Wybierz swój język

BISKUPI SARATOWSCY I CHARKOWSKO-ZAPOROSKI

Na terytorium południowej Ukrainy struktury kościoła katolickiego istniały od niepamiętnych tzn. Apostolskich czasów. Jest legenda, że sw. Andrzej docierał do miasta Tanais na Morzu Azowskim. Na Krymie byli zesłani papieże pierwszych wieków m.in. św. Klemens. Diecezje w tych okolicach zakładali misjonarze Franciszkanie i Dominikanie między innymi. W mieście Kercz i Tana-Azów. W czasach carskich utworzono diecezję Tyraspolsko-Saratowska, która początkowo miała mieć siedzibę w Chersoniu, potem w Tyraspolu aż nareszcie w Saratowie w 1851 r.

Przetrwała ona w formie szczątkowej do czasów drugiej wojny światowej. Niektórzy biskupi emigrowali do Niemiec. W latach 1926-36 pewien kapłan z Donbasu, assumpcjonista Pius Neveu kierował Apostolską Administraturą w Moskwie. W czasach Niepodległej Ukrainy utworzono na tym terenie diecezję Charkowsko-Zaporoską a także greko-katolicki egzarchat Doniecko-Charkowski.

Charków to dwumilionowa metropolia. Drugie co do wielkości miasto Ukrainy i dawna sowiecka stolica (1918-1936). Posiada drugi co do wielkości i wieku Uniwersytet z prężnym ośrodkiem prawniczym. Charków znany jest jako wytwórnia samolotów światowej klasy AN i Rusłan. Tutaj studiował Józef Piłsudski, tutaj na przedmieściach w tzw. Piatichatkach spoczywa około 5000 więźniów Starobielskiego obozu zagłady. Rozstrzału dokonywało NKWD na terenie swojego ośrodka wypoczynkowego. Ciekawa sprawa, że przylegające do cmentarzyska terytorium nadal przynależy do SBU, czyli Ukraińskiego SB, które jest prawną kontynuacją sowieckiego NKWD.

Zaporoże to miasto z około milionową ludnością. Prężny ośrodek przemysłu samochodowego. W przeszłości w tych okolicach na tzw. Hortyci, znajdowała się stolicy Zaporoskiej Siczy. Stąd hetman Chmielnicki kierował akcją wyzwolenia Ukrainy.

Na terenie nowej diecezji znajduje się 7 obwodów i każdy z nich to oddzielny dekanat.

Prawie cała lewobrzeżna Ukraina co należy podkreślić na Ukrainie właśnie na Wschodzie mieszka większość Ukraińców ale niestety jest to ludność najbardziej pasywna religijnie.

Są to tereny dogłębnie zateizowane i zrusyfikowane. Niełatwo się tu żyje rzymo-katolikom, jeszcze gorszy los mają tu greko-katolicy. Jedni i drudzy jednak czynią pewne wysiłki, by przypominać o sobie. W żadnym wypadku działalność diecezji ani egzarchatu nie sposób nazwać misyjną czy tym bardziej prozelicką. To właśnie katolicy na tych terenach rozsiani w diasporze bez najmniejszej możliwości praktykowania swej wiary byli ofiarami aktywnego prozelityzmu ze strony moskiewskiego prawosławia co najbardziej okrutne formy przybierało w czasach stalinowskich i czego klasycznym przykładem jest likwidacja siedmiu diecezji greko-katolickich w Galicji i na Zakarpaciu i pełna likwidacja kleru rzymsko-katolickiego jeszcze w latach trzydziestych. Żadnego kapłana katolickiego nie było w tym czasie ani na Krymie ani w żadnym z 7-miu obwodów tworzących terytorium diecezji. Losy tych parafii lekko można prześledzić studiując życiorysy biskupów, dziekanów i prostego kleru z lat trzydziestych zeszłego stulecia.

Żaden z kościołów na opisanym terytorium nie ocalał w pełni większość zburzono, resztę w wyrafinowany sposób zrujnowano zmieniając przeznaczenie i wygląd.

W latach Niezależności na lewym brzegu Dniepru zwrócono zaledwie siedem świątyń ostatni wypadek wandalizmu w postaci zrujnowania kaplicy miał miejsce na przedmieściach Dniepropietrowska Anno Domini 2007. Na zwrot czekają świątynie w takich wielkich miastach krymskich jak Symferopol, Sewastopol czy na terenie naszej diecezji Dniepropietrowsk i Mariupol.

Nie pozostało też śladu po pierwszej wspólnocie greko-katolickiej w Nowo-Bogdanowce na Ługańszczyźnie. Są za to liczne wysepki etnicznych Ukraińców sprowadzonych z przemyskiego siłą w ramach akcji Wisła na Donbas. Z nich to formuje się od zera greko-katolicki egzarchat doniecko-charkowski pokrywający się granicami z diecezją charkowsko-zaporoską.

1. KANN FERDYNAND

Pierwszy Biskup Chersoński, nazywany Tyraspolskim wyświęcony na Biskupa 10 listopada

1850 roku. Zarządzał diecezją z Petersburga. W1856 roku jego rezydencją stało się miasto Saratów.

2. Biskup Dmochowski

Biskup pomocniczy, założyciel i pierwszy rektor Seminarium Duchownego w Saratowie.

Seminarium i gimnazjum dla adeptów otwarto w połowie lat 60-tych. Pierwszeństwo przy naborze dawano kandydatom pochodzenia niemieckiego. Po Powstaniu Styczniowym władze carskie panicznie bały się polskiego duchowieństwa.

3. LIPSKI WINCENTY

Tytularny biskup Ionopolitański. Zarządzał diecezją w latach 1865-1872.

4. ZOTTMAN FRANZ XAVER

Biskup ordynariusz w latach 1872-1889.

5. ZERR ANTON JOHANNES 1849-1933

Urodził się 10 marca 1849 roku we Franzfeld koło Saratowa. Wyświęcony na kałana w 1872 roku w Saratowie. Był wykładowcą w Seminarium Duchownym. Święcenia biskupie przyjął w 22.05.1883 roku w Petersburgu w kościele św. Katarzyny. Od 1990 roku ordynariusz diecezji.

W 1902 roku zrezygnował z kierowania diecezją na prośbe samych wiernych. Ciekaw jestem co nim kierowało...

Po rezygnacji pełnił funkcję proboszcza w Teodozji na Krymie. Przez 3 lata 1923-26, po aresztowaniu arcybiskupa Cieplaka był jedynym biskupem w europejskiej części Rosji jednak nie sprawował funkcji administracyjnych. Wyświęcił jedynie dziewięciu kapłanów potajemnie.

Nie był prześladowany i spokojnie zmarł na swej parafii w Krymie w 1933 roku.

6. ROPP EDWARD

Baron von Ropp, łotewski Niemiec. Zarządzał diecezją w latach 1902-03.

Przeniesiony do Petersburga dwakroć był pozbawiany urzędu metropolity Mohylowskiego.

Jakiś czas zamieszkiwał w Wilnie. Umarł na wygnaniu w Poznaniu w odrodzonej Polsce. Powtórny pochówek ze względu na jego związki z diecezją wileńską, do katedry w Białymstoku miał miejsce po II wojnie światowej.

7. KESSLER JOSEPH 1862-1933

Urodził sie w miejscowości Lois niedaleko Saratowa.

Święcenia kapłańskie przyjął w 1889 roku w Saratowie. W Petersburgu zdobył tytuł magistra teologii W 1891 roku zostal wykładowcą w saratowskim Seminarium. W 1904 roku przejął rządy diecezją. Święcenia biskupie przyjął również w konkatedrze św. Katarzyny w Petersburgu.

Pod jego rządami w diecezji powstało wiele nowych świątyń. Poświęcił 31 kościołów a także nową katedrę św. Klemensa w Saratowie.

W 1920 roku wędrował przez 10 dni pieszo do Odessy.

W tym samym czasie do rąk bolszewików trafiła jego odezwa, w której uprzedzał on diecezjan, że za współpracę z komunistami grozi klątwa.

Ukrywał się w Besarabii w miejscowości Krasna. Następnie udał się do USA, gdzie udało mu się zgromadzić 32.000 dolarów dla ofiar głodu w jego diecezji. Pieniądze trafiły do Rosji poprzez zaufane osoby. Zrezygnował z funkcji Biskupa, resztę życia spędził w Berlinie.

Sporządził historię swojej diecezji, która wyszła w North Dakota.

Z tej książki korzystali kapłani Chrystusowcy przy odrodzeniu katolickich wspólnot na Donbasie. Te dane dotarły też i do moich rąk

8. FRIZON ALEKSANDER 1873-1937

Urodził się 5 maja 1873 roku w miejscowości Baden niedaleko Odessy. Wyświęcony na księdza w 1901 roku, w 1902 obronił doktorat z teologii w Rzymie. Był kapelanem biskupim i kanclerzem kurii, profesorem i rektorem Seminarium w Saratowie.

W latach 1915-25 dziekanem Kerczynsko-Symferopolskim. W 1926 został Apostolskim Administratorem diecezji Saratowskiej. Święcenia Biskupie przyjął w sposób tajny w kościele świętego Ludwika w Moskwie na Łubiance z rąk legata papieskiego biskupa D’Herbigny.

