Wybierz swój język

PIERWSZE KROKI - "wioska bez imienia"


Wstep

Na Ukrainie nigdy nie byłem jako turysta.
Nigdy nie marzylem odwiedzac ten kraj a tym bardziej tu pracowac.
Owszem w dziecinstwie trafialy mi się ukrainskie bajki do reki a w seminarium powiesci ukrainskich pisarzy. Odwiedzac zaczalem pracujac w Rosji i podrozujac tranzytem.
Dlatego nie warto szukac glebi, to tylko przelotne wspomnienie o kraju do którego zawiodly mnie wiatry niespokojne, o kraju który nigdy nie był dla mnie domem.
Wygnany z Rosji trafilem Na Wschod Ukrainy znany mi już z mych podrozy. To mój przystanek w drodze powrotnej na Syberie albo jeszcze dalej, mój apetyt misyjny wciąż jest wielki...Pewnie byłem niezbyt pilny w studiowaniu geniuszu tego kraju.
Po raz pierwszy refleksja o Ukrainie zjawila się z powodu wydarzen na Majdanie Niepodleglosci. Pomaranczowa Rewolucja wywarla na mnie taki wplyw, ze postanowilem ten kraj uczic i poswiecic mu kawalek serca i czasu. Tak jak to robilem w Rosji...poza praca.
Wiem, ze Sienkiewicz zrobil wiele, by Polacy polubili Ukraine. Będę się jednak cieszyl jeśli ktos znajdzie troche sympatii dla Ukrainy z pomoca moich wierszy.

I. UKRAINSKI ZACHOD

Lwow - Brzuchowice - 1997

Przedmiescie Lwowa Brzuchowice
Na wzgorzu domki, sanatorium
Wielka tablica: posesja sekciarzy,
Skromna tabliczka: seminarium.

Chlodne, wilgotne sciany barakow,
Swiezo od panstwa wykupionych.
Klerycy, grupka entuzjastow,
Pierwszy kandydatow nabor.

Powietrze swieze, ciezkie bo mgliste
Takie poczatki adwentowe.
Boze blogoslaw ich odwage,
Blogoslaw kler diecezji lwowskiej.

Lwowska katedra

Jest w czyms podobny do Krakowa:
Podworzec i wszystkie ulice,
Co wioda na Plac Katedralny,
I tutaj pomnik Mickiewicza.

We wnetrzu polmrok jak w Mariackim
Hejnalu, jednak tu nie slysze.
Nie ma tych tlumow co w Krakowie
Miastu tak jakby skradzono dusze.

Ksieza krzataja się jak pszczolki,
Ksiadz Biskup Rafal i Jaworski,
Bywal tu Markijan Trofimiak,
Az wreszcie poeta-biskup Padewski...

Matka kosciolow Ukrainy
Dzisiaj stolica Kardynala
Dom Matki Bozej Najlaskawszej
Tu się Papieza doczekala.

Antoni Lwowski

Na wzgorzu kosciol Antoniego
Tam "czarni ojcowie"- konwentualni
Lucjan, Wladyslaw...nas pielgrzymow
Na dzien odpustu goszcza!

Dziesiaty rok trwa "pieriestrojka"
Budzi się ze snu metropolia:
Piekne ulice, stare domy
Swiatynie czekaja na remonty.

Pielgrzymi z Rosji, z Taganroga,
Jada do Polski autobusem.
Antoni otwiera nam granice
Szczesliwie wiedzie do Przemysla.

Tarnopol

Po wielkiej plebanii bez przeszkod
Chodzilismy szukajac kaplana
Odwiedzal wlasnie swe filie
Czy tez kolege sasiada

Na dworze deszcz lal okrutnie
Kaluze, gliniane sciezki
Wioda do wielkiej budowli
Jedyna parafia lacinska.

Luck - Katedra

Wolynskie miasto, stolica Biskupia
Biale wysokie sciany,
Obszerna posesja, kuria Biskupia
Karitas na poddaszu.

