WIERSZE Z MATANIKO
ŚLEPIEC Z DAMASZKU
Szaweł upadł na ziemię
Ze swego drogiego rumaka.
Wstał z ziemi jako ślepiec,
Usłyszał skargę Jezusa.
„Szawle, czemu mnie gonisz,
Czemu prześladujesz?”.
„Nie znam Cię” - zapłakał Szaweł.
Wszystko wyjaśnił mu Jezus.
Wskazał drogę do chrześcijan.
Ananiasza uprzedził,
Że ma się za Pawła modlić,
Że ma go uzdrowić.
Wrogów nam stawia Jezus
Na drodze jak Szawła,
Nie po to, by nam zaszkodzić,
Lecz by nas zaskoczyć.
Bogiem niespodzianek
Jezus stał się dla wszystkich.
Wrogów nam w podarunku
Każdy dzień posyła.
AEROPAG
Paweł w Aeropagu
Mówił kazanie do Greków.
Nie zganił ich za bałwany,
Chwalił za ich zalety.
Spodobał mu się najbardziej
Posąg pewnego Boga.
Miał on tytuł „Nieznany”,
O nim głosił jak prorok.
Doszedł do Zmartwychwstania,
Greków tym tylko rozbawił.
„Posłuchamy cię znowu,
Ale przy innej okazji”.
Paweł do nich nie wrócił,
Głosili w Atenach następcy.
Nadal pobożny to naród,
Zmartwychwstałego wielbi...
ZEUS I HERMES
Paweł oraz Barnaba
Uleczyli chromego.
Z tego to właśnie powodu
Uznano ich za bogów greckich.
Rozdarli swoje szaty
I nie przyjęli kwiatów.
Odrzucili ofiary,
Opuścili miasto.
A kaznodzieje dzisiejsi
Lubią kwiaty, pieniądze.
Siedzą na pierwszych miejscach
I objadają wdowy.
WEGETARIANIN
Paweł był bardzo stanowczy,
Prawdę wygarnąć potrafił,
Gdy się spierali o dietę,
Mięso na zawsze odstawił.
Zgolił się też na łyso.
To jawne upokorzenie.
Brody też pewnie nie nosił.
Zmienił też sobie imię.
Paweł znaczy malutki
Palec najmniej użyteczny,
Ale gdy trzeba było
Domagał się w sądzie szacunku.
By go sam cesarz osądził,
Poprosił urzędników.
Dał prztyczka w nos niniejszym
Żydom - swoim rodakom.
SPÓR Z SZYMONEM
Szymona Piotra nie szczędził,
Mimo że szanował.
Wypomniał mu hipokryzję
W sprawie koszernych potraw.
Nie był za obrzezaniem,
Choć sam obrzezał Łukasza.
Napisał mnóstwo listów,
Ostało się kilkanaście.
18 MIESIĘCY W KORYNCIE
W Koryncie Paweł pracował
W warsztacie żydowskich banitów,
Którzy uciekli z Rzymu
Pryscyla i Akwila.
Produkowali namioty,
Mieli więc dość pieniędzy,
Aby siebie utrzymać,
By się z biednymi dzielić.
Paweł polubił pracę,
Napisał nawet przysłowie,
Że ten co nie pracuje,
Niechaj też nic nie je.
3 LATA WŚRÓD ARABÓW
Apostołem Arabów
Możemy Pawła nazwać,
Bo wśród tego narodu
Najwięcej spędził czasu.
Gdy oczy się Pawła otwarły,
Nie wrócił do Jerozolimy.
Trzy lata się błąkał w Arabii,
Jak sam o sobie wspomina.
Żadnych nie mamy świadectw.
On też nam nie opowiada,
Co w kraju Ismaela
Robił przez 3 długie lata.
Chrzcił pewnie, leczył, nawracał
Jak reszta Apostołów.
Żal, że żadnego śladu
O pracy tej nie zostało.
Krótka jest wzmianka jedynie,
Że wprost do Szymona z Arabii
Skierował swoje kroki.
Wszystko mu opowiadał.
OSTATNI REJS PAWŁA
Paweł wiedział, że statek
Będzie się błąkał po morzu,
Że kapitan zbyt wiele
Załadował zboża.
Jego przepowiednie bez przerwy
W podróży się sprawdzały.
Gdy statek już tonął,
Kapitan zdjął mu kajdany.