Zamieszkiwał w Symferopolu gdzie był bardzo lubiany. W 1929 roku został aresztowany z powodu tajnych "nielegalnych" święceń biskupich. Zwolniony i aresztowany ponownie za "rozbestwianie dzieci". Wbrew sowieckim prawom pozwolił on dziecku brać udział w pogrzebie i zaświecić świeczkę przy katafalku.

Dowodami jego zbrodni były zgromadzone przez niego w domu dewocjonalia takie jak obrazki, różańce oraz..."zaszyfrowane" łacińskie teksty.

Ogłoszony szpiegiem Watykanu i Niemiec. W więzieniu skarżył się na dolegliwości oczu. Proces dokonał się 11.09.1936 w Symferopolu. Rozstrzelany 20.06.1937 na Butyrce w Moskwie. Swą ostatnią wolę wyraził w formie pisemnej w trzech punktach:

1. Spotkanie z krewną Magdaleną

2. Zwrot biblii i modlitewnika

3. Spowiedż u ks. Gudaitisa (jedyny kapłan na Krymie).

Żadna z trzech próśb nie była spełniona.

9. Olszański Jan

Wieloletni duszpasterz na Podolu, człowiek pryncypialny i pobożny. Długie lata pracował w Gródku Podolskim i okolicznych osiedlach.

Mianowany biskupem ordynariuszem w 1991. Sprawował opiekę nad terytorium dawnej diecezji Saratowskiej w południowej i Wschodniej Ukrainie aż do śmierci w 2002 roku.

10. PADEWSKI STANISŁAW 1932-...

Franciszkanin, kapucyn, organista, slawista, pisarz, erudyta. Urodził się na Ukrainie na Tarnopolszczyźnie. Przeżył w dzieciństwie stres spowodowany akcjami nacjonalistów ukraińskich. Razem z rodzicami i starszym rodzeństwem wyjechał na tzw. "ziemie odzyskane". Wstąpił do zakonu, ukończył studia teologiczne i filologiczne. W latach 80-tych powrócił na Ukrainę. Działał w wielu parafiach na ukraińskim Polesiu i na Podolu.

W 1996 roku powolany na urząd Biskupa pomocniczego w diecezji Kamieniecko-Podolskiej. Po kilku latach przeniesiony do Lwowa na tę samą funkcję, mieszkał sobie skromnie w Brzuchowickim Seminarium Duchownym.

W 2002 powołany na urząd Biskupa Ordynariusza nowo stworzonej diecezji Charkowsko-Zaporoskiej. W 2005 roku przeniósł kurię z Charkowa do Zaporoża. 25 lutego 2007 świętował 50-lecie kapłaństwa.

DZIEKANI Z BERDIAŃSKA, DONIECKA I ŁUGAŃSKA

Dekanat obejmował najprawdopodobniej część półwyspu Krym, Donbas i trzy parafie w Obwodzie Wojska Dońskiego na terenie dzisiejszej Rosji: Taganrog, Rostów nad Donem i ówczesną stolicę obwodu Nowoczerkassk.

Obecnie w Bierdiańsku mieści się diecezjalne Centrum Caritas-Spes, piękny stylowy kościół z widokiem na Morze Azowskie i pięknymi dzwonami.

Proboszczem jest ks. Zdzisław Zając, którego patriarchalny wygląd w pełni predysponuje do tytułu dziekana. Stolicą dekanatu jednak obecnie nie jest ponieważ te funkcję pełni wikariusz Generalny Jan Sobiło mający siedzibę w stolicy obwodu zaporoskiego.

Donieck ani Ługańsk nie były w przeszłości wielkimi miastami obwodowymi więc przemiany wczasach sowieckich, industrializacja i nowa migracja sprawiły, że obecnie te ośrodki mają kilkakroć większą liczbę mieszkańców niż Berdiańsk i przez to podniesiono ich status.

W Doniecku mieszka milion mieszkańców a w obwodzie około 6 milionów. To największy obwód Ukrainy i najgęściej zaludniony teren. Ługańsk to półmilionowe miasto i ponad trzymilionowy obwód. Berdiańsk tymczasem to kurort, port i znaczący ośrodek akademicki lecz z racji na brak przemysłu mieszka tu zaledwie 100 tys. Mieszkańców.

1. JOHANNES UNGEMACH 1860-19...

Jeden z kilkoro dziekanów pochodzenia niemieckiego.

Na podstawie pewnych źródeł wiadomo, że parafią w Bierdiańsku kierował przez 15 lat tzn. 1902-1917. Pracował również w Taurydzie.

Data śmierci nie jest mi znana.

2. GIŻYCKI JAROSŁAW, TCHr

ks. Jarosław Giżycki, pierwszy Chrystusowiec na Donbasie i pierwszy stały kapłan Doniecki w czasach pierestrojki. Przyjechał na Donbas z Winnicy gdzie zawarł pierwsze znajomości z mieszkańcami Donbasu między innymi z Panią Niną Materyńską.

Rozpoczął swą misję w październiku 1992 mieszkał jakiś czas na osiedlu Czerwono-Gwardiejka w Makiejewce. . Z opowieści pani Winnickiej o pierwszym kapłanie Jarosławie Giżyckim wyciągam wniosek, że to był niedościgniony w pomysłach i pobożności człowiek. Byłem zaszokowany a nawet wzruszony opowieściami pełnymi emocji o podróżach Jarosława po całym obwodzie donieckim bez samochodu po całym obwodzie donieckim i o jego późnych powrotach po których klęcząc zasypiał w ubrani w domu u parafian, bo nie było żadnej plebanii. Tam musiało się pomieścić w 3 pokojach małżeństwo Winnickich ich 3 dzieci i ksiądz. Takie były początki AD 1992.

Przez cztery lata ks. Jarosław obsługiwał prócz Doniecka i Makiejewki jeszcze Mariupol, Gorłówkę. Odszukał dwie stare świątynie w Artiomowsku i Jenakiewo, lecz na ich odzyskanie zabrakło czasu. Wykładał w Instytucie Sztucznego Intelektu, jego śladami poszli Greko-Katolicy, którzy odgrywają w życiu uczelni znaczną rolę. Miał przyjacielskie relacje z wieloma wyznaniami.

Udało mi się go spotkać w 1996 roku osobiście a nawet zabrałem go do siebie na odpust w parafii świętego Maksymiliana w wiosce Wesołoje, Republika Kałmucja.

Jego natychmiastowa zgoda i decyzja, by się ze mną udać bez zaproszenia i rosyjskiej wizy potwierdza legendy o jego spontaniczności. Moje parafianki w większości pochodziły z Podola, Winnicy, Żytomierza lub Zakarpacia toteż były bardzo szczęśliwe gdy usłyszały z jego ust ojczystą ukraińską mowę.

Wkrótce potem księdza Jarosława wbrew jego marzeniom o wyjeździe do Azerbejdżanu zabrano do Nikołajewa a stamtąd skierowany został na KUL na studia doktoranckie i po kilku latach trafił do Pińska na Białorusi, gdzie otrzymał funkcję wykładowcy.

Jarosław jak większość biblistów jest poliglotą.

Obecnie jest znowu na Ukrainie w Nikołajewie. Na Donbasie bywa rzadko, tym niemniej uważany jest tu za swego.

Mam wrażenie, że tytuł dziekana został nadany księżom z Doniecka już po jego wyjeździe tym niemniej jako współtwórca wielu wspólnot ma prawo na tytuł "założyciela" dekanatu Donieckiego.

3. DZIDUCH WŁODZIMIERZ TCHr

Dwa lata później niż ks. Jarosław Giżycki przybył na Donbas kolejny Chrystusowiec ks. Włodzimierz Dziduch, który nadzorował kupno kaplicy w Makiejewce w 1995 roku.

Jego zasługa to większość prac remontowych w wykupionej posesji na ulicy Lenina.

Podobnie jak jego poprzednik w Makiejewce zabawił niedługo i już na stałe od 1996 roku pełni funcje proboszcza w Doniecku a tym samym i dziekana.

Do jego zasług należy kontynuacja prac przy wznoszeniu świątyni w Doniecku, którego lokalizację zawdzięczamy ks. Jarosławowi. Jarosław również zajmował się projektowaniem i wznoszeniem fundamentów. Wedle słów parafian z Szachtiorska miał on złych doradców i ponoć projekt jak i fundamenty trzeba było korygować i umacniać. W sferze duszpasterstwa główny nacisk był położony na rosyjsko-języczne kręgi młodzieżowe.

Młodzieżowy chór "Stella Maris" był głównym sponsorem parafii.

Z okazji wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II zespół ten wydał "compact disc" z wieloma utworami własnej kompozycji.

Zespół wielokrotnie dawał koncerty zagraniczne.

Kontakty z parafią w Bochum.

Z tego pobratymczego niemieckiego miasta ksiądz Włodzimierz sprowadził ławki do kościoła, których część trafiła również do kościoła w Jenakiewo. Stamtąd również trafiły do Doniecka wielkie profesjonalne organy, których montowaniem będzie się zajmował następca.

Zarejestrował wspólnoty w Kramatorsku i Krasnoarmiejsku a także dwie na terenie Doniecka na Zapierewalnej i na Pietrowce.

Podarował dla kościoła w Jenakiewo prócz ławek z Bochum także ołtarz i stare ławeczki z pierwszej kapliczki na ulicy Kominterna. Był to bardzo symboliczny gest. Potem dorzucił metalowe rusztowania a dla kapliczki w Makiejewce dwa dębowe dekorowane okna i pół tony armatury.

