy strumień, więc co kilka metrów jest pod chodnikiem szpara ścieków. Tak oto, pomysłowo i szosę poszerzono i chodnik długości jakieś 20 km połączył przedmieścia ze stolicą...
11. NOWE METRO
Ostatnie wspomnienie z pielgrzymki to wielkie słupy pośrodku szosy, na których będzie niezadługo naziemne metro manilskie...Na otarcie łez, a może dla zachęty i na pracę domową pośród tych słupów dostrzegłem sylwetkę ,sporych rozmiarów, Kościoła Małej Tereski, który z racji na święto był pięknie udekorowany, ale i tutaj nikt nie prosił kierowcy, by się zatrzymać. Pewnie jestem jednym z niewielu kapłanów, którzy tak fanatycznie lubią zwiedzać kościoły i nic innego, jak tylko kościoły, bo wszystko inne ma być na deser.
Konkluzja
Sztuka na Filipinach jest nadal zdeterminowana i natchniona tematami kościelnymi. Nie jest trywialna ani wulgarna. To była dla mnie uczta dla duszy, może większa niż sanktuarium, do którego, owszem warto wdepnąć na dłużej. Ktoś ma czas i grosiwo, niech tu przyjedzie.
Metro Manila
QUEZON CITY
1 października 2016