Ksiadz Biskup Markijan zadowolony
Przyjmuje w swym domu gosci,
Dzieli się swymi wspomnieniami
Jako szlachcic na wlosciach.

Diecezja niewielka, ludzi malo,
W powietrzu wisi tragedia wojny,
Z trudem na kosciach meczennikow
Kosciol lokalny na nowo się rodzi.

Biskup Szelazek i Terezjanki,
Maja tu swoje poczatki...
Nowicjat pojechal na Podlasie
Niewielkie miasteczko Monki.

Spotkalem niegdys Pallotyna,
W Krakowskim klasztorze Pijarskim.
Niosl w reku kwiaty i na mogile
Biskupa Szelazka plakal...

Przyjechal wlasnie z Ukrainy
Za swe swiecenia Bogu dziekowac,
W tych trudnych czasach uczyl się w Rydze
W dalekiej malutkiej Lotwie.

I zapytany czy to prawda,
Ze sa agenci w seminarium...
"Może i byli i się zmyli,
bo to surowy klasztor".

Tak dowiedzialem się o Szelazku
Potem tez o pogromach,
O ludziach utopionych w studni,
I oderwanych glowach.

Poczajow

Blakajac wśród nocy po bezdrozach
Zgubiwszy slad glownej drogi,
Trafilismy rankiem do miasteczka,
Gdzie wielki klasztor krolowal.

Pani skradziona, skradziona cerkiew
Unicka stara ikono
Daj swoje laski ludziom z Wolynia
I tym z sasiedniej Polski.

Rozdarty narod, skradzione swiatynie.
Nieporzadek, anarchia duchowa.
Pierwszy Rzym z trzecim się spotkaly
W klasztorze poczajowskim.

II. UKRAINA CENTRALNA

Zytomierz 1996

Plac katedralny, swieta Zofia,
Klasycystyczna koscielna budowla.
Biskup Purwinski, skromna plebania,
Wojewodzkie miasto Zytomierz.

Ulica Kijowska numer 4
Swiatynia braci Bernardynow
Kino zrobili z niej niegdys sowieci
Dzis Franciszkanska stolica.

Chor przeniesiony na prezbiterium,
Tam gdzie był oltarz, dzis jest wieza
Taka koscielna pieriestrojka
Nowiutkie cele w starym klasztorze.

Brat sekretarz jak paczek w masle.
Siedzi wesolo za komputerem,
Nowiutki faks, kserokopiarka...
Pachnace Zachodem meble.

Tymczasem kuria wielkiej diecezji
Zytomiersko-Kijowskiej
Robi wrazenie Sielsowieta
Albo wioskowej poczty.

Ksiadz Jan Purwinski troche skryty,
Melancholiczny: chyba Lotysz.
Ma w podoredziu mily usmiech
Poczekaj, posiedz z nim i zobacz.

Korostyszew 1996 - 2003

Miasteczko obszerne, rozrzucone
Domki drewniane niewysokie
Krete uliczki, Plac Centralny
Kamienna figura Niepokalanej.

W starej plebanii mlody kaplan
Oczy zaspane zalzawione...
Zlamany przedwczesnie strasznym bolem
Sklerosis multipleks !

I drugi lysy, pelen zycia
Niedawno wygnany z Rostowa
Robi remonty, praca wre wkolo
Lecz nienajlepiej wyglada.

"Zasluzylismy" mowi ze smutkiem.
I dziwi mnie nagla pokora,
"trzeba nam było samym wyjechac,
taka jest nasza dola"

Lezka się kreci nad dola ksiezy,
Obaj w rozkwicie wieku,
Jeden zabity ciezka choroba,
Drugi, bo na uwiezi.

Siedzi i teskni za kozakami,
Którzy uczyli go w Rostowie,
Na co pozwolic sobie może
A czego robic mu nie wolno.