Słabe strony dziekana to brak kontaktów z miejscową wspólnotą greko-katolicką.

Nie docenił też planów ks. Giżyckiego w sprawie zwrotu starych świątyń.

Wielokroć stawiano mu zarzut, że nie opiekuje się miejscową Polonią.

Znając jednak słabe strony polskich towarzystw na Ukrainie dopiero teraz z perspektywy czasu mogę częściowo go zrozumieć.

Zaprzestał wszelkich starań o nie koncentrując się na realnie funkcjonujących wspólnotach.

W oczach wielu i moich własnych reprezentował nazbyt radykalny sposób prowadzenia parafii i dekanatu. Pozostawił jednak trwały ślad i grupę "zaprzysiężonych" zwolenników we wszelkich zakątkach Donbasu.

Cenią go za fachowość i pryncypialność.

Ponoć starał się w parafianach wychować duch ofiarności i odpowiedzialności za kościół.

Ma talent do języków obcych. Po rosyjsku mówi ponoć bez akcentu i choć rzadko miałem okazję słyszeć jego kazania to podobno jest niezrównanym kaznodzieją.

Włada językiem niemieckim, obecnie studiuje włoski.

Jakiś czas jego dekanat obejmował również obwód Ługański, lecz ostatnio pomimo, że w Ługańsku jest tylko jeden kapłan to jednak przysługuje mu ponoć tytuł dziekana.

4. KARAPUDA RYSZARD TCHr

W 1999 roku przybył do Makiejewki ks. Ryszard Karapuda. Mówi się o nim, że pobłogosławił on wszystkie pary małżeńskie w parafii, żyjące bez ślubu kościelnego.

Uratował pewne dziecko, którego mama pod wpływem jego argumentów zrezygnowała z planów aborcji.

Zajął się bezdomnymi dziećmi, odszukał ich w piwnicach karmił a nawet mył.

Niektórych bezdomnych zawiózł do Gorłowki i parafianie się skarżą, że w tym czasie zdewastowali im parafię. Ksiądz Ryszard odwiedzał szkoły, szpitale i sierocińce.

Zachowała się księga kolędowa. Odwiedził on w 1999 roku około 40 domów.

Mawiają parafianie, że do niektórych z nich zaglądał po kilka razy w roku.

Przed posesją zamontował 5 metrowy drewniany krzyż, urządził swego rodzaju ogródek z dwoma pięknymi sosnami, które co rok są wyższe i są obawy, by jakiś pijak lub bezdomny nie połakomił się na nie na Nowy Rok, bo tak można zarobić dobre 100 hrywien.

Opowiadał kiedyś parafianom, że "ksiądz zapomina", i rzeczywiście w natłoku pomysłów i spraw bywa roztargniony i zapominalski. Jest dokładnym przeciwieństwem swego poprzednika, który z "niemieckim drylem" dbał o każdy szczegół.

Ciekawe, że obaj pochodzą ze szczecińskiego i nie wykluczone, że są potomkami repatriantów. Znaczyłoby to, że wrócili nawracać ziemie, z których wygnano ich przodków. Nie miałem okazji ich o to zapytać ale mam powody by tak myśleć.

Podobnie jak ksiądz Jarosław w pracy misyjnej wykorzystuje talent muzyczny.

Jest dość dobrym gitarzystą, ma donośny głos. W pracy duszpasterskiej preferuje tradycyjne nabożeństwa, procesje i adoracje.

W odróżnieniu od poprzednika stara się dość często zbierać kler i siostry na dekanalnych spotkaniach. Podobny publiczny charakter mają uroczystości imieninowe współbraci i sióstr.

Ryszard ma miękki charakter jednak czasami potrafi też być pryncypialny.

Gdy chłopcy z parafii okradli go pewnego razu, bez wahania zgłosił to na milicję.

Jakiś czas pracował w Nikołajewie w diecezji odessko-symferopolskiej lecz w 2005 powrócil na Donbas. Z Nikołajewa sprowadził wystawę zdjęć znanego fotografa z Krakowa pana Bujaka poświęconą papieżowi. Wystawa była prezentowana w kilku szkołach w Makiejewce i na otwarciu kaplicy w Torezie.

Zajął się pracami wykończeniowymi kościoła w Doniecku. Sprowadził z Nikołajewa chiński granit na podłogi. Pani Małgorzata ze Lwowa zaprojektowała wystrój wnętrz. Wiele robót wykonywali greko-katolicy. Doprowadził do poświęcenia nowej świątyni. Włączył się w wiele akcji ekumenicznych np. Publiczna Droga Krzyżowa ulicami miasta Doniecka w Wielkim Poście 2006. Sprzyjał przy tworzeniu nowych wspólnot katolickich w Torezie i Słowiańsku.

Kontynuował w miarę sił rozwój dwu wspólnot na peryferiach Doniecka. Zorganizował pielgrzymkę dekanalną na spotkanie z Benedyktem XVI. Planuje pieszą pielgrzymkę do Mariupola.

Od dwoch lat dekretem Biskupa, dziekan doniecki ma pełnomocnictwa Wikariusza Biskupiego, którymi jednak posługuje się z rzadka.

5.RAPPA GRZEGORZ

Wieloletni duszpasterz na peryferiach Ukrainy.

Jego rodzice żyli jakiś czas w Szczecinie. Kto wie może stamtąd pochodzi jego "niemiecka pedantyczność."

Ma słabość do elektroniki. To jego pierwszy zawód, bo przed seminarium uczył się w technikum. Lubi grać w Piłkę Nożną. Jest chorowity. Tym niemniej zdecydował się na to by swoje kapłaństwo oddać misjom.

Przybył w 1993 roku z Lublina na zaproszenie miejscowej Polonii w osobie pana Reka. Wykupił posesję w centrum miasta. Dobudował piętro w wykupionym budynku i z czasem wykupil jeszcze dwie parcele po sąsiedzku. W jednym domku osiedliła się staruszka Anna z Jenakiewo, długoletnia gosposia ks. Jana Olszańskiego w czasach jego proboszczowania w Gródku Podolskim. To jeden z typowych gestów księdza Grzegorza.

Co rok spędza miesiąc czasu na zastępstwie w Niemczech i stamtąd przywozi wszystko co niezbędne dla funkcjonowania parafii. Sprowadził meble, kilkanaście rowerów. Mnóstwo pralek, lodówek i komputerów. Ubrania, buty etc. Wszystkim tym dzieli się a gdy coś się popsuje jak pogotowie techniczne jedzie i naprawia. Taki ma styl.

W drugiej posesji zamieszkały siostry, które przybyły z Nowogrodu Wołyńskiego.

Rokrocznie odwiedza z parafianami słynny cmentarz polskich oficerów w pobliskim Starobielsku.

Sprzyjał powstaniu i działalnosci choru "Angellus".

Owszem ksiądz Grzegorz jak każdy z nas ma też i wady. Potrafi być twardy a nawet sarkastyczny. Z miejscowym Towarzystwem Polskim, podobnie jak ks. Włodzimierz nie znalazł wspólnego języka. Za to harmonijnie współpracuje z greko-katolikami.

Parafia jest czyściutka, wypucowana. Lśni! Na plebanii panują wiktoriańskie obyczaje: papcie, bielutkie serwetki. Mydełko i ręczniki zawsze na swoim miejscu.

Kancelaria...tak jak w kurii: komputery, segregatory, spinacze etc. Najmniejszego pyłku nie znajdziesz. Do jego wad zaliczę słabe starania o plac pod budowę kościoła, który ma sens w obwodowym mieście. Również brak zainteresowania językiem ukraińskim i wszelkimi przejawami życia kościelnego w sąsiedztwie. Nie widać go w Doniecku ani w Zaporożu. Skarży się, że to daleko ale przecież jest świetnym kierowcą i potrafi po kilka razy w roku odwiedzać Polskę a także Niemcy bez pomocnika za kierownicą.

Niezbyt dba też o sprawę misyjną. Ługańsk posiada ilość mieszkańców polskiego pochodzenia wielokroć większą niż województwo donieckie i w tym dekanacie można by stworzyć kilka solidnych parafii. Z tego co wiem jest tylko jedna zarejestrowana.

Owszem ma punkty dojazdowe w Stachanowie i Krasnodonie. Powstały one pod presją sióstr i parafian czyli oddolnie. Może to tak i ma być. Marzy o wikariuszu ale póki co jest sam.

Biskup Padewski powiedział kiedyś o Ługańsku, że to "matka co nie rodzi dzieci" a ja jeszcze bardziej cynicznie nazwałem Ługańsk "katolickim disneylandem".

Nie mam prawa krytykować tego pustelnika. Nie wiem czy sam za kilka lat taki nie będę. On poniósł wielką ofiarę dla misji.

Wzrusza mnie jego samotność i nieodwzajemniona dobroć. Nieraz słyszałem z jego ust, że na taką parafię "nikt pewnie nie przyjdzie", więc ciągnie samotnie ten wóz historii i klamotów... Martwi mnie jednak misyjny marazm.

Ługańsk półmilionowe miasto na antypodach ze względu na piękną historię a także ze względu na sanktuarium polskich oficerów w Starobielsku (Ukraiński Katyń) zasługuje na więcej uwagi wysiłku ze strony wielu współrodaków a nie tylko samotnego Robinsona z grupą piętaszków.