Gdy się wszyscy na Malcie
Grzali przemokli przy ogniu,
Jakiś wąż jadowity
Boleśnie Pawła ukąsił.
Dziwili się wszyscy,
Że tak długo żyje.
Kamienowali, tonął
Ukąszony przez żmiję...
AMBROŻY BISKUPEM
Ambroży był prefektem miasta
O wielkim w tym czasie znaczeniu,
Bo zamiast w Rzymie mieszkać,
Cesarz polubił Mediolan.
W ślad za władcą, też świta
Dworzan oraz ministrów.
Sporo wśród nich było arian,
Dużo też katolików.
Ambroży musiał ich godzić.
Legenda do dziś pozostała,
Że gdy wybierano biskupa,
Ambroży na chwilkę tam zajrzał.
Chciał dopilnować porządku.
Obawiał się zamieszek.
„Wybierzmy więc Ambrożego”
Krzyknęło jakieś dziecko.
WSTAWAJ – CZYTAJ
Augustyn twardo zasnął,
Lecz maluchów zabawa
Przerwała mu sjestę w południe.
Wziął książkę odruchowo
Przypadkiem Nowy Testament
Leżał tuż koło łoża:
„Nie wejdą do nieba pijacy
I ci co cudzołożą”.
Ten fragment listów Pawłowych
Jakby pisany dla niego.
Ocknął się nagle z marazmu,
Bardzo zapragnął do nieba.
„Niespokojne jest serce moje
Aż do śmierci”- pomyślał.
„Późno cię pokochałem”
Święty Augustyn wyznał.
JOANNA D'ARC
Joanna jasnowidząca
Dziewica z Orleanu
Miała pomysł, jak wojnę
Wygrać stuletnią z Anglią.
Postawiła żołnierzom
Trzy bardzo proste zadania:
„Przestać kląć, cudzołożyć
oraz się wyspowiadać”.
Zapłaciła za tryumf
Ceną swojego życia.
Pod nos wtykała Joannie
Cyrograf inkwizycja.
Wolała zginąć na stosie,
Niż się skompromitować.
Prosiła jedynie trzy rzeczy:
„Mszę, o Komunię...Spowiedź”
SAVONAROLA
We Florencji tłumy
Słuchały kaznodziei,
Co nawoływał mieszczan,
Aby się nawrócili.
Krytykował on miłość
Nadmierną do bogactwa,
Drogocenne przedmioty
Publicznie zakonnik palił.
Miejscowi możnowładcy
Z obawy o zamieszki
Oddali kaznodzieję
W ręce inkwizycji...
Zarzuty niedorzeczne,
Świadkowie przekupieni.
Tak jak święta Joanna
Spłonął na oczach gawiedzi.
HENRYK ÓSMY
Król z całej plejady
Najmniej jednoznaczny.
Najpierw pobożny katolik,
Potem okrutny schizmatyk.
Mąż sześciu żon, rozwodnik
Z obsesją męskiego potomk.a
Stworzył rozłam w kościele,
By rozwód legalizować.
Kościół cudownie się ostał
W dość tradycyjnej formie.
Są jeszcze sakramenty,
Oraz żonaty kler.
Liberalizm się zmieszał
Z angielskim konserwatyzmem.
Duchowy „groch z kapustą”,
To spadek po Henryku.
PREDESTYNACJA
Kalwin obawiał się ojca.
Swoje poglądy ukrywał.
Uciekł z Paryża z Sorbony
Do przyjaznej mu Szwajcarii.
O przeznaczeniu wygłosił
Swój ciekawy pogląd,
Że sukces w życiu potwierdza
Bożą w biznesie przychylność.
W tej atmosferze reformy
Doszło do przemian w Szwajcarii.
Bracia Protestanci
Od Żydów przejęli lichwę.
Banków powstało wiele.
Mnóstwo kalwińskich zborów
W wielu miastach, kantonach.
Kalwini przejęli rządy.
FRANCISZEK KSAWERY
Ksawery był wędrownikiem,
Wyraźnie lubił przygody.
Indie i Indonezja.
Wszędzie postawił swą stopę.
Najwięcej dokonał w Japonii.
Cierpliwie trwał koło studni,
Aż go dostrzegł Samuraj
I zabrał do Szoguna.
