Operacja "Fatima" (4)
Rok 1996/1997 był czasem nawiedzenia wszystkich dużych i małych parafii w Rosji. Jeden ze skutków tej modlitwy jak dziś oceniam był taki, że wiosną 1998 cichutko, bez rozgłosu czy prawosławnych protestów do Moskwy i do Nowosybirska wyznaczono dwóch Biskupów Wikariuszy, jeden z rezydencją w Saratowie, drugi w Irkucku. Po roku czasu uzyskali pełnomocnictwa samodzielnych ordynariuszy.
Biskup Irkucki Mazur, do którego dotarłem w listopadzie 1998, zaplanował dodatkowe nawiedzenie do tych licznych parafii, które na Dalekim Wschodzie pojawiały się z dnia na dzien. Najpierw w roku jubileuszowym pielgrzymowało 5 cząsteczek relikwii św. Krzyża po 5-ciu dekanatach. Rok później od maja do października cudowna figura fatimska dostarczona z Rzymu.
I. Św. Krzyż
Czita
Relikwie św. Krzyża miały odwiedzać parafie dekanatów: Krasnojarsk, Irkuck, Jakuck, Władywostok, Magadan. Ponieważ działałem wedle dekretu dającego mi prawo przebywać aż w 3 dekanatach to wspomnień narosło wiele.
Czita, najodleglejsza od Sachalina gdzie mieszkałem, to dekanat Irkucki. Dziekan Ignacy zadzwonił do mnie, że mogę zabrać relikwie na 2 tygodnie i że ma być w Irkucku 31 stycznia. Odebrałem ją w Chabarowsku od ks. Adama, który miał mnie na Sachalinie zastąpić a sam ruszyłem na podbój świata, dwie doby transsyberyjską koleją do Czity pobożnie ją wiozłem. Zaplanowana była kolęda więc wszystko się dobrze składało, odwiedziłem pewnie ze 20 domów, w hotelu Zabajkale mieszkałem. Podpowiedziano mi, by relikwie wystawić na chwilę w muzeum i bardzo szczęśliwie się stało, że wystawiono w ten dzień stare eksponaty z kościoła i inne prawosławne ikony krzyż przedstawiające. Relikwie pokazała telewizja, na wystawę zbiegły się tłumy dzieci ze szkół, pastorzy, wojskowi a nawet prawosławni księża z parafianami prosto z nabożeństwa, bo dzień był świąteczny - Chrzest Pański. Pod wieczór jeszcze trafiła relikwia do cerkwi na Czicie-2, bo młody ksiądz prawosławny świętował odpust w ten dzień i ludzi bardzo zachęcił by uczcić relikwie. To był cud, jakiego nie mogłem przewidzieć, a spowodowali go dziennikarze i urzędnicy.
Kamczatka
Widząc jak ludzie pięknie reagują na to nawiedzenie zadzwoniłem na Kamczatkę, by za tydzień to samo uczynić. Parafianie zadzwonili do prawosławnej kurii i wielu innych instytucji. Protestanci i światek kultury włączyli się chętnie, bo nawiedzenie było w wojewódzkiej bibliotece. Dziennikarze postąpili jeszcze świetniej, sprawa była znana i ludzie - nowi katolicy i również prawosławni przychodzili zewsząd. Owszem chodziłem z kolędą tak jak w Czicie. Jedno nie wyszło, kuria prawosławnego biskupa odmówiła udziału ze słowami: „Boże broń”, choć mieli w tym czasie wielka wystawę i proponowaliśmy dopomóc w agitacji na rzecz budowy nowej katedry. Pomysł i czas na to był prześwietny! Trzy dni byłem z relikwią na Kamczatce, choć to dekanat Magadański to relikwia była z Irkucka i myślę dziś, że warto było atmosferę kończących się świąt i czas kolędowy na te „przyspieszone nawiedzenie” wykorzystać... Magadańską relikwię odebrałem z Irkucka na Wielki wtorek i na Kamczatkę (przez Sachalin) już bez pompy dopiero na prawosławną Wielkanoc. W tym samym czasie dotarł do nas świątobliwy Don Bernardo Antonini z Moskwy z dewocjonaliami (tabernakulum) i kamieniem węgielnym poświęconym przez papieża pod nowy kościół. Wiele błogosławieństw spadło na tę odległą parafię w krótkim czasie, aż 5 osób – młodzieży do Rzymu z dużą diecezjalną pielgrzymka pojechało latem.