KAPŁANI Z DONBASU:

MAKIEJEWKA

Makiejewka to obecnie półmilionowe miasto na przedmieściach Doniecka.

Tworzą one wspólnie wielką aglomerację przemysłową z przewagą hutnictwa i górnictwa.

Jest tu spora liczba studentów i kościołów. Wyraźną hegemonie posiada tu Moskiewski Patriarchat. Ostatnio wyświęcono na biskupa miejscowego dziekana Barnabę.

Widoczna jest jednak działalność protestantów zwłaszcza baptystów i charyzmatów. Aktywni są Jehowici, bo mają aż trzy kościoły. Katolicy i Luteranie choć w przeszłości mieli tu piękne świątynie dziś są całkiem niewidoczni. Podobna sytuacja ma się w społeczności żydowskiej i muzułmańskiej. Choć katolików, żydów i Tatarów jest sporo to są jednak marginalizowani. Winić można historię, tradycyjne fobie lecz również warto zaznaczyć niewiedzę rodaków o sytuacji Polonii i innych żywiołów katolickich na antypodach Ukrainy.

Parafia katolicka w Makiejewce ma ponad sto lat. Jest dziełem fundatorów i pracowników miejscowej Huty.

O kapłanach tu pracujących wiemy niewiele. Jeden z nich jednak pracował tu prawie dwadzieścia lat. To wychowanek Zgromadzenia księży Assumpcjonistów powstałego we Francji dla opieki nad katolikami w prawosławnej Rosji. Pracowali oni w Petersburgu w 19 wieku i na początku 20-tego. Pod koniec lat 80-tych został wysłany do Moskwy wychowanek Assumpcjonistów o. Bernard Leannek. Zgodnie z duchem zgromadzenia spędził on sporo czasu w Zagorsku (dzisiejsza Ławra-Sanktuarium pod wezwaniem świętego Sergieja i Trójcy Przenajświętszej) tzn. w sercu moskiewskiego Prawosławia.

Spotykałem go często na Małej Łubiance w Moskwie, bo przez szacunek do o. Pia Neveu stał się on opiekunem świątyni św. Ludwika w rosyjskiej stolicy. Czasem mawiają Francuski kościół. Ten kapłan często mnie wypytywał o Makiejewkę w tych latach gdy pracowałem w Rostowie nad Donem. Owszem to było po sąsiedzku i intrygowało mnie bardzo lecz nie od razu udało mi się odwiedzić to miasto i przekonać o tym jak szczególne jest to miejsce dla assumpcjonistów i nie tylko.

Odrodzić parafię okazało się trudniej niż ją założyć. Kapłani, których tu kierowano z trudem wytrzymywali jeden sezon. Tylko jednemu z nich udało się przetrwać dwa lata.

Ja sam mimo woli jestem tu już czwarty rok ale nie mogę uwierzyć by stać mnie było na dłużej. To co tu zobaczyłem to w jakiejś mierze skutek modlitwy tego wytrwałego kapłana i Biskupa. Nie wychodzi mi on z głowy ani na chwilę i choć był sceptyczny co do Polaków staram się mu choć częściowo dotrzymać kroku i nie ukrywam, jestem dumny, że miałem takiego właśnie poprzednika. Dumny też jestem ze świadectwa wielu innych wymienionych poniżej "wyczynowców".

1. NEVEU PIUS EUGENIUSZ, Bp 1877-1946

Urodził się 23.01.1877 roku w Gien koło Loiret, we Francji. W 1895 roku wstąpił do nowicjatu Zgromadzenia Wniebowzięcia NMP, assumpcjonistów. To zakon misyjny zorientowany konkretnie na Rosję. Dziesięć lat pózniej został wyświęcony na kapłana w 1905 roku. W 1906 trafił do Petersburga i był kapelanem "dziewcząt ulicy".

Po roku trafił na Donbas i spedził tu bez mała 20 lat.

Miał bardzo krytyczny stosunek do Polaków twierdząc, że ich anty rosyjskość przeszkadza sprawie ekumenicznej, którą całym sercem, zgodnie z charyzmatem zakonu wspierał.

Bardzo prosił Watykan o wyznaczenie Biskupa na tereny osierocone z powodu banicji Biskupów saratowskich i w odpowiedź zostal zaproszony do Moskwy. Tam tajnie 21 kwietnia 1926 roku o godzinie 5 rano w zakrystii kościoła świętego Ludwika na Łubiance przyjął święcenia biskupie z rąk biskupa d’Herbigny.

Jego zawołanie biskupie UT UNUM SINT.

W tych słowach chciał zapewne wyrazić silne tendencje zjednoczeniowe w obozie prześladowanych wyznawców wielu chrześcijańskich wyznań w bolszewickiej Rosji ale zwłaszcza katolików i prawosławnych.

Po jakimś czasie miał być wypędzony z Rosji lecz ambasada Francuska wykorzystała kanał dyplomatyczny i gdy Paryż zagroził Moskwie zamknięciem sowieckiej misji handlowej w Paryżu, biskupa pozostawiono w "spokoju". Nie uniknął on licznych inwigilacji, zatrzymań. Około 20 razy rewidowano jego mieszkanie naskutek czego porzucił plebanię i zamieszkał w Ambasadzie Francuskiej w 1932 roku. Pocztą dyplomatyczną otrzymywał znaczne wsparcie dla kleru i głodujących. W 1934 roku wyświęcił tajnie biskupow Amodrou i Sloskansa co spowodowało wydalenie dwa lata póżniej.

Ciężko chorował na serce. Kolejne 10 lat starał się o wizę powrotną. Otrzymał ją na łożu śmierci. O jego latach pracy w Makiejewce wiadomo niewiele.

2. DAVID MAILLAND +1936

Francuzki assumpcjonista. Pracował w Odessie, w 1926 przeniesiony do Makiejewki.

3. SULŻYCKI JANUSZ

W 1997 na miejsce księdza Włodzimierza przybył Chrystusowiec Janusz, który był tu krótko i nagle "zniknął". Niewysoki, sympatyczny ksiądz. Miał talent do gotowania lecz niezbyt kochal Ukrainę. Mówią, że się tu bardzo męczył i mocno tęsknił do Polski. Ponoć wystąpił z zakonu i odszedł z kapłaństwa.

4. ABELMAZOW WIKTOR

Po roku przybył pierwszy ukraiński Chrystusowiec ks. Wiktor Abelmazow. Daleki krewny biskupa Stanisława Szyrokoradiuka.

Elektronik, organista i poeta. Układa sam pieśni religijne. Świetnie orientuje się w komputerach i innych dziedzinach elektroniki. Do Seminarium wstąpił po służbie wojskowej za kręgiem polarnym.

Do jego zasług należy wykonanie i zatwierdzenie projektu kaplicy w ogrodzie. Na realizację tego projektu nie starczyło jednak czasu. Księdza Wiktora przeniesiono. Jedynie zdążył wyrąbać orzech w tym miejscu gdzie obecnie usytuowane jest wejście do kaplicy.

Kupił posiadłość w Gorłowce, gdzie od 10 lat mieści się parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Ksiądz Wiktor lubi też naprawiać samochody i bardzo dba o nie. Jego gosposia pani Dusia potwierdza, że po każdej podróży długo mył samochód.

Lubi głosić kazania ale też nie lubi spontaniczności. Do każdego wystąpienia długo i skrupulatnie się przygotowuje.

Jest wysokim przystojnym i zadbanym mężczyzną. Nie ma żadnych złych nawyków, bezkonfliktowy i uczynny.

Na pewno byłby świetną parą na męża a jednak poszedł drogą powołania, która bardzo często na wschodzie pełna jest rozczarowań i nieporozumień.

Jest już 10 lat kapłanem. Poza krótkim okresem proboszczowania w Makiejewce pozostał wiecznym wikariuszem i wysuwa słuszny postulat, by księża Chrystusowcy dali młodemu ukraińskiemu klerowi więcej swobód, autonomii i odpowiedzialnych stanowisk.

"Gdy będę miał 50 lat, to wtedy będę słabym proboszczem" powiada i ja się z nim zgadzam, bo właśnie jako trzydziestolatek otrzymałem funkcję proboszcza i choć popełniałem błędy to byłem szczęśliwy, że mam prawo o czymś samodzielnie decydować.

Mam wrażenie, że właśnie wtedy, przez te 10 lat proboszczowania w Rosji, gdy byłem silny i młody dokonałem z Bożą pomocą najwięcej i już nigdy tego nie da się powtórzyć.

Po zakończeniu pracy w Makiejewce ks. Wiktor podjął funkcje wikariusza w Kamieńcu, Mikołajewie. Kierował budową ośrodka wypoczynkowego Caritas Odessa w Oczakowie.

Spędził urlop na parafii we Władysławowie w Polsce i powrócił na Donbas.

Tutaj zastępował mnie w Makiejewce jakiś czas podczas choroby a po moim powrocie dwukrotnie dał zgodę na przeprowadzeni rekolekcji adwentowych i wielkopostnych.

5. KRZESIŃSKI ZBIGNIEW

Ponoć wcześniej pracował w Dnieprodzierżyńsku z legendarnym księdzem Marcinem.

Najprawdopodobniej pochodził z diecezji lubelskiej i był jakiś czas kapelanem. Kobiety wspominają, że to bardzo przystojny mężczyzna. Mężczyzni chwalą, że miał donośny głos.

