Oto spiesze z nowymi opowiesciami z pewnym poslizgiem czasowym...
Podobnie jak kazdy czlowiek czasami wpadam w smutek i nostalgie. Szkoda, bo to sa pokusy zwlaszcza gdy ma sie cos waznego do zrobienia. Mam za soba ostatnie bojowe spotkanie przed oaza. Rozdzielilismy WSROD ANIMATOROW odpowiedzialnosc, funkcje i opracowalismy plan dzialania, nawet podliczylismy finanse. W miejscowej walucie oaza bedzie kosztowac ponad 7 milionow czyli 3000 euro, ktore na ten cel otrzymalismy z Niemiec.
Pobyt bedzie w malowniczych gorach Tien Szaniu Zachodniego niedaleko Kazachskiej granicy i miasteczka Gezelkent. Czekaja na nas 4 domki finskie a nawet basen na terenie studenckiego obozu. Wedle planu mamy kazdy dzien wstawac o swicie a po obiedzie spac 3 godziny, bo przebywanie na podworku jest po poludniu nieznosne. Juz kiedys wspominalem, ze duza liczba zolnierzy generala Andersa polozyla swe kosci w Uzbekistanie bez walki z powodu nieznosnych upalow. Musimy byc ostrozni. Bedziemy odsypiac na sieste.
Kazdy dzien maja byc biblijne rozwazania w gorach i Msza swieta wedle klucza tajemnic rozancowych. Zadnych nowinek, wszystko jak w Polsce...zycie owszem wymusi inkulturacje ale zakladamy, ze bedzie tak jak w Tylmanowej czy w Kroscienku. Chce przerobic wszystkie 20 tajemniczek ale po 2 na dzien totez trwac oaza bedzie 10 dni. Na tyle pozwalaja nam finanse i inne okolicznosci.
Choc jest wiele powodow do optymizmu to jednak ogarnia mnie nagly smutek... albo nostalgia, nie do opisania. Mam 46 i choc jestem katolickim ksiadzem, to poprzez dlugotrwaly pobyt na Wschodzie i liczne kontakty z Azjatami zrobilem sie jak oni dretwy i obojetny. Czasami jest to tylko maska a czasami prawdziwy fenomen buddyzmu, ktory powiada, ze im mniej pragniesz tym mniej cierpisz. Mam pytanko w sprawie komorki. Ja czesto sie posluguje komorka w kontaktach z bliskimi. To dosc tanio i nie potrzeba latac do komputera, ktory nie zawsze jest pod reka. Na wszelki wypadek prosze sie nie krepowac, moj numer ten sam co zawsze +99.893.5550380. Komorkowy telefon mam ze soba caly czas, ale wyrazac mysli w krotkich sms-ach jeszcze nie potrafie. Tym niemniej najblizsze 10 dni bede uchwytny tylko w taki sposob. Kazdy znak zycia z Polski bedzie dla mnie wsparciem.
W sierpniu jade na kilka dni do Niemiec a we wrzesniu na rekolekcje do Chin dokladniej do Taipei. Prowadzic je ma siostra Nirmala wiec czuje sie wyrozniony. Pobyt na misjach daje pewna latwosc w obejmowaniu duzych terenow. W PRL zawsze martwily mnie granice i zloscilem sie gdy w Olecku albo w Goldapi na Mazurach konczyly sie moje mozliwosci wloczegowania. Te same czarne mysli napotykaly mnie na ukrainskiej graniczy w Bieszczadach w Przemyslu, Dynowie czy w Brzozowej... Intrygowal mnie pograniczny Karpacz i Swinoujscie. Najchetniej bym glowa rozbijal te mury. Teraz te granice runely wiec jestem chociazby w tym sensie czlowiekiem szczesliwym.
Mialem z powodu rozmowy o bilecie do Niemiec niespodziana przygode, w trakcie ktorej Biskup byl nadwyraz mily i napomknal, ze powinienem sie starac o samochod, co by oznaczalo, ze planuje mnie zatrudnic na dluzej. Owszem to byla jakas iskierka zyczliwosci, ale w zaden sposob nie wyzwolilo to we mnie radosci. Sama mysl o samochodzie mrozi moje serce. Przywyklem juz byc popychadlem i zwyklym sobie ksiedzem, ktory nie wynosi sie ponad swoich parafian. Poprzez samochod strace ten ostatni atut jaki zdawalo mi sie, ze mam.
Tak wiec jak widac moj smutek czy nostalgia albo trema to ogolna rozterka spowodowana wieloma faktami zwiazanymi z moim niejasnym statusem "chorego ksiedza", w tym rowniez pogoda. Jest tak goraco i w dzien i w nocy, ze trudno myslec...
Na oazie nie bylem od 1991 roku calych 18 lat...da Bog, ze sobie poradze. Ostatecznie bede mial 33 osoby w 5-ciu grupach z piecioma animatorami. Bedzie dwu klerykow Sergiej i Jozef, koreanczyk Anzelmo i trzy bardzo rozgarniete dziewczyny. Uliana, Angela i Justyna. Uliana jest swiezo spieczonym, lekarzem i jest swietna gdy chodzi o opieke nad dziecmi. To jej powolanie - jest pediatra. Angela pochodzi z Samarkandy wiec znam ja slaba zobacze dopiero jutro. Ta ostatnia Justyna to najmlodszy wychowawca wiec bedzie razem z Angela. Jest mulatka, ma 20 lat ladnie spiewa i jest naprawde sliczna. Mam obiecane, ze bedzie duzo zdjec wiec moze cos potem wysle.
W grupie bedzie 5-ciu Koreanczykow, sporo Uzbekow(zwlaszcza z Fergany), Tatarzy (zwlaszcza z Almalyka), Polacy, Rosjanie i wszelkiej masci metysi. Opisze potem, bo polowy dzieci nie widzialem na oczy przyjada z calego Uzbekistanu...