Szogun wyjaśnił świętemu,
Że się nawróci Japonia,
Gdy Chiny wpierw przyjmą wiarę,
Bo tak już było w historii...
Dziś również na „Państwo Środka”
Azja się z trwogą ogląda.
Zdegenerowany maoizm
Świeci w oczy Japonii.
OPLUTY
Fraciszek czuł się opluty,
Gdy z domu list wnet otrzymał.
Miał przerwać studia w Paryżu,
Tak ojciec sobie zażyczył.
Ignacy przekonał Franciszka,
By został na jego rachunek.
Franciszek miał go za wroga,
Ale ofertę przyjął.
Jakże się mylił Ksawery
W ocenie Ignacego.
Od tej pory w przyjaźni
Trwali wielkiej do śmierci.
Najtrudniejsze zadania
Ignacy potem mu zlecał.
Szczegółowe raporty
Ksawery wysyłał często.
PAMPELONA
Pod Pampeloną Francuzi
Sprawili lanie Hiszpanom.
Ogromna kula armatnia
Nogę Loyoli złamała.
Siedem razy składali
Nogę mu cyrulicy.
Siedem razy łamali,
Bo się krzywo zrosła.
Czytały siostry choremu
Na zmianę pobożne książki.
Polubił historię Franciszka,
Do Ziemi Świętej zatęsknił.
Obiecał, że na pielgrzymkę
Do Izraela pójdzie
Oraz że zmieni swe życie,
Jeśli noga się zrośnie.
Zrosła się niespodzianie,
Ignacy w podróż wyruszył.
Czekało go w drodze niezmiernie
Dużo ciekawych przygód.
MANREZA
Ignacy pościł w Manrezie,
Jak potem przyznał,nadmiernie.
Miał liczne widzenia – zjawy
Widywał w nocy węże.
Na koniec Bóg się zlitował,
Ignacy zobaczył Trójcę,
Jak rozmawiają w tej sprawie
Ojciec, Syn Boży i Duch.
Na pamiątkę w pieczarze
Trzy małe krzyże wyskrobał
Na kamiennym sklepieniu.
Ze zmęczenia konał.
Bóg Ojciec dał Jezusowi
Loyolę za Towarzysza
Stąd nazwa Zakonu:
„Te-Jot” - Jezuici
OSIOŁ LOYOLI
Po drodze do Monserratu
Nawrócony Ignacy
Spotkał muzułmanina,
Pobożne z nim sprawy omawiał.
Gdy jednak brat muzułmanin
Zaczął otwarcie bluźnić,
Ignacy był gotów go zabić,
Decyzję zostawił na później.
O radę pytał się osła.
My też tak często robimy.
Jaką drogę ma obrać:
O zemście na serio myślał.
Osioł szedł na manowce,
Inaczej niż muzułmanin.
I tym sposobem mu życie
Głupi bydlak ocalił.
MIECZ LOYOLI
Loyola wspiął się na wzgórze
Do ojców Benedyktynów.
O pozwolenie prosił,
Aby się na noc zatrzymać.
Myślę, że złożył ofiarę.
Wszystko po drodze rozdał:
Piękne szaty, pieniądze
Oraz głupiego osła.
Został mu miecz jedynie,
Pokochał go był jak żonę.
Z nim mu się rozstać było
Jak widać chyba najtrudniej.
Nad ranem sprawa się rypła.
Ignacy swój miecz powiesił
Na szyi sławnej figury.
Do dziś tam można go dostrzec.
BARCELONA
Wróciwszy z Izraela,
Loyola w porcie nawracał
Z bardzo dobrym skutkiem
Miejscowe kurtyzanki.
Był tak bardzo skuteczny,
Że go paserzy stłukli.
Gościnną Katalonię
Loyola musiał opuścić.
Chciał zostać kaznodzieją.
Podjął więc studia w Alkali.
Nie znał liter z początku,
Dzieci się z niego śmiały.
Był uparty w zamiarze,
Aby świat cały nawrócić.
„Ćwiczenia Duchowe” napisał,
Sądziła go inkwizycja.
Choć sprawę wygrał z tryumfem,
Hiszpanię jednak opuścił.
Nie podjął tego ryzyka,
By go skazali powtórnie.
PARYŻ
W Paryżu Lojola odnalazł
Fabera, Ksawerego.
Po kilku latach studiów
Było przyjaciół siedmiu.