Pierwszy kapłan diecezjalny w Makiejewce.

6. SIEMIENKOW GRZEGORZ

Kolejny diecezjalny ksiądz w parafii, świeżo wyświęcony, niedoświadczony, zdesperowany. Rodem ze Slawutycza na ukraińskim Polesiu. Zakończył Seminarium w Gródku Podolskim.

Z nauką radził sobie niezle i czasami wyjeżdżał z "wykładami" do Gródka, stąd wynikały wielodniowe nieobecności w Makiejewce.

Krąży legenda, że z desperacji czasami wkładał głowę do tabernakulum prosząc Pana Jezusa, by dał mu siły do wytrwania na tej niełatwej placówce.

W tych czasach gdy z desperacją opuszczał parafię nie zawsze byli dobrzy ludzie, by pozostać i ochraniać plebanię. Zdarzyła się kradzież do której po jakimś czasie przyznali się bezdomni spośród tych dzieci, które przychodzą od czasów księdza Ryszarda prosić coś do jedzenia.

On również im nie odmawiał ale po tym przypadku zamówił kraty na okna i zabezpieczył parafię na kolejny taki wypadek.

Kiedy przyjechałem by go zamienić, mieliśmy całe 2 tygodnie na to, by się podzielić poglądami.

Opowiadał mi co nieco o sobie. Ponoć rósł bez mamy, która wcześnie zmarła. Tato niezbyt się troszczył o niego lecz gdy zmarł na krótko przed święceniami i Grzegorz zdawał ostatni egzamin przed podróżą na pogrzeb, to podobno się rozbeczał jak dziecko i nie był w stanie nic powiedzieć. Domyślam się, że profesor go zrozumiał i z egzaminu zwolnił.

Ksiądz Grzegorz nie miał gosposi, bo sam lubił gotować zresztą jako człowiek towarzyski był często zapraszany do niektórych domów.

Jak to bywa między zakonnikami i diecezjalnymi niezbyt garnął się do Doniecka i na spowiedź jeździł do greko-katolików.

Miał dużo problemów finansowych, w które zajęty formowaniem diecezji Biskup nie miał możliwości wnikać. Ponoć oparciem w trudnych chwilach były dla niego karmelitki, u których na nowicjacie była jego krajanka. Wspierały go modlitwami i wyszukiwały mu intencje mszalne, by mógł się jakoś utrzymać.

Bardzo się zaprzyjaźnił z rodziną Emelianowych. Byli bliscy na tyle, że parafialny samochód przeszedł w ręce Eugeniusza, który stał się parafialnym kierowcą lecz również taksówkarzem, bo nocami tym samochodem zarabiał sobie na życie i za pracę w parafii nic nie brał.

Ten układ i mnie odpowiadał na początku, lecz brawurowa jazda chłopca mnie martwiła i gdy pewnego razu wylądowaliśmy w rowie w zaspie śniegu, zabrałem mu klucze od samochodu. Od tej pory ulubieńcy ks. Grzegorza nie chodzą do kościoła w Makiejewce. Czasami z rzadka zjawiają się w Doniecku. Zaczynam się bać, że i moi "ulubieńcy", któregoś dnia postąpią podobnie. Widać na tym przykładzie jak potrzebny jest zdrowy dystans ze świeckimi, dla ich własnego dobra, by się nie wykolejali przy spotkaniu z "innym" kapłanem.

Było mi przykro, że pod moją nieobecność gdy Biskup go posłał do Makiejewki na zastępstwo a plebania była w trakcie remontu nie zechciał w niej mieszkać, bo było brudno i starym zwyczajem pojechał mieszkać "u przyjaciół". Byłoby dobrze, gdyby udało mu się ich zmitygować. Niestety do kościoła nadal nie chodzą.

Starał się uregulować niektóre kwestie prawne i obronić parafię od nadmiernych wydatków. Jedynym wyjściem na jakie się zdobył było wtórne przerabianie dokumentów parafialnych. Od tej pory cała posesja nie jest prawnie własnością parafii a księdza Siemienkowa. Gdyby pozostawał na Ukrainie pewne kwestie można by załatwić od ręki ponieważ jednak jest we Włoszech i jak powiadają "uczy się na Biskupa", to żadnej formalności nie sposób w normalnym trybie załatwić i ja a także każdy kolejny ksiądz będzie "jego lokatorem", albo po prostu nielegalnym gościem.

Nieźle radził sobie z kancelarią. Założył kartotekę kolędową na 25 parafian.

Był planowany do kurii w Charkowie, w tym celu Biskup wysłal go na studia do Rzymu.

7. WISNIEWSKI JAROSŁAW

Autor tekstu, kaplan diecezjalny 44 lata, 16 lat w kapłaństwie, 15 w krajach byłego ZSRR.

Do Makiejewki trafiłem po wydaleniu z Rosji. Miałem skierowanie do Kazachstanu ale nie wydano mi wizy w czym jasno widać grę Moskwy. Byłem w Kazachstanie tylko raz jeden dzień w Astanie w czasie pielgrzymki papieskiej więc nie mogłem nikomu się narazić.

Na Ukrainę mnie posłano na skutek desperackiej prośby ks. Biskupa Padewskiego, który usłyszawszy od sióstr Karmelitek o mojej sytuacji nie bardzo wierzył, ze ja tu przyjadę a ja z kolei nie bardzo wierzyłem, że mnie tu wpuszczą.

Dwa miesiące spędziłem w Ługańsku a ponieważ ks. Grzegorz nie akceptował mego stylu i wzajemnie on mnie też drażnił rozstaliśmy się i trafiłem do miasta o którym Biskup wspominał jeszcze w Polsce, że tam będzie zmiana.

Makiejewkę znalem wcześniej, bo wiosną 1999 odwiedziłem księdza Ryszarda. Z jego słów wniosłem wtedy, że parafia i miasto jest ciekawe. Z relacji ks. Siemienkowa i z własnych obserwacji wyciągnąłem inny wniosek, że to uśpiona parafia bez aspiracji.

Desperacko szukałem sobie zajęcia poza Makiejewką, bo zdawało się, że parafia nie akceptuje, żadnych akcji duszpasterskich poza Mszą świętą. Po dwu latach pobytu wzniosłem malutką kapliczkę w ogrodzie posesji parafialnej wedle marzeń ks. Wiktora ale zgodnie z własnym projektem a dokładniej mówiąc, bez projektu.

W powitalnym słowie do parafian opowiedziałem o sobie, że jestem bałaganiarz, że lubię podróże i zapewniłem, że długo tu nie zabawię.

Podobnie jak ks. Janusz i paru innych miejscowych duszpasterzy nie mogę się doczekać chwili, aby stąd "z twarzą" i sutanną na plecach odejśc na koniec świata.

MICZURINO-GRUNTAL

Jedna z kilku parafii na terenie obwodu Wojska Dońskiego, dawny powiat Taganrogski. Miała tytuł Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jedyna, która na skutek zmiany granic weszła w skład Ukrainy. Jedna z niewielu okolicznych kolonii niemieckich na Donbasie gdzie całość wioski wyznawała katolicyzm. Sąsiedzkie miasteczko Telmanowo było w całości mennonickie.

W Gruntalu była szkoła i kamienny kościół.

MAKIEŁKO EMMANUEL

Jedyny znany mi ze zrodeł kapłan z tamtych czasów nie pozostawił po sobie wielu śladów archiwalnych. Wiadamo, ze w latach 1931-32 przebywał w więzieniu. Jego nazwisko można spotkać w formie Makielky.

Poszukiwałem Gruntal jeszcze w 1993 roku, gdy byłem proboszczem w Taganrogu. Odnalazłem go jednak po 10 latach. To niewielki dzisiaj kołchoz Miczurino, gdzie jako dawny budynek kościoła wskazano mi obszerną budowlę bez wieży czy ostrych gotyckich jak się spodziewałem okien. Owszem coś mi to kościołem pachnie ale w rzeczywistości to jest dziś stołowka.

MARIUPOL-PETERSHEIM-JOSEPHSHEIM

Mariupol, półmilionowe miasto hutnicze, port, ośrodek akademicki i wypoczynkowy.

Najpopularniejszy sport w mieście to Koszykówka i Piłka Nożna. Są tu pierwszoligowe zespoły Azowstal i Iljiczowiec.

Wokół Mariupola istniało od czasów Carycy Katarzyny wiele niemieckich osad. Miały one autonomię religijną własne szkoły językowe i mnóstwo pobocznych przywilejów. Niemcy są znani z pracowitości toteż czuli się dobrze na tych żyznych ukraińskich ziemiach. Ze źródeł wynika, że oprócz Gruntala były jak minimum jeszcze dwie katolickie osady w pobliżu Mariupola: Petersheim i Josephsheim. W samym Mariupolu była świątynia zbudowana przez Włochów. Miasto powstało z migracji krymskich Greków, którym Katarzyna też dawała wiele przywilejów.

Śladem za Grekami pociągnęli i Włosi i właśnie na ulicy włoskiej mieścił się stary stylowy kościół, który obecnie wykorzystuje milicja. Wygląda na to, że Paulini nie są zainteresowani zwrotem świątyni. Może po prostu ktoś im "grzecznie" wytłumaczył, że nie mają szans. Tym niemniej warto budując nowe wspomnieć też o licznych poprzednikach, którzy w Mariupolu pracowali lub ginęli, nie doczekawszy się wyroku, bo bywało i tak.