Ksieze Edwardzie, ty jak Zagloba
Humorem zawsze tryskasz
Nagles zagubil cala wesolosc
I do ojczyzny pryskasz?

Wracaj na stepy, wszyscy wracajcie
Polacy w Europie uwiezieni
I niescie nam na Dzikie Pola,
Boze na sprawy patrzenie.

I mi nie mowcie, ze my grzeszni
Na misje jechac niegodni
Popatrzcie jak z laska mlody kaplan
Nie uciekl placze i się modli!

Krasilow

Zastalem w niewielkim osiedlu
Kosciol z poteznym klasztorem,
Który we szwach od gosci pekal
Biega po korytarzach mlodziez.

Labirynt kilkupietrowy
Na dole obszerna sala
Tam dla zebranych zajecia
Szkola Ewangelizacji

Brat Pawel z twarza proroka
Z niewidzacymi oczami
Może to pierwsze wrazenie
A może on niewyspany.

Podobno na czarna liste
W Moskwie i jego wciagnieto
Totez wala tu tlumy
Spoza kordonu wschodniego.

Winnica

W Warszawie na Skwerze Wyszynskiego
Jest Komisja do spraw Kosciola na Wschodzie
Odwiedzal ja kaplan dziennikarz
I siostra swym samochodem

Przybyli z dalekiej Winnicy
By zabrac ksiazki ze soba
Ja tez bralem dziennik Faustyny
Chciałbym znajomosc odnowic.

Po drodze do Murafy
Przez chwil kilka patrzylem przez okno
Na miasto mile z wygladu
Obszerne pagorkowate.

W Rostowie pracowal Koriaka
Ksiadz prawoslawny Wladimir
Odnosil się do mnie przyjaznie
On tez pochodzil z Winnicy.

Teraz w Makiejewce
Co drugi mój parafianin
Pochodzi z Winnicy, Zmerinki
Kamienca albo z Murafy.

Murafa 1997

Niebiesko-szary kosciol na wzgorzu,
Twierdza, ojczyzna licznych powolan
Daleka od wielkiej polityki...
Duchowna stolica Podola.

Spotkalem ksiedza Swidnickiego
Co uwazany za legende
Zaciskal piesci, szczekal zebami
I energicznie spiewal piesni.

Podobno stracil wzrok czesciowo
Gdy gdzies w podrozy w Sredniej Azji
Grozili mu ze go zabija,
Bo glosil Chrystusa muzulmanom.

Gdzies zrujnowano mu kaplice,
Gdzies indziej trafil do wiezienia
Przyjaznil wszedzie z Baptystami
I denerwowal się na ksiezy.

Mala Murafa na Podolu,
Wydala kilku ludzi wielkich,
Dziesiatki ksiezy, karmelitki,
Ponoc Biskupi sa w tym kregu.

Totez Murafa to nie wioska,
Ani miasteczko w Ukrainie
Murafa to przedsionek nieba
Dany na przykład innym.

Byłem przejazdem trzy godziny,
W sasiedniej wiosce bez imienia
I przejezdzalem - kilka sekund
Patrzylem na niezwykla twierdze

Zdaje się mi, ze widze kosciol
Co wieza swa chmure zaczepia
I robi w niebie czarna dziure
A z krzyza leje się nadzieja.

I wciąż napelnia ludzkie dusze
A może i tobie podroznemu
Mowi "idz dalej - plyn na glebie,
Niechybnie trafisz do nieba".

III. UKRAINSKIE POLUDNIE

Dzankoj 1994

Tam gdzie Krym laczy się ze stepem
Waziutka szyja jak Hel Polwysep
Miasteczko Dzankoj, maly dworzec
Brudne osiedla starych blokow

Lato poludnie, skwar tropiku
Mama kolegi i jego siostra
Nie mogly wybrac się do Jalty
Na chrzest sciagnely ksiedza z Rosji

Jechalem z wielka ciekawoscia
Bo kleryk, który mnie zaprosil
Studiowal w polskim seminarium
Moim rodzinnym w Bialymstoku.

