OBRAZKI Z KENII
Kiedy jakiś czas temu wybory prezydenckie wygrał Barak Husajn Obama. Świat westchnął z ulga: “koniec rasizmu”! Czarny prezydent wniesie nowa jakość w dzieje USA i świata. Rehabilituje Afro-Amerykanow a kto wie może podniesie z kolan ubostwa i pogardy całą Afrykę. Procz tego co można czasem poczytać o padających notowaniach tego człowieka i rozczarowaniu nim w kręgach katolickich miałem okazję posłuchać co myślą o nim w samej Afryce i to nie gdzie indziej a w ojczyźnie przodkow Baraka Husajna czyli w Kenii.
1. Boom powołaniowy.
Pośrod siostr Misjonarek Miłości zwanych popularnie “kalkutkami”, lub “siostrami Matki Teresy” w regionie środkowoazjatyckim pracuje kilka Kenijek. Bardzo dobrze mi znana siostrę o imieniu Francia przeniesiono do stolicy Kazachstanu. Na jej miejsce przyszła do Uzbekistanu “juniorystka” siostra Cabrini. Obie siostry niesamowicie sympatyczne. Są jeszcze dwie Kenijki w Tadżykistanie. Można śmiało rzec, że w Kenii ojczyźnie Baraka H. Obamy, trwa powołaniowy boom.
2. Odwiedziny po latach
Siostry kalkutki żyją wedle bardzo surowej reguły. Matka Teresa nie oszczędzała siebie i względem siostr tez była wymagająca: wstają o 4-tej rano, piorą ręcznie, nie korzystają z komputerow ani z Internetu, ojczyste strony odwiedzają raz na 3-5 lat.
Na pogrzeby krewnych nie jeżdżą, nawet gdy umierają rodzice. Tak zresztą radził Pan Jezus mowiąc: “zostawcie umarłym grzebanie umarłych”. Ktoś powie: “Przesada, nie wolno tak dosłownie traktować biblii”. Takie zarzuty też padały pod adresem św. Franciszka. Wypowiadali je nie wrogowie ale wspołbracia zakonni!
Tak więc siostra Cabrini odwiedziła w tym roku rodzicow, po wielu, wielu latach wpadła do Kenii na cale 3 tygodnie. Jej rodzinne strony to okolice stolicy Nairobi.
Jej proboszczem od lat jest Hindus, wiec się ucieszył, ze widzi siostrę, ktorą sam odprawił do zakonu.
3. Powołanie
Nie każdy ma szczęście wysłuchać i poznajomić się osobiście z drogą do zakonu młodej siostry z tak odległych stron. Pewnie i mi by się nie udało gdyby nie cierpliwe prośby z mojej strony od początku jak tu jestem czyli od dwu lat. Rok temu o swym powołaniu opowiedziała krotko juniorystka z Polski. Teraz przyszła kolej na Afrykankę. Tak się złożyło, że obie te siostry i Polka i Afrykanka maja kłopoty ze zdrowiem i ostatnio, gdy reszta siostr ma zajęcia z dziećmi one dwie pilnują domu i Czekaja we dwojkę na prywatną Mszę świętą, ktorą od tygodnia sprawuje głównie dla nich dwu. Może to było oznaką wdzięczności za moje wędrowki do klasztoru i kazania, a może po prostu na skutek choroby przyszła nostalgia za ojczyzną i chęć opowiadania o niej. Ważne to, że siostra podzieliła się przy śniadaniu szczegołami swej drogi.
Jest dzieckiem z wieloletniej rodziny katolickiej. Rodzice wychowali aż dziewięcioro dzieci. Ich wioska posiada kościołek, ale kapłan, ktory ma pod opieka 26 podobnych wiosek trafia ze Mszą świętą tylko raz w miesiącu. Siostra Cabrini nie wiedzieć czemu polubiła Mszę świętą tak bardzo, ze wstawała o 5-tej rano i biegła cala godzinę do odległego miasteczka do kościoła parafialnego, by być na komunii codziennie. Gdy opowiedziała rodzicom o swym pragnieniu skrytykowali ja. Mama nie mogła sobie wyobrazić, że nie doczeka się od corki wnukow. W tych stronach dzieci są nadal. największym skarbem i podarkiem dla rodzicow i dziadkow.
