Madonna
Kimbe niewielkim jest miasteczkiem,
Ale ma status województwa.
Jest też stolicą dużej diecezji,
Od lat 14 są tu biskupi.
Pierwszy – Tubylec – ładnie śpiewał,
Nawet nagrywał własne dyski.
Po kilku latach zrezygnował,
Ze względu na słabostki ludzkie.
Obecnie mamy Kapucyna,
Jest filozofem z Ameryki.
Sprowadził mnie, Księdza Grzegorza,
Księży z Ugandy, Siostry z Indii.
Katedra ma kształt pięcioboku,
W kopule gnieżdżą się gołębie.
Śmiecą okrutnie w samym środku,
Celując wprost na głowy wiernych.
Obok jest rynek, lubią ludzie
Wpaść do katedry po zakupach.
Ktoś, kto nie znalazł w dzień noclegu,
W katedrze może się „przekimać”.
Jest też dla księży noclegownia,
Dom o imieniu Liboriusza.
Śpią wewnątrz często parafianie,
Których Ksiądz Proboszcz z wioski przywiózł.
Żadnych w tym domu udogodnień,
Nie znajdziesz, choćbyś długo szukał.
Stary, zepsuty telewizor,
Dwie zamrażarki i lodówka.
Obie zepsute – w nich rupiecie
I swąd, co pachnie kocim łajnem.
W lodówce mysz się powiesiła,
Próbując znaleźć jakieś jadło.
Jest również kuria cała z drewna,
Rządzi kobieta w średnim wieku.
Święta ni piękna wcale nie jest,
Ale ma głowę do biznesu.
Pilnuje Księży i Biskupa,
By nie trwonili swych pieniędzy.
Imię ma bardzo symboliczne,
Pani Madonna i twarz ciemna.
ks Jarosław Wiśniewski