Wzielismy w droge wszystkie rzeczy
Potrzebne, by sprawowac "obrzed"
Nikt wczesniej tutaj nie dojezdzal,
By katolikow zebrac, ochrzcic.

Jalta 1994

Niepokalanej kosciolek bialy
Noegotycki na passazu,
Otwiera droge plazowiczom
Jak w Soczi karlowate palmy.

Organy w srodku za oltarzem,
Tak podobalo się "sowietom",
Żeby koncerty tutaj trwaly
W latach gdy wypedzono ksiezy.

Obraz Maryi Rozancowej
Tej towarzyszy Katarzyna
I skromnie kleczy na kolanach
W bialym habicie Swiety Dominik.

Odessa 1998

Pociag z Warszawy do Przemysla
A dalej prosto do Odessy
Wiozl grupe dzieci co z Rostowa
Zabarlem do stolicy Polski.

Ulgowy bilet dla dzieciakow
Kosztowal ponad tysiac zlotych
Kupil dyrektor Karitasu
Dziwiac się ze daleko ich wiozlem.

Odessa to polowa drogi
Mielismy czekac trzy godziny
To wystarczylo, by zobaczyc
Z oddlai port i Morze Czarne

Wpadlismy szybko do katedry
Pare zdrowasiek tam odmowic
Pozdrowic ksiezy Salezjanow
I do pociagu szybko wrocic.

IV. UKRAINSKA STOLICA

Gora Askolda

Cieple piwnice kosciola,
Ze skromna droga krzyzowa,
Klasycyzm filigranowy
Figurka Matki Bozej

Po sciezkach starego cmentarza
Stapal Jan Pawel Drugi
Spogladal na rzezbe Andrzeja
I w dol ku wodom Dnieprowym.

Slonca poczatek wiary
Legenda, drzewa, pustkowie
Po brukowanej drodze
Duch Ukrainy brodzi.

Kijowski Mikolaj

Czerwony kosciol w stolicy
Spekane ma fundamenty
Być może drza sciany ponieważ,
Glosne tu graja koncerty.

A może metro pod ziemia,
Linie zrobiono jak w Moskwie
Tak było na Malej Gruzinskiej
Kosciol tam pekal od zlosci

Zlosliwe sa wladze Kijowa,
Bo zwodza obiecankami
Ludzie cierpliwie się modla
Pekaja koscielne sciany

I w Moskwie i w Kijowie
Zabudowano wokolo
Domkami bogatych szulerow,
Swiatynie zabytkowe.

Kapucynski Kijow

Na lewym brzegu jak grzybki
Rosna koscielne wiezyczki,
Zolte sciany kosciola,
Dachy w kolorze cegly

Kaplica, dzwonnica, podworko,
Sporo placu pod ogrod
Duzo ksiazek w nieladzie
Poddasze goscinne lecz puste.

Malutki, ciasny refektarz
Na porcelanie kluski.
Msza swieta, krotkie kazanie,
Wszystko po ukrainsku.

Nowiutkie i swieze tynki
Spory zapewne wydatek
Szukam myslami legendy
O maly chlopcy "znajdzie".

Chleb-wino, Emanuel
I dobry Marcellino
Feliks co kochal dzieci,
Stygmaty ojca Pio.

Gdy szukasz sladow Franciszka
Przyjezdzaj do Kijowa...
Obowiazkowo jesienia
Ciepla wieczorna pora.

Worcel Kijowski

Posrod lasu gdzie grzyby
Wiele domkow dacznikow
Rosna palace dla wodzow
Seminarium diecezji Kijow.

Liscie padaja na droge
Jesien, czas trudny dla studentow
W ciszy drzew dusza rosnie
Wspolczenych pustelnikow.

Alwernia swietego Franciszka
Czy Egipt Antoniego
Las gesty pokusy poganskie
Czy szkola dla swietego...