Ksiądz ze swej strony niewiele myśląc uzgodniwszy sprawę z rodzicami, niespodzianie otrzymał ich zgodę, by pokazać ich corce klasztor.
Wywiozł parafiankę do siostr Kalkutek na 3-tygodniowa praktykę. Siostrze Cabrini życie w zakonie wydało się na tyle ciężkie, ze nie doczekawszy końca praktyki uciekła stamtąd do domu. Jakiś czas potem zachorowała na żółtaczkę. Przebieg choroby był tak ciężki, że trzeba było wykonać transfuzje krwi.
Rodzony brat oddal litr krwi i jego kolega z ta sama grupa dodatkowy litr. Transfuzje trzeba było powtarzać jeszcze dwa razy.
Po tych cierpieniach zdawałoby się myśl o zakonie zniknie na zawsze.
Paradoksalnie one właśnie przywrociły w dziewczynie chęć powrotu do klasztoru.
Miała dużo czasu do namysłu w tych okolicznościach.
Po roku czasu gdy wyzdrowiała była już w nowicjacie. Jest w zakonie już 6 lat i pora by składać śluby wieczyste. Siostra jednak się jeszcze troszkę wacha więc poprosiła o dodatkowy rok do namysłu. W tym czasie właśnie miały miejsce “szokujące odwiedziny“.
3. Szokujące odwiedziny
Szokiem dla siostry Cabrini było wszystko: kraj stal się bogatszy. Ameryka pompuje do Kenii krocie, ale stawia warunki. Jednym z nich jest przyzwolenie na aborcje. Właśnie toczy się kampania w tej sprawie i sprzedajni politycy wbrew liderom duchownym lansują tezę o zawyżonej demografii.
Druga zmiana szokująca to “nalot protestantow” oraz wszelkiej maści sekt, tak wielki, że chyba nieprzypadkowy. Należy sądzić, że to tez element polityki. Siostra Cabrini ze zdziwieniem dostrzegła, ze połowa jej rodzonych siostr już nie chodzi do kościoła i ze nawet rodzice SA agitowani, by przejść na protestantyzm. Powstało sporo gangow. Młodszy brat siostry Cabrini był bestialsko zamordowany przez taki gang a obecnie cos podobnego grozi najmłodszego. Gangsterzy zmusili go, by nadciął sobie żyły i zmieszał się krwią z wodzem bandy. W obecności siostry chłopca odwieziono do krewnych, w inne okolice, by pomoc się wyrwać z tej zależności.
Siostra Cabrini miała w tym czasie wiele powodow do łez i jednym ze sprawcow swego smutku nazywa po imieniu swego rodaka Prezydenta USA.
4. Tumisifu Jezu Kristu
Tak lub podobnie pozdrawiają się katolicy w języku kiswahili.
Odpowiedz brzmi: “milele na milele“. Z trudem się uczę tych prostych słów.
Siostra widząc, że mi to sprawia przyjemność obiecała mnie nauczyć kilku nowych słówek. Okazuje się, że w języku uzbeckim są pewne słowa zbieżne np.. Salom.
We wschodniej Afryce ludzie mowiący na suahili, języku, ktory jest echem arabskiego i afrykańskich dialektow pozdrawiają się podobnie jak ludzie w środkowej Azji.
Gdy mowią dziękuję to tez używają słowa, ktore występuje w uzbeckim. Jest to słowo “Toshokkur”. Zakupy w Uzbekistanie i w Afryce robi się w “dokonie” czyli w sklepie.
5. Bracia powołani
Podobnie jak i w Polsce w Afryce tez się zdarza, ze Pan Bog powołuje parami.
