NAWROCENIE
1. Grzechy z podstawowki
Z moim nawroceniem sprawa nieprosta,
w pierwszej ogolniaka byla moja spowiedz
Gdy zmarl dziadek Czeslaw rok 78-my
Obiecalem Bogu te spowiedz gdy bylo konklawe
Powod do spowiedzi byl wiec niedwuznaczny.
Pan Bog wolal do siebie, ja bylem uparty.
Duzo sie zmienilo pod koniec podstawowki
Nowy wychowawca w szkole w kosciele nowi ksieza
Nauczyciel byl sprytny i wysportowany
Zebral wokol siebie fun club niemaly.
Zartowal o kaplanach, opowiadal kawaly,
Zdawalo sie ze wszystko w zyciu potrafi.
Najdziwniejsze dla mnie, jest pewne zdarzenie
Zwiazane z tym wlasnie „milym czlowiekiem”.
Mialem w klasie kolege co mieszkal w „koszarach”
Mial glupie pomysly i cala szkole bawil
Zwalismy go Frycek, na imie mial Waldek
Nauczyl mnie glupstw wielu, troszke mi zal.
Ja ciagnalem ze soba Frycka do kosciola
I nawet raz jeden Waldek stal przy oltarzu.
On jednak mial dla mnie pomysly w swym stylu
Zabieral mnie „na okop” ogladac niewypaly.
Palilismy obok bomby nad jeziorem ognisko
Chcialo sie nam zobaczyc jak ta bomba peknie
Chowalismy sie w krzaki i moglo byc strasznie
To niewatpliwie grozilo nam smiercia
Procz ogniska palilismy sobie papierosy
On puszczal dym uszami i uczyl mnie „wciagac”.
Te zabawy trwaly gdzies z pol roku,
Poki mama w mych spodniach nie znalazla tytoniu.
Za jakis czas mnie Waldek zaciagnal do szopy
I przez dach na strychu pokazal kroliki.
To byl dach wspolny do jego szajerka
Druga polowa to byla wlasnosc belfra.
Frycek zawolal swojego sasiada,
By sie przecisnal przez otwor do srodka
Maluch to zrobil i kilka krolikow,
Podal Fryckowi a ten je ukradl.
Ja bylem niemym swiadkiem zdarzenia,
Wiec balem sie bardzo tego co sie stalo.
Zeby mi zamknac usta sprytny Frycek
Jednego krolika mi „sprzedal” bardzo tanio.
Potem opowiadal jak „kradlismy razem”.
Nauczyciel nie wierzyl, ja czulem sie podle
Do dzis przez te sprawe ciarki chodza po mnie.
Trudno mi powiedziec co byloby dalej,
Gdybym w tym czasie kolegow nie zmienil.
Mialem rowniez przez to problem ze spowiedzia.
Nie mialem ksiedza, ktoremu bym ufal
Wiec coraz rzadszym gosciem bylem przy oltarzu
Rodzice zmienili w tym czasie mieszkanie
Do kosciola wiec mialem dwie ulice dalej.
Bozkiem nowym stala sie szkola i czytanie ksiazek
Tak bylo w podstawowce tak bylo i potem.
2. Grzechy domowe
W domu bylem najstarszy wiec sie wywyzszalem
Patrzylem z gory na siostre i braci
Bilem sie z nimi i wyzywalem
Tak robi byc moze wiele polskich dzieci.
Mam jednak w pamieci pewna trudna sprawe
Ktora mi rowniez spokoju nie daje.
Pewnego wieczoru brat tracil przytomnosc
I chcial bysmy jakos na to popatrzyli
A ja myslalem ze to glupie zarty
Wiec go przed snem po chamsku pobilem.
Nazajutrz brat w szkole upadl wozna go podniosla
I chyba do domu dotrzec pomogla
Prosilem mamy by go nie budzila
W tym czasie w szkole panowala grypa.
Gdy jednak sen gleboki ja zaniepokoil
I na jej prosbe przybyl lekarz z sasiedztwa,
Brat nie reagowal mial rece jak woda
Odwiozla go do szpitala razem z mama karetka.
Ponad miesiac trwalo to leczenie
Zawsze myslalem, ze to byla grypa.
Tymczasem slysze, ze brat sie byc moze
Specjalnie proszkow jakichs nalykal.