Trzymajcie się mlodzi adepci
Krzyza i swietych oltarzy
Lampa ma stac na swieczniku,
Pilnujcie żeby nie spadla.

V. DZIKIE POLA

Zaporoze

Niedaleko od Cyrku
Calkiem blisko milicji
Zamieszkal Bog Milosierny
W Centrum kozackiej stolicy.

Miasto nad Dnieprem ogromne
Jesienia w klebach mgly tonie
Swiatelka nowych osiedli
Na Dzikiej Siczy jak ognie.

Drogi dziurawe straszne
Tym niemniej pedzisz wesolo
Tu bracia Albertyni
Przygarna, ogrzeja, napoja.

Duch Chmielnickiego, daleko
Może się noca przysni
Przypomna się stare schematy
Zapomnisz je na modlitwie.

Chodzac na spacer wieczorem
Dotykaj kamieni dlonia
Sa ulozone wokolo
Paciorki Rozancowe.

Jozef Dniepropietrowski

Wizyta w kosciele konczy się fiaskiem
W wielkim Dniepropietrowsku.
Zamiast oltarzy, lawek, obrazow,
W kosciele biura się mieszcza.

Na wejsciu siedzi dyzurny w czerni
I zobaczywszy sutanne
Zastapil mi droge, powiedzial:
"Nie wolno" - dyrektor ksiezom zabronil.

Spytalem nazwisko - nie odpowiedzial
Dziwne to było spotkanie
Nie pozwolono odwiedzic kosciola
W bialy dzien - z powodu sutanny!

Kaplica się miesi w sasiedniej dzielnicy
Malutka, niska i ciemna vTak jak w epoce sowieckiej
Do dzis depcza prawa wiernych.

Mikolaj Dnieprodzierzynski

Noca tu warto przyjechac
Szeroka aleja i stroma
Od strony pomnika Brezniewa
Pedzic samotnie do dolu.

Lampy i ksiezyc ci dadza
Efekt teatralny, mocny
Nie widac chmury dymowej
Mieszkancow miasta duszacej.

I tutaj jak i w Kijowie
Swiety Mikolaj patronem
I tutaj tez Kapucyni
Koczuja w malych domkach.

Tu mlodziez zbuntowana
Spiewa swe piesni w piwnicy,
Dzieciaki siedza w przedszkolu
Pilnuja ich polskie siostrzyczki

Neokatechumenat w podziemiu
Ewangelizacja w garazach...
Na schodach strzasaja z sandalow
Pyl z huty dar dla parafian.

W miescie swietego Mykoly
Jest środa popielcowa...
Wiosna, latem, jesienia.
Przyjedz, zonacz powachaj.

Pawlograd

Maly kosciolek gdzies w zaulku
Blakalismy się w miescie noca
Czekalismy, by ktos otworzyl
Zwrocona swiatynie, to przeciez rzadkosc.

Nie ma kaplana - smutny los
Owieczki gdzies tu rozproszone,
Daj Boze miastu taki dzien
By ktos je zebral, karmil, ogrzal.

Na srodku drogi butelka pusta
Ktos wypil piwo i poszedl dalej
Ot taka sobie metafora
Wielu tu ludzi, lecz bezduszni.

VI. AZOWSKI KRAJ

Berdiansk

W listopadzie chlodne morze
Bialy jak proszek piasek na plazy
Rozowa koscielna fasada
Nowy glosny dzwon dzwoni.

Siostry Jezusa Milosiernego
Mala plebania z ogrodem
Plac gdzie fundament starego kosciola
Dzis park Instytut opodal.

Teren zamokly i ziemii malo
Nie spodobal się proboszczowi
Tu kiedys mieszkali dziekani
Calego Donbasu i Rostowa.

Czechograd

Potiomkin z Caryca Katarzyna
Podrozowali w tych okolicach
A razem z nimi wioski makiety
By patrzyc ze statku, podziwiac ich widok.