Od roku 2002 w Mariupolu pracują ojcowie Paulini. Zgromadzenie powstało w 13 wieku na terenie Węgier lecz szybko rozprzestrzeniło się też na terenie Chorwacji i Polski.

Z założenia są to eremici czyli pustelnicy. W Polsce jednak z tytułu opieki nad obrazem Częstochowskim, co ze względu na wielką ilość pielgrzymów utrudniało zachowanie pustelniczej reguły postawiono warunek: albo zajmować się pielgrzymami wbrew statutom, albo zachować statuty lecz przekazać innemu zakonowi cudowny obraz.

Paulini z opieki nad obrazem nie chcieli rezygnować więc ich pierwotny charyzmat skorygowano. Z czasem węgierska gałąź osłabła z powodu historycznych zamieszek i represji zwłaszcza w okresie sowieckim tymczasem częstochowscy Paulini stabilnie rosną w siłę co pozwoliło na odnowienie kilku ukraińskich fundacji m.in. w Kamieńcu Podolskim i stworzenie nowych takich jak Amerykańska Częstochowa etc.

1. HARTMANN VALENTIN 1858

Urodził się w 1858 roku, wyświęcony na kapłana w 1882 w Saratowie.

W 1911 pracował w Chersoniu. O konkretnym czasie jego pracy w Mariupolu nie wiemy, nie znamy też daty i okoliczności jego śmierci.

2. HATZENBOLLER MICHAŁ 1878-1937

Urodził się 26.09.1878 roku w Neu-Baden koło Odessy. Był wyświęcony na kałana w 1904 roku. Był wikariuszem w Kostheim w 1905 proboszczem w Obermanjour w 1908 roku administratorem w Karlsruhe, najdłużej pracował w Zulc(Małaszewskoje) koło Nikołajewska 1907-17. W 1928 został dziekanem w Eichwaldzie koło Odessy.

Jak i kiedy trafił do Mariupola nie wiadomo.

Wiadomo jednak, że właśnie tam zmarł w pażdzierniku 1937 roku podczas śledztwa.

Po drodze przyznał się eskortującemu go pracownikowi NKWD , że brał udział w Powstaniu Saratowskich Niemców w 1921 roku. Ten nie czekając wyników śledztwa zamordował go na ulicy.

3. WAGNER ADAM 1894-1938

Urodził się w Nowej Kramiwce (Luksemburg, Stalińsk).

Wyświęcił go w 1919 roku Biskup Kessler w Odessie,, Landau.

W latach 1925 pracował w Mariupolu i Jekaterynosławie czyli Dniepropietrowsku.

W tym czasie podpisał "dobrowolną" rezygnację z opieki polskiego Rządu nad katolikami w ZSRR.

Dwukrotnie sądziła go stalinowska trójka w trybie przyspieszonym 1933-34 i w 1938 w Nowosybirsku, gdzie został rozstrzelany.

4. WARTH JAKOB 1894-1970

Urdził się 4 lutego 1894 w Heidelbergu koło Jekaterynosławia(Dniepropietrowsk). W latach 1918-1919 był studentem IV kursu tajnego seminarium przeniesionego z Saratowa do Odessy 13 kwietnia 1924 roku był potajemnie wyświęcony przez biskupa Zerra w Karlsruhe w 1928 roku był proboszczem w Bergtalu koło Eichwalda.

W 1926 roku miało toczyło się przeciw niemu śledztwo za "antysowiecką działalność" i "nielegalne" duszpasterstwo. Aresztowany w 1933 roku na 5 lat łagrów w Sibłagu w Nowosybirsku. Dowiedziawszy się, że jest on kapłanem współwięzniowie wystarali się dla niego o modlitewnik i pomagali przy wyrębie drzewa tak, by się nie wycieńczył. Był deportowany do Kazachstanu 15 km od Frunze do mieszczącej się tam filii Karłagu(Gułag w Karagandzie).

Po jakimś czasie wyszedł na wolność i zamieszkał we wsi Georgijewka w Kazachstanie u pobożnej kobiety o nazwisku Emilia Szart. Żył bez rozgłosu,czytając biblię i modląc się jak pustelnik. Nawet swej kuzynce, która przez 30 lat odwiedzała go w zsyłce niewiele o sobie opowiadał.

W 1967 miał zawał serca. W 1970 roku zmarł. O jego pracy w Maiupolu wiadomo z książki wydanej w Dakocie.

5. HEUT PETER 1894-1942

Urodził się w 1894 roku na Powołżu. Wyświęcony w 1917 w Saratowie.

W 1923 roku był proboszczem w Marinówce, Jemierki koło Odessy. W 1927 w Petersheim koło Mariupola i dziekanem Eichwalda. W latach 1928-32 w Grosswerder (Marinowka) koło Bierdiańska-Taurydy.

Aresztowany w 1933 roku w Nowoczerkassku, zesłany na 10 lat na Sołowki (Miedwieża Gora).

W 1941 roku do Kargopol Łag. Rozstrzelany 4 maja 1942.

Zachowała się jego więzienna korespondencja z pracownicą PCK Jekateriną Pawłowną.

Prosi w nich on o kontakt z bratem Janem. Pisze o ukradzionych mu rzeczach.

Kontakt został ustanowiony. Brat Jan informuje, że ma pięcioro dzieci w wieku od 3 do 12 lat, że jest księgowym i żyje biednie, tym niemniej posyła 30 rubli na wydatki. Informuje też o śmierci mamy. List zdawkowy ale serdeczny. "Nasza nędza nie pozwala nam na więcej", kwituje swój skromny dar.

Potem ks. Piotr potwierdza odbiór odzieży i kaloszy. Stwierdza, że zarobionych w obozie pieniędzay starcza zaledwie na kawałek cukru i papierosy.

W kolejnym liście potwierdza otrzymanie od PCK 150 rubli podaje też swoje rozmiary potrzebna mu jest bielizna nr 42 i czapka 50 cm. Naprawdę wzruszające w swojej prostocie listy.

1 kwietnia 1937 roku biuro PCK w Moskwie zostało zamknięte. Jeszcze 4 lata ten kapłan egzystował nie mając wsparcia znikąd.

6. KOLSCH JOSEPH 1888-1957

Urodził się w miejscowości Rosenthal na Krymie koło Symferopola. W 1913 zakonczył seminarium. W 1914 pracował w Mariińsku koło Tambowa, w 1928 w Josephsheim koło Mariupola i w Eichwaldzie. W 1929 roku aresztowany, w 1931 roku zesłany na Sołowki, w 1936 roku do Kazachstanu (Majkudyn koło Karagandy). W zsyłce konspirował wśród Niemców. W 1937 roku w Karłagu, razem z nim przebywało tam wtedy 9 księży pochodzenia niemieckiego.

W 1955 roku zwolniony, dwa lata pózniej zmarł z wycieńczenia.

7. BERENT CZESŁAW SYMPLICJUSZ OSPPE

Ojciec duchowny diecezji Charkowsko-Zaporoskiej. Człowiek wiekowy i chorowity ale dynamiczny i ambitny. W przeszłości pełnił wysokie urzędy w zarządzie Zakonu Paulinów.

Realizuje misję utworzenia Ukraińskiej Częstochowy.

Stara się o plac budowy i ma już piękny projekt Sanktuarium. Tymczasem za kościół słuzy mu domek na przedmieściach w dzielnicy "wieczorny Rynek" na ulicy Bestużewa blisko trasy wylotowej do Rosji. Od granicy dzieli Mariupol 40 km. W Nowoazowsku dokąd Paulini dojeżdżają jest urząd celny i przejście graniczne w kierunku Taganrogu.

Ojciec Symplicjusz koordynował diecezjalną pielgrzymkę Kopii Cudownego Obrazu z Częstochowy do wszystkich parafii naszj diecezji. Trwała ona 2 lata od jesieni 2004 do 13 maja 2006 r. Dwa razy autokary z Donbasu i Zaporoża na powitanie i pożegnanie Obrazu wyjeżdżały do Polski.

8. BARTŁOMIEJ GOŁĄB OSPPE

Pierwszy wikariusz z Zakonu Paulinów w Mariupolu i jeden z pierwszych Paulinów miejscowego, ukraińskiego narybku. Był w Mariupolu dwakroć w 2002 i 2004. Zainicjował Pielgrzymkę Obrazu kazaniami w Ługańsku.

9. WIRKOWSKI MARCIN SYLWAN OSPPE

Młody misjonarz pauliński z Michałowa woj. Podlaskie. Odebrał krzyż misyjny w dzień świętego Wojciecha w Gnieżnie w trakcie dorocznego rozesłania misyjnego.

Prowadził zajęcia na miejscowym Uniwersytecie w Mariupolu. Przyciągał młodzież grą na organkach. Pasjonował się językami starożytnymi i wschodnimi, szybko oswajał ukrainski, został przeniesiony do Kamieńca podolskiego po roku czasu.

Wysspowiadał w Makiejewce umierającego najstarszego ministranta Mariana Salcewicza.