Ze mial powody to sie nie zdziwie,
Bosmy zyli w domu bez oznak milosci.
Dziwi mnie tylko wiek tego chlopca
Ktory zyc nie chcial otoczony zloscia.
Za pare miesiecy brat wrocil z leczenia.
I choc mial w szkole spore zaleglosci
Klase druga zaliczyl, zaliczyl katechizm
I na pierwsza komunie uroczyscie poszedl.
Jezdzilem do szpitala kilka razy na tydzien
Strach we mnie zrodzil wyrzuty sumienia
Od tej pory „musialem” byc dla niego dobry.
Moze on to z daleka oceniac inaczej
Lecz od tej pory byl moim ulubionym bratem
Tak oto Pan Bog prostowal me sciezki
Okrezna droga do siebie przyciagal
Ja jednak dalej bylem uparty,
Lenina i Marksa czytalem z przekory.
To bylo najtansze co bylo w ksiegarni
Kupowalem setki sowieckich ksiazek
Nie wiem dokad bym zaszedl
Czytajac bez sensu rzeczy niepotrzebne.
3. Obrazy nieczyste
Solidarnosc zmuszala wszystkich do myslenia,
Mocno wstrzasnal swiatem atak na Papieza
Przyszla mysl natretna, ze nie jestem wdzieczny
Trudno bylo porzucic grzechy mlodziencze.
Nie mialem pary jak moi koledzy
Nie zaczepialem dziewczat, chyba tylko w myslach
Byly owszem rozne obrazy nieczyste
Wnikliwa mama znalazla wsrod ksiazek
Chlopiecy tajny albumik: wycinki nagich kobiet...
Po przeniesieniu z Brodnicy do miasta Wloclawka,
Mialem latem niezwykla dla mnie frajde
Zostalem starszym druchem na obozie harcerskim
Opiekowalem sie grupa naszych dzieci skrwilenskich
To bylo na Zazamczu, Technikum Elektryczne
Mam wrazenie ze dzisiaj jest tam szkola Wyzsza
W czasie obozu, na ktorym spotkalem Beate
Zdziwilem sie bardzo, ze jestem lubiany
Wieczorami garnelismy sie do siebie
To wtedy smak pocalunkow poznalem...
Po raz pierwszy tuz przed klasa maturalna
Mialem sie sprawdzic jako wychowawca
Dzien spedzalem z dziecmi i dobrze sie czulem
Wieczory z Beata studentka z Torunia.
Niczego powaznego z tego nie wyszlo
Ona byla starsza ja tylko maturzysta.
Miloscia nie nazwe, raczej romansem.
Szybko sie to zaczelo, trwalo w wyobrazni.
Obrazy sie zmieszaly z patriotycznym wzlotem
Jeszcze w Brodnicy tworzylem „katynskie ulotki”
4. Patriotyzm
We Wloclawku zajeciem moim ulubionym
Byla obsluga „cykrostylu” szybkiej drukarki.
Spedzalem duzo czasu zszywajac archiwa
Dom Solidarnosci naprzeciw dworca.
Drugim stalym, ciekawym zajaciem
Byly wedrowki na Tame i most Szpetalski
Pamietam zebranie z grupa aktywistow,
Co podjeli decyzje by odnowic Memorial
Poswiecony obroncom miasta, od sowieckiej hordy
Pomnik byl przedwojenny na miejscu odludnym
Wielu tam zginelo bolszewikow i naszych.
Pewnie tak naprawde nie przeszkadzal nikomu.
Komunisci jednak zburzyli ten kompleks.
Kiedy sie w Polsce mowi o ofiarach Katynia
W Moskwie nam przypominaja zaginionych jencow
W Katyniu naszych dwadziescia piec tysiecy
Budzionny stracil ponoc dwa razy wiecej.
Roznica tylko taka, ze nasi zolnierze nie atakowali
Ani sie bronili, Budzionny wtargnal w samo serce Polski
Byl pod Toruniem, Mlawa, na Pradze Warszawskiej.
5. Historia
Blakalem sie wzdluz Wisly kontemplujac historie
Tam gdzie stal koslawy Marchlewskiego pomnik
Znana mi z filmow i ksiazki Newerlego
Wloclawska Celuloza i moj ogolniak na Becchiego
Piekne spichrze z czasow Rzeczypospolitej,
Kosciolek Jackowy, ogromna Katedra
Katedra co mlodego pamieta Kopernika...