Dzis miasta widma, a zwlaszcza wioski
Niegdys zyciem tetniace
Dzis tylko starcy i ich wnuki
W kaplicy przyjda się modlic.

Ksieza Slowacy, siostry Czeszki.
Przywioza tu Pana Boga
I zapelniaja sicany koscielne
Dwa razy w ciagu tygodnia.

Melitopol

Kaplica Cyryla Metodego
W zwyczajnym kozackim ogrodzie
Figurka w ogrodku i domek siostr
Za parafialnym plotem.

Kaplan wesoly, wesole siostry
Stoi gitara gdzies w kacie
Chodza stad latem na pielgrzymke
Do Zaporoza, do Boga Ojca.

Jest tu tez Czeszka, co swe wiersze
Najczesciej pisze po Ukrainsku
Bo jej przodkowie przy Katarzynie
Przybyli tu tworzyc kolonie.

Mala wysepka przybylych z daleka
Czeskich katolikow
Już dwiescie lat na Dzikich Polach
Cichutko w kolchozach sobie mieszka.

Mariupol

Cztery koscioly w okolicy
Wlosi, Niemcy Polacy
Posrod ogromnej masy Grekow
Jest sobie takie miasto

Biskup Paulinow tu skierowal
Budowac Czestochowe
Mala kaplica na "rynku wieczornym"
I wedrujacy obraz.

VII. DONBASS

Jozef Doniecki

Ulica Kominternu
Najprawdziwssza Prawda
O lzach o rozpaczy Donbasu
W jakich tu kosciol powstawal

Mala Jozowka wyrosla
Najpierw na wielkie Stalino
Dzis sslowo Donieck niestety
Jest synonimem bandytow.

Wszystko co jasne i dobre
Przechodzi przez straszny tygiel
Totez i kosciol Jozefa
Takim sposobem tu przyszedl.

Starej swiatyni już nie ma
Mysle, ze jej szukano
Nowy plac dla kosciola
Obok wiaduktu nam dano.

Jozef Makiejewski

Brat Jozefa z Doniecka
Robotnik i oblubieniec
Tylko kilometrow 15
Parafie dzieli od siebie

Jozef z Doniecka potezny
Kosciol wojewodzki
Choc rodzil się we lzach
Teraz zycie w nim huczy

Jozef z Makiejewki
Na starym zydowskim osiedlu
Maly domek jak na wsi
Pomiesci 50 osob

Ma Jozef dzis w ogrodku
Swoja nieduza wiezyczke
I pare sekretow na przyszlosc
Jak Jozef wygnaniec Egipski

Matka Teresa Hutnicza

Stare koscielne drewniane wrota
Od tajacego sniegu rozmokly
Obok siedzialo dziesieciu hutnikow
Prosilem, by pomogli drzwi zamknac.

Jak groch o sciane me prosby trafialy
Pierwszy raz na swiecie widzialem
Zero grzecznosci w drobnej sprawie
Siedzieli palac papieroski dalej

Matka Teresa widzac obojetnosc
Dretwice Kalkuckich hindusow
Sama zbierala ludzi w agonii
Żaden się hindus nie ruszyl.

Ogromna Huta obok kosciola
Patrzy na piekna swiatynie
Pyl nam się sypie na glowy
Taki pozytek z sasiada.

Rozancowa z Bachmutu

Tatarskie miasteczko, dawna stolica
Calego Donbas...krajobraz niezwykly
Dwa wzgorza i wawoz, szeroka niecka
I rzeka malutka Bachmutka.

Kopalnie soli, w sztolniach szampany
Koncza się tutaj nuzace stepy
Szerokie ulice, domy secesyjne
Kosciol, dwie cerkwie, Baptysci.

Miasto studentow, muzykow, medykow
I male a jednak wielkie
Na Zwrot kosciola w dzien odpustu
Modlimy się z rozancem w reku.