Na Monmartre się wspięli,
Złożyli obietnicę,
Że się nie uspokoją,
Że pójdą do Jerozolimy.
Papież ten zamiar popierał,
Lecz nie znaleźli transportu.
Nad całym Morzem Śródziemnym
Turcy mieli kontrolę.
Papież złagodził przysięgę
Daną na Górze w Paryżu
„IDŹCIE NA KONIEC ŚWIATA”,
To wasza Jerozolima.
Skruszeni przyjęli pomysł.
Ksawery był bardzo skuteczny:
Indonezja, Japonia
Oraz Chińskie Wybrzeże.
TERESA NA MOŚCIE
Teresa Wielka z Avila
Była bez przerwy w podróży.
Jak najwięcej klasztorów
Chciała za życia założyć.
Gdy koło karety odpadło,
Do wody upadła z mostu.
Spóźniła się na spotkanie
Ze swoim dobroczyńcą.
Zrobiła ostrą wymówkę
Panu Jezusowi,
Czemu w takim momencie
Jej wcale nie dopomógł.
Miała usłyszeć z nieba
Odpowiedź lakoniczną:
Że przyjaciele Jezusa
W ten sposób cierpieć muszą.
HABIT TERESY
Teresa piękna i mądra.
Kolejki się ustawiały
Kandydatów na męża.
Ona Jezusa wybrała.
I jak wspomina tylko
Jednego żałowała,
Że już tańczyć nie będzie.
W klasztorze nie wypada.
Gdy wysiadała z karety
I wiatr odsłonił habit,
Do zdębiałego woźnicy:
„Coś myślał, żem pokraka”?
Wypaliła. Podobno
Nie przebierała w słowach.
Wielu takich osiłków
Urodą wiodła do Boga.
SZWEDZKA GÓRKA
Po Szwedach nam zostały
Tzw. „górki” – kurhany,
Masowe groby po wioskach
Lub miastach pozostałość.
Ten „szwedzki potop” jak atom
Dmuchnął po całym kraju.
Wyniszczył wszystko co piękne,
Groby nam się zostały.
Duże miasta w miasteczka
Się przeobraziły.
Małe miasta wioskami
Stały się w te dni.
Odrodziło się wiele
Dzielnic Polski w mozole.
Większość się jednak nigdy
Nie podniosła z Potopu.
SZWEDZKI STÓŁ
W czasach Piotra Wielkiego
Szwedzi napadli na Rosję.
Dotarli do miasta Połtawy,
A tam się zakończył ich pochód.
Wielu jeńców w niewolę
Zabrali wtedy Moskale.
Musieli ich jednak karmić,
Nie pozwolili im siadać.
Od tej to pory jest zwyczaj,
Że jak masz dużo gości
I są to goście niechciani,
Niech jedzą na stojąco.
GUSTAW
Obrońcą kościoła i wiary
Nazwali Luteranie
Szwedzkiego króla Gustawa
Za jego skuteczny najazd.
W wojnie 30-letniej
30 procent zostało,
Wymarło zaś 70
W europejskich krajach.
Widziałem ja tego skutki
W Kudowie w Kaplicy Czaszek.
Jeden z kapłanów zbudował
Z kości kaplicę cmentarną.
Czaszek więcej niż cegły
Było w tej okolicy.
Nie nadążali ich grzebać,
Jako budulec użyli...
Gustaw nie musiał zabijać,
On tylko wojnę zaczął.
Epidemia skończyła
Największy „Potop Wszechczasów”.
POTOP SZWEDZKI
Nazwa sluszna a jakże
Krew się lała i zdrada.
Wielu polskich Luteran
Szwedom wiwatowało.
Kościoły splądrowane,
Porąbane ikony,
Ukradzione kielichy,
Komunia zbeszczeszczona.
Wielu zabitych kapłanów,
Zhańbione zakonnice.
Taki to luteranie
Dali nam zimny prysznic.
Skutek jeden był dobry,
Że się oczy otwarły
Do katolickiego kościoła
Wrócili protestanci...
KRÓL MARTIN
Tato miał zwyczaj całować
Tereskę każdego wieczoru.
Ale pewnego razu
Zakryła poduszką głowę.
Za grzech największy dzieciństwa
Uznała potem ten szczegół.
Tato ją zwał swą księżniczką,
Królem go zwała Teresa.