Jego reka zrobiony sloneczny zegar.
Reformaci przy rynku, wielki Plac Wolnosci
Na ktorym niegdys ogromna cerkiew stala
Kaempik, w ktorym czytalem gazety
Na wszystkich dostepnych jezykach swiata.
Pamietam basen delfinek, gdzie lubilem plywac
Ogromny cmentarz na trasie lodzkiej, ruska kapliczka.
Swiety Jozef strzelisty jak rakieta i ogromny
Kaplica siostrzyczek na ulicy Orlej.
Kircha na Brzeskiej, bazylika za dworcem
I malutka w tym czasie kaplica na Jagiellonskiej.
Najwiecej jednak czasu wiodlem w seminarium
Gdzie byla biblioteka, w niej sie zakochalem
Przy kosciele Wita, na Brzeskiej ulicy
Siedzialem tam wiecej niz miejscowi klerycy,
Czytalem Zaratusztre i Monochomachie,
Kniaznina, Karpinskiego w starych folialach
Bylo milo dotykac ksiazki drukowane
W czasach krola Stasia i wczesniejsze nawet.
W ogolniaku na przyklad ku memu zdziwieniu
Byl egzemplarz Gwagnina dostepny w czytelni.
Zabiegalem na przerwach i bywalo nawet
Ze jakas lekcje przegapilem, bo bylo ciekawiej
Czytac starym gotyckim pismem tloczonym
O ksiestwie litewskim i o Moskowii
Wszystkie miasta co znalem z mojej wloczegi
Moglem teraz poznac z tej starej ksiegi
Troche geografii i duzo historii
Mial talent Gwagninus i mocno wciagal.
W seminarium sie czulo obecnosc Prymasa
Tutaj studiowal Wyszynski i tutaj chorowal
To tutaj mu zakrystianin na Mszy prorokowal
„Do cmentarza ksieze a nie do oltarza”
Widac tak kiepsko w mlodosci nasz prymas wygladal.
W tych czasach odwiedzilem Brzesc Krolewski, Polowce
Kowal i Ciechocinek, Bobrowniki Lubraniec.
Obejrzalem te szkole, gdzie sie uczyl tato,
Tutaj mnie zastal straszny Stan Wojenny.
Wtedy mi zbrzydlo zycie w sowieckim obozie
I prorokowalem, ze musi sie skonczyc
To imperium zla.
6. Moja szkola
Szkola mnie ciekawila, wszystko bylo nowe
Pamietam, ze zmarl dyrektor na poczatku roku.
Wychowawczynia byla mloda wuefistka
Dobra i sympatyczna, pobozna Muszynska.
Rosyjski miala Flora, polski Pawlowska
Wiecej juz nie pamietam procz ksywek grubianskich
„Zaba” zwalismy pania, co rzucala kreda,
Dosc dobrze prowadzila lekcje francuskiego
Byl jeszcze Narazinski z malym wasikiem
Czlowiek co kochal Polske, byl mi przychylny
Byl jeszcze typek od obywatelskiego
Siwy kedzierzawy, komunista zapiekly.
Nie lubil, ze krzyz nosze i tarcze KPN-u
Draznil sie do lez z przewrotna radoscia
Wiec mu kiedys palnalem raczej bez namyslu
Ze byl lepszy Hitler od zlych komunistow.
Nie wiem kto dopomogl czy on czy kapusie
Do mej wioski z Wloclawka tajniak przyjechal
Trzymal na posterunku i chwalil za wiedze
Tak samo jak pederasta napotkany w Warszawie
Potem straszyl z talentem, ze nie zdam matury
Jesli nie podpisze jakis swistek, ze sie uspokoje
I ze z komunizmem walczyc nie bede.
Po tej strasznej rozmowie zrobilem na odwrot
Sypalem gwozdzie pod „suki”, nosilem ulotki.
Mature moglem oblac, przez dwoje z fizyki
Wstawil sie za mna jednak ktos z nauczycieli
Gdy moja klasa jak reszta maturzystow
Jezdzila poboznie do Czestochowy
Ja wybralem Kalisz i inne miasteczka
Pamietam takze, ze bylem w Piotrkowie
Tam poznalem pierwszy raz rosyjskiego popa,
Byl wyrozumialy to dobrze pamietam.