Pazdziernik, wieczor, chlod i mrzawka.
Na koniec slodka wieczerza
Bezdomna parafia pod sciana swiatyni
Czeka na zwrot kosciola.

VII. LUGANSK

Przewalsk

Na Ukrainie sa cmentarze
Które krzyzy i mogil nie maja
To place na których jencow wojennych
Po prostu, zakopano...

Pierwszy przechodzien przypadkowy
Spytany w miescie Przewalsku
Pokazal reka i wyjasnil
Ze wszystko dobrze pamieta

Za terytorium zwyklego cmentarza
Sklon i pokrzywione drzewa
Na dole wzgorza, chlodny strumyk
Gorace, skwarne powietrze.

Chowano zmarlych i zabitych,
Plytko w sniegu czy w piasku
Czas kosci wyrzuca latami
Przeszlo polowa wieku

Zebralem piszczele do koszuli
I polozylem w bagazniku
Wieczorem były ciche egzekwie
Za wszystkich jencow niemieckich

Po kilku dniach w pudelku z kartonu
Zanioslem na cmentarz w Lugansku
Wśród licznych zaniedbanych mogil
Szukalem niemieckich nazwisk

Znalazlem pomnik metalowy
Malego Saszy Stolpena
W poblizu kaplica znanego w miescie
Swietego Starca Filipa.

Mogilka polpusta, ziemia wpadnieta
Jakby czekala na moje pudelko
Do dzis setki cmentarzy bez mogil
Czeka na taki pogrzeb.

Starobielsk

Tysiace wielkich polskich nazwisk
By poznac je jedz do Charkowa
Wyslano naszych oficerow
Do prawoslawnego klasztoru.

Wspomnienia o nich zebral Czapski
Podobno trzymali się dzielnie
Trafilo się także kilku tchorzy,
Tak bywa w obliczu smierci.

Byli tam ludzie chorowici
W przeciagu kilku miesiecy
Wśród jencow zdarzaly się pogrzeby
Chowano ich w Starobielsku.

Czterdziesci kilka mogil zolnierzy
W poblizu budynku milicji
Lezalo bez krzyzy i oznak szacunku
Posrod garazy miejskich.

Po ekshumacji, z dala od centrum
Leza wśród brzoz i sosen
Z rzadka zaglada tu pielgrzym z Polski
Z Luganska parafialny autobus.

X. DRUGA STOLICA

Charkowski Cmentarz

Cztery tysiace zelaznych tablic
Pod golym niebem rdzewieje
Tam wielki dzwon glucho pod ziemia
Jak zakneblowane usta jenca.

Nie sposób stac na takiej ziemi
Kolana gna się same
Nie sposób mowic gdy oni krzycza
Krzykiem niewinnie straconych

A jednak jest w tych meczennikach
Lagodnosc anielska bez checi zemsty
Gdy się modlilem wsluchujac w ich slowa
"Idz w pokoju, masz nasze blogoslawienstwo"

Gluchow - Lenin Zakopany

Malutkie rejonowe miasteczko
Kozacka stolica - ojczyzna Juszczenki
Tak piekna ze trzeba było stana
Jurek tu zrobil liczne zdjecia.

Zatrzymalismy się tu przypadkiem
By się zapytac o droge
Nie w pore dostrzeglem drogowskaz na Sumy
Trzeba się było upewnic.

Pytajac jak jechac pewna kobiete
Gdy rzekla, ze do Lenina...
Czemu go jeszcze nie rozebrali
Zartujac osmielilem się spytac.

I uslyszalem w miejscowym dialekcie
Nazwali ten dialekt surzykiem
Ze "jak by mogly, nie rozebraly by
Ale zakopaly po szyje"

Tak przekonalem się przypadkiem
Ze jest miasto Gluchow na mapie
I choc moskiewska tuz tuz granica
Poczulem i teraz. Tak to stolica!

Ks. Jaroslaw Wisniewski
Makiejewka, 22 grudnia 2004