Po śmierci Zoe swej żony
Król opuszczony przez córki,
Doglądał ule w ogrodzie
Na wózku inwalidzkim.
Ciałem obecny, lecz dusza
Daleko uleciała.
Jakaś choroba psychiczna
Królowi rozum zabrała.
BARTHELEMY
Do Przełożonej Karmelu
Kleryk list dziwny napisał,
Że owszem chciałby być księdzem,
Ale ma silne pokusy.
Toteż prosi o kontakt
Z najpobożniejszą siostrą,
By ta dodała otuchy,
Nie pozwoliła odejść.
Dwadzieścia cztery listy
Napisała Teresa.
Kleryk wziął je na misje
I czytał bardzo często.
Teresa już umierała,
Barthelemy lat wiele
Na posterunku trwał dzielnie
W dalekiej misji w Afryce.
ZOE Z LISIEUX
Piękna wedle legendy
Oraz świadectwa Teresy
Była jej mama Zoe
Która z klasztoru odeszła.
Spotkała pana Martina,
Który też był w Seminarium.
Za słabe oceny z nauki
On też musiał opuścić zakon.
Zoe lubiła haftować,
Miała nawet swój warsztat.
Mąż również ciężko pracował.
Kochali się do szaleństwa.
Jeden szczegół ich różnił
Od wszystkich par na tym świecie.
Postanowili dać Bogu
Dzieci, które im ześle.
SERCE
Żal było małej Teresce,
Że nie potrafi jak inni
Być Apostołem Jezusa
Ani też męczennikiem.
Znalazła w Listach Pawłowych
Natchnienie do swojej misji:
Skoro Ciałem Jezusa
Jest Kościół Katolicki,
A każdy katolik jest w nim
Jakąś szczególną komórką
Ręką, nogą, oczyma,
Żołądkiem...albo nerką.
Ona pragnęła być sercem
I kochać głowę – Jezusa
Kochać każdego człowieka,
Zwłaszcza w klasztorze – współsiostry.
WINDA
Tereska ma patent na niebo:
Jej własny pomysł z dziennika
Polega na tym, by w dłonie
Się Boga oddać jak dziecko.
Te dłonie jak gniazdo ptasie
W nich czujesz się jako pisklę,
Latać wprawdzie nie umie,
Ale potrafią rodzice.
Toteż na niebo wyniosą
Jeśli zajdzie potrzeba
Na orlich polecą skrzydłach
I to Teresy jest winda....
PIANA
Kochać współsiostry w klasztorze
Wie każda zakonnica.
To najtrudniejsza na świecie
Może być czasem misja.
Są sprzeczki w każdym małżeństwie.
Kłócą się dzieci w szkole.
W każdej organizacji
Są z posłuszeństwem kłopoty.
Teresa miała prywatny
Krzyż w karmelickiej wspólnocie.
Wiele czyniła przykrości
Teresie starsza współsiostra.
Gdy miały dyżur w pralni,
Staruszka pianą pryskała,
Mydliny drażniły oczy,
Teresa łzy skrywała.
WULKAN
Damian ochrzcił w parafii
Dziecko Aborygenów.
Szamani odnieśli je w góry
Na skraj płonącego krateru.
Mówili, że wulkan się złości
Na wiarę misjonarzy,
Że zniszczy wyspę i plony,
Że wulkan trzeba przebłagać.
Damian się o tym dowiedział.
Choć góra niebezpieczna
I krater gorący niezmiernie,
Odnalazł i zwrócił dziecko
Zdumieni byli rodzice.
Cała wieś podziwiała
Męstwo białego człowieka,
Który się nie bał szamanów.
DAMIAN
Damian na ochotnika
Odwiedził trędowatych.
Miał dyżurować krótko,
Utknął na długie lata.
W wieku Jezusa przybył,
Zmarł również dość młodo.
Piękną legendę zostawił.
Był człowiekiem surowym.
Współczuł trędowatym.
Nie bał się ich dotykać.
„Ile mi Bóg wydzieli,
Tyle tu będę żyć”.
Zmartwieniem Damiana największym,
Troską numer jeden
Był brak duchownych rozmów,
Brak sakramentu spowiedzi.
Biskupa nie wypuszczono ze statku,
Gdy chciał Damiana odwiedzić.
Spowiadał się więc po francusku
Na oczach pasażerów...
ks. Jarosław Wiśniewski