Dal mi tez modlitewnik na starocerkiewnym.
Byly tez olimpiady w ktorych startowalem
Z rosyjskiego drugi z francuskiego czwarty
7. Moja klasa
Pamietam kilka sposrod moich kolezanek
Tym razem jeden chlopiec bylem babskiej klasie
Byla Ulka Gorecka, Mila Lewandowska,
Siedlecka Ewka z pierwszej lawki, Szafranska Dorotka
Grazynka Holodok, ktorej rodzice spod Grodna
Pamietam jej dobry usmiech, nigdy nie zapomne.
Inna Myszka z warkoczem co potem studiowala w stolicy
Gdzies kolo Zachodniego Dworca Resocjalizacje
Dwie z kolezanek studiowaly w Toruniu
Kogos z nich widywalem w Bydgoszczy
Pamietam pewna Wande i dziewczyne z Chodcza
Twarze migaja przed nosem a przepadly imiona
Lubily mnie te dziewczyny, za co nie wiem wcale
Czulem sie jak rodzynek w ciescie, dobrze mialem
Chodzilem z biala grzywka, od wody utlenionej
Walczylem wtedy z tradzikiem na czole
Juz chodzily sluchy, ze pojde na ksiedza
Ja sie z tego smialem i wolalem milczec.
Na studniowke dziewczyny znalazly mi partnerke
Mysle chyba dla zartu wlasnie z klasy pierwszej
Sympatyczna blondynka i bardzo wysoka
Ja mialem na ten dzien garnitur pozyczony
Zapewne sie napilem, nie tanczylem wcale
Moja partnerka nudzila sie strasznie.
Wiosna przyszla matura, bez przygotowania,
Rosyjski i francuski, miala byc tez historia.
8. Krakow
Egzaminy w Krakowie oblalem z kretesem
Bylo chetnych za duzo na jedno miejsce.
Arabistyka wcale nie wiem dlaczego
Byla w tym czasie na jednym Uniwersytecie.
Warszawa wstrzymala nabor i cala holota
Popedzila zdawac na Jagiellonski.
Jeden pozytek z tego spotkanie z Marcinem
Nazywal sie Swietlicki i swiecil sie w dymie.
Palil szluga za szlugiem, fajnie opowiadal
Wszystkie legendy studenckie, za kilka dni sprzedal
Zdawal juz po raz drugi mial wiedze wielka
Pisal wiersze, znal dobrze miejscowe srodowisko
Proponowano mi zdawac jesienia na rosyjski
Bylem honorowy, powiedzialem ze nie chce.
W tym czasie mama miala mikrozawal,
Tato chodzil nawet do ksiedza, mocno sie wystraszyl
Dwu braci nagle pod moja opieka
Nie wiedzialem co robic, do babci zawiozlem
Mama byla dzielna, wyszla z tego jakos
Tymczasem coraz gorzej dzialo sie z babcia.
Lubila duzo gadac przed smiercia
Prosila mnie bym jej nie dal pochowac przy dziadku.
Zaplatalem sie w Lipnie calkiem przypadkowo
W dzien gdy w kosciele byly ogloszenia,
Ze jest pielgrzymka jesienia na Jasna Gore
Pojechalem i kiedy do Lipna wrocilem
To na dworcu przypadkiem znalazlem swa ciocie
Co przyjechala zabrac do siebie chora.
Choroba byla ciezka, kobieta upadla
Kilka dni przy szajerku wsrod swych kur lezala
Poznala wujka Jozka, gdy byl w szpitalu
Powiedziala slow kilka i cichutko zmarla.
Potem byl w Plocku spektakl o bracie Albercie
Ja pokornialem codzien w bardzo wolnym tempie
Odwiedzajac na wiosne Krakow po raz wtory
Mialem znowu przygode, tym razem z Iwona.
Na ten raz uczucie bylo burzliwsze
W pierwszy dzien znajomosci poprosilem o reke.
Ja myslalem, ze to jest ta milosc na wieki
Ona nic nie mowila, stawiala warunki.
Prosila bym sie golil, zdobyla nawet brzytwe
Bylem dumny z koziej brodki, wiec sie bronilem.