Sachalin
Na Sachalinie relikwia nawiedzała muzea i była jak w Czicie w centrum uwagi w miasteczku Korsakow, Uglegorsk i Aleksandrowsk. W tych dniach nastąpił z dawna oczekiwany moment, buldożery zaczęły ziemie na placu budowlanym kopać. W tym samym czasie dotarł do nas pan Marek Koprowski dziennikarz z Gościa Niedzielnego i na prośbę biskupa Mazura miałem nie odstępować od niego. Toteż Magadańska relikwia nam towarzyszyła do Władywostockiego dekanatu, do Nachodki, Chabarowska i Komsomolska. Mniej rozgłosu ale dużo radości dla parafian. Ja sam czułem ciepło bijące z relikwiarza i dziś trzymając w ręku książkę „Za Bajkałem” wspominam, ze bez relikwii nie miałbym sil niestrudzonemu dziennikarzowi w tak wielu miejscach towarzyszyć... to był etap pielgrzymki „ukryty”. W czerwcu mieliśmy w Irkucku kapłańskie spotkanie i na nim dla księży z Magadanu relikwie oddałem. Po roku jednak miały wrócić, by przed poświęceniem kościoła naszym wysiłkom i wędrówce Matki Bożej Fatimskiej towarzyszyć. Tymczasem Irkucka relikwia wróciła do nowo wznoszonej katedry i zdaje się wmurowana w ścianę właśnie poświęcanej we wrześniu świątyni.
II. MB Fatimska.
Irkuck etc.
Uroczystości były piękne i w prasie dużo pisano. Czasem myślę czy to nie zaszkodziło bp Mazurowi, bo ponoć nie lubią Fatimskich rewelacji w Patriarchacie. Miesiąc maj... nareszcie ktoś zaplanował prawidłowo, Matka Boska miała latem po Syberii i Dalekim Wschodzie wędrować. Cały przeogromny dekanat irkucki wędrowała w maju i w czerwcu Do Czity dotarła na św. Piotra i Pawła w dzień wmurowania kamienia węgielnego, potem był Daleki Wschód: Blagowieszczensk, Władywostok, Chabarowsk... tam w pierwszych dniach lipca na oazie w sanatorium ja spotkałem. I wtedy też na nowo odebrałem relikwie krzyża. Z Chabarowska Matka Boża powędrowała do Jakucji a do nas miała być przywieziona przez młodzież statkiem na konferencję, którą mieliśmy w tych dniach co poświecenie kościoła czyli sierpień. W tym czasie było jasne że mam przekazać Kamczatkę w ręce słowackiego księdza Marcina... on spędził dwa tygodnie pomagając mi na Sachalinie... i figurkę zabrał stamtąd do Magadanu.
To wielka łaska, ze Matka Boża tak wielkim zdarzeniom patronowała: oaza w Chabarowsku, konferencja dla młodzieży, nowy kościół na Sachalinie, na Kamczatce nowy kapłan! Ostatni dekanat zdaje się Krasnojarsk i powrót przez Irkuck, Moskwę do Rzymu. Ludzie z „Lux de Oriente” pomogli nam tę sprawę przeżyć tak pięknie.
Nowe Parafie
Zdawało się, że po zbudowaniu kościoła na Sachalinie, mogę pojechać w „dal siną” i na to reflektowałem, bo biskup ogłosił mnie „diecezjalnym kronikarzem”, że mam studiować los męczenników, więc do Chabarowska mogę wracać. Zwizytował jednak malutkie parafie do których z Matką Bożą również jeździłem i zdecydował, że jeszcze rok jeden pobędę na wyspie, by te parafie się utwierdziły. Korsakow, Cholmsk i Aniwa. Tam Matka Boska była, i to w dzień chrztu kilku osób. Radości opisać nie sposób.
Kazachstan
Tak jak relikwia krzyża uskrzydliła mnie, by pomagać p. Koprowskiemu i by młodzież zawieźć do Rzymu, tak Figura Matki Bożej mnie natchnęła, bym w Kazachstanie odwiedził papieża. Wszystko to misyjne i bałamutne przeżycia, bardzo chaotyczne i nieodgadnione. Teraz gdy noszę na piersi krzyż misyjny do Kazachstanu, choć z Rosji wydalony... to się cieszę, ze wszystko na tym świecie ma ukryty sens.
Dziękuję ci drzewo święte, dziękuję ci fatimski obrazie. Choć to tak razi protestantów dla nas wciąż konieczne i dobre, wciąż jesteśmy mali i mlekiem się karmimy zanim do biblijnego stołu siądziemy z zapałem. Wpatrzeni w oczy Pani Matki, jej dobroć wspominamy... znowu przepiękny miesiąc maj.
Ks. Jarek Wiśniewski