10. ŻEZICKI JAN-LAURENTY OSPPE

Trafił do Mariupola w 2003 na praktykę diakońską. W maju 2004 otrzymał święcenia kapłanskie w tym mieście z rąk biskupa Padewskiego. Pozostał jako wikariusz i wziął na siebie niezmiernie trudną misję głoszenia kazań w trakcie pielgrzymki Cudownego Obrazu w większości parafii naszej diecezji.

Grana akordeonie, ma duże poczucie humoru, pochodzi z Podola i tam obecnie kontynuuje swoją posługę kapłańską.

11. TKACZYK PAWEŁ OSPPE

Najmłodszy kapłan w Mariupolu w chwili obecnej.

Aktywnie uczestniczy we wszystkich ważnych zdarzeniach w sąsiedztwie.

Zapoznałem go na odpuście Cyryla i Metodego w Słowiańsku.

JENAKIEWO

180 tysięcy mieszkańców z tego około 10 % pracuje na Hucie.

To ojczyste miasto premiera Janukowycza. Najpopularniejszy sport Mini-Futbol, działa tu pierwszoligowy zespół w tej dyscyplinie.

Podobnie jak w Makiejewce i tutaj kościół pojawił się wraz z bogatymi przemysłowcami katolickiego wyznania, głównie z Belgii. Przed Rewolucją było tu dwakroć więcej parafian niż w Doniecku.

Jest legenda, że na placu kościelnym rozstrzelano i pochowano trzech kapłanów a człowiek, który strącił krzyż z wieży na polecenie bolszewików sam upadł z wysokości 50 metrów i rozbił się na śmierć.

Wśród gości z Taganroga zimą 2004 była pewna nawiedzona "Łotyszka", która mi potem przysłała list, że podziemia kościoła trzeba koniecznie zbadać bo wedle tego co jej się śniło tam dokonała się jakaś straszna tragedia...

Parafii po zwrocie kościoła w 2003 roku nadano naprędce tytuł błogosławionej Teresy Kalkuckiej z nadzieją, że do tego zadymionego i biednego miasteczka zawitają kiedyś siostry Matki Teresy.

1. SCHERGER FRANZ 1853-1941...

Urodził się w 1853 roku, wyświęcony w 1877 w Saratowie. W 1918 roku był proboszczem w Catherinenthal koło Nikołajewa.

Więcej danych brak.

2. FAUT MICHAŁ 1871-...

Wyświęcony w 1895 roku w Saratowie, aresztowany w 1917. Przed aresztem rezydował w parafii Christina koło Chersonia.

Dalsze losy nieznane.

3. SIMON EMMANUEL 1872-1932

Urodził się w Marienthalu, wyświęcony w 1896 roku w Saratowie. 1897-1900 pracował w Jamburgu, w 1910 w Carycynie (Stalingrad, Wolgograd) w 1915 w Jenakiewo. W latach 1917-1918 był prokuratorem w saratowskim Seminarium Duchownym.

W 1921 w Pfeifer i Kostheim pracował jako proboszcz. W 1927 znowu w Jenakiewo i w Ługańsku skąd aresztowany został zesłany na Sołowki aż do 1932.

Dalsze losy nieznane.

4. GWARAMADZE GABRIEL

Znana jest tylko data święceń 1900 i jego gruzińskie pochodzenie kapłana.

W 1904 pracował w Jenakiewo a znaczy to, że przygotowywał parafię do prac budowlanych przy wznoszeniu ogromnych rozmiarów światyni.

W 1905 roku był proboszczem w Rownoje koło Samary.

5. WALIULIS MATEUSZ ...-1942

W tym przypadku można się domyślać, że kapłan był pochodznia litewskiego.

Znana jest data święceń 1891 i nic więcej.

Aresztowany w Zaporożu, rozstrzelany w Kijowie w 1942 roku.

6. PISZCZYK JAN

Młody kapłan z Żytomierszczyzny. Pierwszy stały kapłan w pobliskiej do Jenakiewo Gorłowce.

Przedtem pracował na Chersońszczyznie i w obwodzie Sumskim w Szostce i Konotopiu. To dwie stacje kolejowe ponoć wznoszone pod nadzorem młodego Rafała Kalinowskiego.

Jakiś czas był też proboszczem w Merefie koło Charkowa.

W młodości pracował w służbie zdrowia a nawet w milicji. Zna dobrze ukraińskie realia i radzi sobie na każdej nawet najtrudniejszej placówce.

Ma starszego brata kapłana a młodszy przez rok był w postulacie oo. Paulinów w Mariupolu.

DONIECK-TAGANROG

Donieck i Taganrog to oddalone od siebie około 200 km miasta. Były jednak czasy gdy miały wspólnego proboszcza. Warto te czasy i te osoby przypomnieć. Dziś te dwa miasta dzieli granica państwowa a łączy w pewnej mierze moja osoba. Donieck obserwuję z bliska już od czterech lat i dokładnie tyle samo lat byłem proboszczem w Taganrogu. Piszę więc bardzo osobisty tekst o swoich poprzednikach. Żal, że składać się on będzie w dużej mierze z suchych dat wziętych z archiwów.

Bardziej świeże będą moje spostrzeżenia o współczesnych księżach z Doniecka, który sto lat temu nazywał się Józowka i był niewielką osadą hutniczą założoną przez Irlandczyka o imieniu Joseph. Ponoć był katolikiem.

W Doniecku od roku 1992 pracują ojcowie Chrystusowcy. Zgromadzenie powstało w okresie międzywojennym z inicjatywy Salezjanina kardynała Augusta Hlonda. Misję stworzenia nowego zgromadzenia powierzył on w 1930 roku utalentowanemu kapłanowi diecezji poznańskiej Ignacemu Posadzy, który jako utalentowany kaznodzieja zwrócił na siebie uwagę corocznymi wyjazdami wakacyjnymi do różnych skupisk polonijnych. Ostatnie wskazówki i błogosławieństwo powstającego dzieła otrzymał on w sierpniu 1932, kiedy to zgłosiło się 3 pierwszych kandydatów. Zgromadzenie pielęgnuje kult Serca Jezusowego i za głównego patrona ma Chrystusa Króla. W 1959 roku powstała gałąź żeńska tego zgromadzenia.

1. GRAF JOZEF 1869-1937

Naukowiec, doktor teologii. Wyświęcony w 1892 roku w Saratowie. W 1903 roku był zastępcą proboszcza w Tonkoszurowce (Marienthal) i Koczietoje(Holzel).

W 1914 roku trafił do Taganroga i obsługiwał Juzowkę czyli Donieck przez 3 lata.

Po 1917 roku trafil na Krym do symferopola.

W 1927 aresztowany w 1930 roku powrócil i został proboszczem w Odessie. Wyrok śmierci wykonano na nim w 1937 roku.

2. STANG ADAM 1868-...

Wyświęcony na księdza w 1891 roku w Saratowie.

W 1913 roku był kuratem w Noworosyjsku. Wyrok śmierci najprawdopodobniej wykonany w Mołdawii 13.12.1940 r.

3. BRADSHAW ROBERT +1993

We wrześniu 1990 roku odbyła się Msza święta na ul. Róży Luxemburg, którą odprawił zagadkowy kapłan z Irlandii Robert Bradshow.

Poprosiła go o to pani Swietłana Apanycz, wykładowczyni języka angielskiego, która na tę liturgię zaprosiła dwie studentki, p. Katję i jej córkę Ludmiłę. Msza i kazanie były po angielsku więc profesorka tłumaczyła obecnym wszystko co ksiądz mówił włącznie z tekstem Mszy świętej.

Wedle mych danych był on pierwszym proboszczem w Krasnojarsku na Syberii. Zdaje się członkiem zgromadzenia Redemptorystów. Napisał książkę, która wyszła na początku lat 90-tych po rosyjsku "Droga do Świątyni".

4. MAŁY LEON, Bp

Tydzień później po przyjeżdzie ks. Roberta do Doniecka zjawił się ksiądz Leon Mały, obecnie pomocniczy we Lwowie. Za jakiś czas wysłał list z opłatkiem i obietnicą, że na Boże Narodzenie znów się zjawi.

Owszem bywa na różnych wiekszych uroczystościach jak np. poświęcenie kościoła w Doniecku. Są to jednak tylko okazyjne wizyty. Nie sposób oczekiwać więcej od biskupa, któru urzęduje na codzię w oddalonym o 1500 km Lwowie.

5. NIEMCZENKO ANTONI OFM + 1997

Trzeci kapłan, który pojawił się na Donbasie w czasach pierestrojki był franciszkanin Antoni Niemczenko z Szargorodu przyjechał na Donbas na Sylwestra 1990 roku. Był to pierwszy duszpasterz, który odwiedzał regularni Szachtiorsk, Makiejewkę i Donieck. Przyjeżdżał każdego miesiąca w przeciągu 2 lat.

6. PILECKI MIKOŁAJ, TCHr

Mlody kapłan Chrystusowiec rodowity Ukrainiec z Podola.

Powołanie zrodziło się na fali przemian pod wpływem kilku kapłanów, którzy w tym czasie pracowali w Winnicy. Wspomina pewnego kapłana Marianina, który założył w okolicy wiele wspólnot ale borykał się z problemami ze strony mafii. Opuszczając Winnicę kapłan ten oddał parafię kapucyńską Chrystusowcom i ci doprowadzili do zwrotu kościoła. Z czasem jednak upomnieli się o świątynie kapucyni i z tego powodu ks. Jarosław Giżycki wyjechał na Donbas.