To nie przyczyna chyba, ze kosza dostalem
Ja chlopak z ulicy, ona anglicystka
Ja bezboznik ona porzadka katoliczka ze Slaska.
Odrzucony chodzilem po krakowskich kosciolach
Zyc mi sie nie chcialo co tam myslec o studiach,
Odnalazlem Mirka kolege z Liceum
W reformackim nowicjacie w Zakliczynie
Po dzis pamietam tluste kielbaski
A takze ich „wielkie sekrety”
Papierosy ukryte w paczkach od cukru
Prawdziwa franciszkanska prostote
Zyczliwe twarze klerykow z Brodnicy
Po tym spotkaniu moja dusza uspokoila sie nieco
By w kosciele posiedziec szukalem byle pretekstu,
9. Opole
Na fali „odnowy” wstapilem na studia byle jakie i byle gdzie,
Zostal mi adres jeden w pamieci Zawkrze, przedmiescia Opola,
Miasto zeszpecone fabryka cementu a mimo wszystko piekne
Tyle razy widzialem koncerty estrady a teraz chodze po miescie:
Wieza Piastowska tak jak w Brodnicy, Odra do Drwecy podobna.
Moze dalekie te paralele, tak jednak myslalem sobie,
Ze przy malutkim talencie burmistrza z Opola Wenecje mala
Moznaby zrobic puszczajac gondole w Brodnicy zreszta tak samo.
Opolskie koscioly tez wszystkie obszedlem
Jezuici, katedra, sw. Piotr i Pawel
W Przemyslu na deser z narkomanami, spotkalem ksiedza Szpaka.
Wszystko w Opolu bylo ciekawe, lecz na samym poczatku
Wyklady w wiekszosci opuszczalem, bo przymieralem z glodu.
Z domu mi braklo jakiegos kwitka, by dostawac stypendium
Jechac do domu nie bylo za co zreszta nazbyt daleko.
Na mym roczniku trzech chlopcow bylo i sporo milych studentek
Ja, Andrzej Janik i Andrzej Olszewski, ktory pochodzil z Brzegu.
Wsrod dziewczat straszna mam dzis skleroze, tylko jedna pamietam
To Kasia z Bytomia, mily rudzielec bylem raz u niej w domu.
Pewnie sie zmienil jej adres dzisiaj, wtedy to bylo Grottgera.
Byla tez mala blondynka z Glogowka i dziewczyna ze Skierniewic.
Pamietam tez ludzi z innych kierunkow a takze z innych rocznikow.
Mieszkalismy jako wielka rodzinka w czteropietrowum Mrowisku
Mieszkal ze mna Darek Kownacki, z Zabkowic wielki humorysta
Pamietam Ulke Ptak polonistke, i z historii Wrazidlo Gabryske
Ona to wyszla za Grzesia Fratczaka, mego kompana z Bakowa.
Kolega moim byl Krzys Lewandowski z Nowej Wsi kolo Plocka
Lubil gitare, pisal swoje teksty, kupowal mi papierosy
To z nim chodzilem na stolowke na jeden kwitek czas jakis
Byl jego tatus agronomem i otrul sie preparatem
Ktory w podobnych butelkach jak wodka stal u nich na korytarzu
Tato pomylil butelki i mlodo odszel do wiecznosci
Znam te szczegoly, bo bywalem u tego „Lwa” w domu
To dobry chlopak, wiem ze mnie szuka, raz nawet do mnie zadzwonil.
Byl Yeti na radio i Marek Wolynski, hippis i poeta mlody
To z tymi dwoma trawke palilem, w swym zyciu po raz pierwszy.
W Mrowisku spotkalem Gintrowskiego, ladnie dla nas spiewal
Jeszcze milej z nami gawedzil, gdy wywiad na radio dawal.
Tutaj dwa razy bylem pijany od opolskiego piwa.
Jeden raz mocno pamietam lezalem, na swoich wymiocinach
Drugi raz w domu u mego kolegi, o ktorym juz napisalem
Wymiotowalem wtedy przez okno a obudzilem sie w wannie.
W tym czasie wspolny znajomy z Malej wsi, mieszkal w pokoju
Ze slawnym Munkiem Staszczykiem...
Spytalem niedawno czy mnie kojarzy „jasne ze tak” mi odpisal.