Niedawno na zakończenie roku kapłańskiego siostra Francia podeszła do mnie i prosiła bardzo bym się pomodlił za jej młodszego brata Bonifacego, ktory jest Kaplanem w jej ojczystym kraju. Dzisiaj siostra Cabrini prosiła bym się pomodlił za jej młodszego brata, ktory marzy o kapłaństwie. Nie wiem czy chodzi o tego, ktorym ciekawiła się mafia czy o innego. Dość na tym, że ona się z tego bardzo cieszy i modlitewnie wspiera. Łatwo się domyśleć, ze jeśli polityka Obamy wejdzie w Zycie w Kenii sprzeciw rodzicow wobec takich pragnień będzie dużo większy. Dziś kiedy w rodzinie liczba 9 dzieci nie należy do rzadkości pomimo wątpliwości rodzice oddaja swe pociechy do seminariow i do klasztorow. Co będzie potem gdy zwycięży amerykański model jednego czy dwu dzieci, łatwo się domyśleć. Nawet w Polsce ze spadkiem demografii spadla ilość powolan i to znacznie.
6. Zadziwienie
Dzisiaj w dzień świętej Jadwigi Krolowej doznałem szczegolnej łaski, że mogłem się tyle dowiedzieć o Afryce. To bardzo intymna opowieść, zaiste. Ponieważ w sobotę jadę daleko poza Taszkient kilkoma autobusami to wyjątkowo nie miałem wielkiej chęci by przedłużać rozmowę. Siostra jednak bez mej zachęty mowiła i ja słuchałem posłusznie łącząc w sobie dwa uczucia: pospiech i pragnienie wysłuchania do końca. Pan Bog pozwolił siostrze mowić długo ale tez przełożona, ktora śpieszyła się na zajęcia z dziećmi dostrzegła, ze troje bezdomni przyszli pod furtę prosić o śniadanie i zawołała moja rozmowczynię, by się nimi zajęła. Tym sposobem opowieść trzeba było przerwać. Myślę, że dowiedziałem się dokładnie tyle co trzeba o Afryce, Obamie i o powołaniach i dziele się, bo zachęta do tego wynika z samej natury kościoła.
Każde piękne świadectwo jest po to aby je nieść dalej, każda trudna sprawa jest po to, by o niej mowić a nie przemilczać.
Ja swoja opowieść dedykuje także tym ludziom, ktorzy w dzień sw. Jadwigi wspierani przez homoseksualne lobby z kasy Obamy zorganizowali w Warszawie paradę homoseksualistow i lesbijek.
Niech opowieść siostry Cabrini pomoże pewnym ludziom do opamiętania. Innym niech pomoże w zrozumieniu, ze Afryka ani Ameryka ani tym bardziej Polska, żadnych konkretnych nadziei z osoba pierwszego afro-amerykańskiego polityka na tronie USA nie powinna wiązać.
W Rosji mawiają: “pierwszy placek utknął w gardle” (pervyi blin komom).
Myślę, że to ma w tym miejscu słuszne zastosowanie.
7. Prezydent z probowki
Dodam jeszcze, ze wszelkie nadzieje pokładane w ludziach, zwłaszcza w politykach najczęściej rozczarowują. Nikt tak pięknie nie umie kłamać jak politycy właśnie.
Nikt tak bardziej niie hanbi kościoła jak ci politycy, co podszywając się pod pewne sztandary i religie staja się dla tych ugrupowań przyczyna do rozterek i łez.
Oby nasz nowy “niewyprobowany” jeszcze prezydent elekt, rzec by się chciało “prezydent z probowki”, ktory tak gorączkowo nam głosi potrzebę “In vitro” z podobnym zapałem jak Obama wspiera aborcje i transwestytow, sprobował swa prawością zadać kłam moim słowom.
Oby się nie stal przyczyna łez dla tych, ktorzy położyli nadzieje w nim.
Jeśli się tak stanie, ze nie będą płakać… chętnie go za to przeproszę.
Ks. Jarosław Wiśniewski
Taszkient 17 lipca 2010