Tato kierowca niezbyt religijny zmarł gdy Mikołaj był jeszcze klerykiem i właśnie staraniami syna miał się odbyć w wakacje ślub kościelny rodziców.

W tym samym czasie zmarł na serce starszy brat w wieku 38 lat. U ks. Mikołaja jest jeszcze chora siostra, o której powiada, że z powodu złego leczenia zatrzymała się na poziomie małej dziewczynki i do dziś mieszka z mamą w domu.

W Doniecku pracował w latach 1999-2004. Warto dodac, że przez wszystkie lata studiów seminaryjnych przyjeżdżał na wakacje do Doniecka na zaproszenie swego dawnego proboszcza z Winnicy ks. Jarosława Giżyckiego a następnie ks. Wlodzimierza Dziducha. Robił to z własnej woli i bez przymusu ze strony przełożonych. Jak wyznaje w domu na wakacjach się nudził więc wyjeżdżał tam gdzie było ciekawie. Niewątpliwie był tam pożyteczny.Trafił tutaj od razu po święceniach kapłańskich jako wikariusz.

Na krótko wyjechał do Nikołajewa i wrócił po 2 latach na tę samą funkcje wikariusza. Jest lubiany wśród miejscowej młodzieży. Lubi żartować ale potrafi być poważny wręcz "namaszczony", gdy trzeba przeprowadzić jakieś nabożeństwo. Robi to bardzo sumiennie.

7. GUŚ WITALI, TCHr

Pierwsze powołanie do Zakonu Chrystusowcow na terenie Donbasu. Wyrósł na przedmieściach Gorłowki w artiomowskim rejonie.

Ma tatę w krasnodarskim Kraju więc częsciowo czuje się Rosjaninem choć ma też polskie korzenie.

Jakiś czas zajmował się biznesem. Powołanie odczuł w górach Kaukazu na Urlopie dzięki przyjażni z katolikami pochodzącymi z Petersburga i klerykami ze Lwowa między innymi z obecnym kapłanem w Karelli ks. Celestynem.

Odwiedzając ich we Lwowie zapoznał się z ks. Masingiem. Emerytowany kapłan, erudyta, znający wiele języków zaimponował Witalisowi na tyle, że powróciwszy stamtąd nie rozstawał się z kościołem.

Przyjaźnił się tez z ks. Jarosławem Giżyckim, który skierował go do Seminarium. Święcenia kapłańskie przyjął w świeżych nietynkowanych ścianach dopiero co wzniesionego donieckiego kościoła 19 lipca 2003.

Rok przepracował jako wikariusz w Kamieńcu Podolskim i wrócił do Doniecka na 2 lata. Obeceni jest wikariuszem w Mikołajewie.

ARTIOMOWSK-ŁUGAŃSK

Stanica Bachmut powstała w 1571 roku. To ważna data dla katolików. Tego roku 7 października, zwyciężyli oni Turków pod Lepanto. Ciekawym zbiegiem okoliczności parafia leży w miejscowości, w której często rozgrywały się potyczki kozaków z Tatarami i Turkami i miejscowy kościół jaki ma prawie 150 lat jest pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej.

Artiomowsk i Ługańsk oddziela odległość 100 km toteż w przeszłości zdarzało się, że miały wspólnego proboszcza. Najpierw z Bachmutu-Artiomowska księża dojeżdżali od Ługańska. Wczasach bolszewickich było na odwrót.

Obecnie miasto rejonowe, w okresie międzywojennym było jakiś czas miastem obwodowym i stolicą Donbasu. Ma obecnie 80.000 mieszkańców. Mieści się tu największa w krajach byłego ZSRR kopalnia soli obsługująca do dziś całą Rosje etc. Jest tu wielka wytwórnia szampanów i Polska Fabryka Mebli FORTE. Pracownicy tej firmy uruchomili swoje znajomości w kręgach urzędniczych aby pomóc nam przy zwrocie świątyni, co zdawało się bez tej interwencji niemożliwe.

Jest tu tzw. Cwietmet, czyli wytwórnia metalów kolorowych. Największe sady jabłkowe i jarmarki wiejskie na Donbasie.

1. BALCEWICZ Paulin OFM

Pierwszy znany nam proboszcz z Artiomowska. Franciszkanin Minoryta. Pracowal przez 10 lat 1850-1960 to znaczy tuż przed wzniesieniem kościoła w Artiomowsku-Bachmucie. Należy przypuszczać, że odprawiał w jakiejś drewnianej kaplicy i zajmował się wznoszeniem kamiennego kościoła. Wiadomo, że kościół zbudowano w 1861 roku.

2. SZAMOTULSKI WALENTYN

Ten kapłan pracował w Bachmucie tylko 2 lata. To były lata 1887-1889.

W tamtych czasach księża z Artiomowska dojeżdżali też do Konstantynowki i Ługańska. Miał więc pełne ręce roboty.

3. ANDRZEJKIEWICZ BOLESŁAW 1865-...

Wyświęcony w 1885 roku w Saratowie. Pracował w Artiomowsku w latach 1897-1903.

W 1917 był rezydentem w Stawropolu.

Dalsze losy nie są znane.

4. SAAKASZWILI-SAAKOW DAMIAN 1864-1935

Kolejny Gruzin na Donbasie. Wyświęcony na kapłana w 1892, pracował w Bachmucie dwa lata 1903-1905.

Następnie powrócił do rodzinnego Kutaisi, gdzie pracował do 1931 roku. Po zamknięciu kościoła pozwolono mu pracować w tymże budynku w charakterze stróża.

Przeżyl tam chwile opuszczenia i głębokiej samotności. Dotknęła go nędza i głód. Pochowano go pod boczną ścianą kościoła, który obecnie pazerny Patriarcha Prawosławny Eliasz zabrał sobie jako cerkiew.

5. JAGUŁOW MICHAŁ 1865-...

To już trzeci znany nam Gruzin na Donbasie. Wyświęcony w 1889 roku w Saratowie.

Pierwszy stały proboszcz w Ługansku. Zapisał się pięknymi wspomnieniami greko-katolików z okolic Starobielska. Wspierał miejscowego proboszcza z Niżniej Bogdanowki, który razem z całą parafią w 1917 roku przeszedł na katolicyzm. Skontaktował tę wspólnotę z egzarchą Leonidem w Petersburgu.

Jeszcze w 1928 roku był nadal w Ługansku i dojeżdżał stamtąd do Artiomowska.

6. EMMANUEL MASZURIAN

Kapłan ormiańskiego pochodzenia. Najprawdopodobniej birytualista.

Obsługiwał katolików z ormiańskiej diaspory w Rostowie nad Donem w Ługańsku i najprawdopodobniej innych miastach dekanatu Berdiańskiego.

7. KLASS GEORG 1878-1940

Wyświęcony na kapłana w 1894 roku. Był w Artiomowsku zaraz po święceniach i ponownie w latach 1904-1914. Posiadał stopień doktora teologii.

8. STANIK ALEKSANDER

Młody kapłan ze Słowacji. Czterdziestolatek, z przedwcześnie pobielałą czupryną.

Kilka lat spędził w Melitopolu w obwodzie Zaporoskim pracując wśród czeskiej mniejszości.

W tamtych czasach z jego parafii rokrocznie wychodziły piesze pielgrzymki do świątyni Boga Ojca do Zaporoża.

Ma talent w zbieraniu dzieci i młodzieży na tego rodzaju akcje i ufam, że ten charyzmat nam się tu bardzo przyda biorąc pod uwagę planowane piesze pielgrzymki z Doniecka do Mariupola.

Od 2006 pierwszy stały proboszcz w czasach odrodzenia w rocznice zwrotu koscioła przybył tu pracować na moją prośbę. Poruszył go fakt mojej ciężkiej choroby za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Przyjął też pod swoją opiekę jeszcze dwie pobliskie wspólnoty w Słowiańsku i w Kramatorsku.

Prowadzi prace remontowe najstarszej świątyni na Donbasie i ma się wkrótce zająć budową świątyni w Kramatorsku. Okazuje się, że na tych sprawach również zna się świetnie.

Sprowadził tutaj nawet swoją mamę, by jej pokazać czym będzie się zajmować a tato przybył tu już po raz drugi. Taki styl mają Słowacy. Gdy biorą się do pracy to całymi rodzinami. Wszyscy bliscy uczestniczą w sprawie misyjnej. Miałem tego przykłady w Rosji.

Jest nam Polakom czego się u nich nauczyć.

Aleksander jest pełen życia, pomysłow i ewangelicznej prostoty.

Jego niedostatek, który wytyka mu również ojciec Sofron sąsiad ze Zwaniwki jest słaba znajomość ukraińskiego. Wiem jednak, że się stara, zwłaszcza we Słowiańsku, gdzie część wspólnoty to patrioci z organizacji "Prosvita". Ta organizacja propaguje język i kulturę ukraińską co na Donbasie nie jest łatwe.

Ci ludzie udostępnili nam pomieszczenie. Parafia św. Cyryla i Metodego zbiera się w ich centrum.

Pierwszą, historyczną Mszę świętą w Słowiańsku odprawiliśmy na Boże Narodzenie.

Biskup kiedyś zażartował, że do pracy w takiej parafii trzeba być pociągiem a nie wagonem.

Wyraził tym samym sceptycyzm co do talentów ks. Aleksandra. Ja mam wrażenie, że się bardzo mylił.