Byl Krisznaita w Mrowisku z Niemiec, on podarowal mi mantre
Do Krzyska pisal krociotkie listy, pocztowkie jedna dla mnie
Duzo mi Pan Bog dal zobaczyc i duzo tez przemyslec
Przez okna Mrowiska cmentarz radziecki a dalej Liceum Medyczne
A za torami wariatkowo, tam moj kolega osiadl.
Jeden co byl dziennikarzem w radio inny ze Skrwilna rodak
Obaj lykali psychotropy, wiec spuchli jak ropuchy.
Zal mi robilo sie chlopakow, nie byli wcale glupi.
Te wydarzenia to przestroga, ja moglem tez zwariowac
A moze jednak zwariowalem tyle wiem, ze dla Boga
W tych dniach bywalem tez w miescie Warta, tam Majke odszukalem
To moja dobra przyjaciolka z dawnej brodnickiej klasy.
Bylem jak wol uparty grzesznik ale tesknilem za Bogiem
On mi urzadzil piekne spotkanie w jednym z kosciolow krakowskich
Po nieudanej probie spotkania, ze slazaczka Iwona
Zaszedlem do przypadkowej swiatyni tam gdzie Jagielly pomnik.
Poszedlem smialo do komunii ale bez spowiedzi
To samo zrobilem jeszcze w Bakowie w goscinie u mego kolegi.
10. Kurpie i Mazury
Pan jednak szykowal mi piekne spotkanie
W dalekich Kurpiach w miescie Przasnyszu,
Przepiekna spowiedz w Ostrolece i powtorka w Elku, w Olecku...
Przasnysz to ojczyzna malego Stasia Kostki zagnalo mnie i w te strony
Obejrzalem ja sobie z pewna nostalgia kosciolek na miejscu domu.
Kasztany wokol, jesienna nostalgia i zadnych zachwytow.
W Przasnyszu wiecej wspanialosci, parafia, pasjonisci.
W tym miescie dzialal jeszcze jeden swiety zdaje sie ojciec Kryszkiewicz
Czym sie wyroznial, akurat teraz, nie moge sobie przypomniec.
Klaryski obok, swiete panie, ryneczek pod gorke.
Zepsul mi plany tlum ludzi modlacych sie na drodze.
Podszedlem by zapytac i ludzie mowili, ze widza
Na oknie obraz i Panne Maryje, inni ze to odblask tylko.
Moglo tak byc bo na szybie, jesli jest brudna od smarow
Tak jak na blocie po burzy teczowe smuzki sie ukladaja.
I ja cos takiego widzialem, czlowiek zabobonny.
Najpierw zapomnialem zaczalem rysowac w szkole.
Studium Nauczycielskie w ojczyznie Jozefa Bema
Na scianie w internacie zrobilem szkic tego widzenia.
I teraz tak jak w Przasnyszu, chodzili do mego pokoju.
Niektorzy zeby sie posmiac, ktos inny moze sie modlil.
W pokoju po sasiedzku za jakis czas zmarlo dziecko.
Mloda dziewczynka studentka, cynkowa trumienke pamietam.
Pamietam tez jedna z ostatnich mych przygod sercowych
Dziewczyna zwala sie Jolka i byla toksykomanka.
To ona mnie do kosciola przywiodla prosto na spowiedz.
Msza sie skonczyla juz dawno, ja wciaz ciagnalem opowiesc.
Nie mam juz sily tego ukladac w slowa tym bardziej w wiersze
Powiem ja tylko, ze jak Zyd jakis przez ogien i wode szedlem
Pozostawilem za soba niewole i piramidy Egipskie.
Poprobowalem wszystkiego: alkohol, narkotyk, dziewczyny
Jak nawiedzony Protestant jakis, bylem nawet w wiezieniu.
Straszne rzeczy widzialem w zyciu, dotknalem chyba piekla
Lykalem proszki w wojskowym szpitalu ale i z tego wyszedlem.
Bylem pielgrzymem i sluga diabla lecz szukal mnie Milosierny.
Plakalem jak maly:”przywroc mi wolnosc, i bede Tobie wierny”
Slowo sie dalo, kobylka u plotu, szybko zostalem ksiedzem
Wszystko spisalem tutaj i wiadome niech bedzie
Ze jest nadzieja gdzie ciemno i laska gdzie grzechow pelno.