Wybierz swój język

KOŚCIOŁ NA  ANTYPODACH

 

Tytułem wstępu

 

Podobnie jak Kraje Bałtyckie, czy Republiki Kaukaskie pięć krajow Środkowej Azji posiada swoja własną, niepowtarzalną specyfikę i atmosferę. Pomimo zrożnicowania językowego jako dawne sowieckie republiki posiadają podobna mentalność i w dalszym ciągu mimo, że są krajami z większością muzułmańską i językami z grupy tureckiej (wyjątek mowiący perskim dialektem Tadżycy) pozostają w orbicie wpływow Moskwy.

Wszystkie one należały niegdyś do imperium Tamerlana.

Wszystkie one miały niełatwe relacje z chanami Mongolii mniejsze lub większe stosunki z Chinami, ktore w latach ostatnich przeplątają się z wpływami Korei. Turcja Iran, Afganistan, Pakistan i połnocne Indie to rownież tereny z pokrewną tradycją kulturową i religijną. Za wyjątkiem stepowej Turkmenii i Kazachstanu, ktore przylegają do Morza Kaspijskiego pozostałe trzy Republiki nie mają granic morskich i w krajobrazie dominują gory. Wiele jest też połpustynnych krajobrazow. Tylko w Kazachstanie zima bywa dokuczliwa. W pozostałych Republikach to raczej lato jest nie do zniesienia. Tutaj poznałem słowo czilla. Z perskiego oznacza to 40 dni wyjątkowo gorących lub zimnych. Latem 25 czerwca do 5-go sierpnia. Zima 25 grudnia do 5-go lutego.

 

2. Koloryt Środkowej Azji

 

Kobiety raczej nie zasłaniają twarzy. W modzie dominują tureckie wzorce, czasem perskie lub indyjskie. Włosy nawet w szkołach coraz częściej dziewczęta i kobiety pokrywają stylowymi jedwabnymi chustkami. Noszą też atlasowe spodnie i spodnice co zwłaszcza w Taszkiencie robi mile wrażenie wstrzemięźliwości przemieszanej z bogactwem jaskrawych kolorow. Stroj mężczyzn okrągły rok to czapeczka tiubietiejka i długi watowany chałat zwany czapanem od słowa czapan - owczarz, pasterz. Na każdym kroku wszędobylskie jatki z baranim mięsem. Małe i wielkie bazary z arbuzami zgrabnie ułożonymi w piramidki. Wysokie płoty oddzielające podworce od cudzych oczu, filigranowe meczety, tylko niektore zaopatrzone w minarety. Władze niestety, zwłaszcza uzbeckie nie pozwalają muezzinom z minaretow korzystać. Nie brak procz budowli bardzo egzotycznych rownież zwykłych europejskich domkow i wieżowcow. Można spotkać nawet wśrod tubylcow ludzi odzianych w garnitury, dżinsy. Bywają kobiety z papierosem w zębach, pijani  młodzieńcy i ostentacyjnie obejmujące się parki. Jest europejska rozwiązłość i muzułmański radykalizm. Wszystko zmieszane w niespotykany i zagadkowy  konglomerat. Co do stylu życia urzędnikow państwowych, milicji, lecznictwa czy szkolnictwa to szerzy się turańska korupcja. Wszystko się kupuje i sprzedaje, nawet wyroki w sądach. Żartują niektorzy, ze w Uzbekistanie wszystko da się załatwić za pieniądze, a co nie można załatwić za małą forsę, to jest do załatwienia za gruba gotowkę. Od bezdomnych dowiedziałem się, ze łowienie ludzi i handel bezdomnymi czy ich organami jest rzeczą  dobrze znaną. Ludzie giną i o ich los mało kto się troszczy. Sam miałem do czynienia z dziadkiem, ktoremu udało się uciec z obozu pracy, ktory w gorach Kazachstanu zorganizował jakiś boyvaczcza, czyli bogacz.

Człowiekowi zabierają paszport i od tej pory jest już nikim. Pracuje latami poki się nie wykończy lub poki “gospodarz” nie zbankrutuje lub popadnie w niełaski u milicji. Zaiste zagadkowe tereny, nieprzewidywalne, zdawałoby się wręcz wrogie dla Chrystusa.

 

3. Struktury kościelne

 

Trzynaście lat temu Watykan uregulował status prawny wszystkich Republik Środkowoazjatyckich nawiązując stosunki dyplomatyczne i otwierając quasi-nuncjatury. Długi czas siedzibą jedynego na te kraje nuncjusza była Ałmaty, potem Astana. Z czasem Turkmenia poprosiła, by nuncjuszem była ta sama osoba, ktora ma pod opieką Turcję a Uzbekistan wymogł, by nuncjusz miał siedzibę w Taszkiencie a jeśli się nie da to przynajmniej w Moskwie. W żadnym wypadku Uzbekistan nie godzi się, by nuncjusz rezydował w Kazachstanie, bo to poniża wyobrażenie o sobie tego najbardziej liczebnego pod względem ilości mieszkańcow kraju w regionie. Gra ambicji prezydentow nowopowstałych państw daje się odczuć bardzo mocno. Wszyscy są dziećmi komsomołu, znają się osobiście jak stare konie, ale też przeszkadzają harmonijnemu rozwojowi relacji z byle powodu. Uzbecy na przykład, by odwiedzić Tadżykistan potrzebują wyrabiać wizę, choć stuleciami żyli jak jedno i nie zważali na rożnice językowe. Czczą ten sam panteon filozofow, świętych i pisarzy. Rządzili nimi ci sami emirowie i chanowie. Dziś na ten przykład nie lata ani jeden samolot z Taszkientu do Duszanbe. Aby skutecznie budować struktury kościelne w tym terenie trzeba to wszystko mieć na  uwadze. Nuncjusz z Astany obsługuje więc w dniu dzisiejszym jedynie Kazachstan, Kirgizje i Tadżykistan.

 

4. Hierarchia w Kazachstanie

 

W Kazachstanie są trzy diecezje i jedna Apostolska Administratura.

Archidiecezja w Ałmaty jest pod specjalna opieka Braci Minorytow, popularnie mowiąc brązowych Franciszkanow. Od dziesięciu lat kieruje nią bp Henry Howaniec polski Goral z amerykańskim paszportem. Astanińska archidiecezja cieszyła się zawsze względami Prymasa Glempa, być może dlatego, że kieruje nią kapłan z metropolii gnieźnieńskiej arcybiskup Tomasz Peta. Karagandyjska diecezja to sfera wpływow ojcow Marianow, bo marianinem  jest arcybiskup Jan Paweł Lenga. Ma on pomocniczego biskupa Schneidera pochodzącego z Kirgizji. Ta diecezja nosi na sobie piętno świetności z czasow sowieckich. To była jedna z najświetniejszych parafii w czasach represji. Stad wyszło najwięcej powołań, tutaj rezydował tajny biskup greko-katolicki węgierskiego pochodzenia o nazwisku Hira i “patriarcha Kazachstanu” Władysław Bukowiński. W Atyrau rezyduje biskup z tarnowskiej diecezji ksiądz Kaleta. Jest jeszcze egzarcha grekokatolikow w Astanie bazylianin Gowera, ktorego jurysdykcja rozciąga się na cala Azję  Środkową.

 

5. Kirgizja

 

Apostolska Administratura w Kirgizji jest pod opieka ojcow Jezuitow.

Pracuje tu Administrator Apostolski bp Mikołaj Messmer. Trzech ojcow i jeden brat jezuita, siostry Franciszkanki i jeden Kaplan diecezjalny. Kraj jest najbardziej demokratyczny ale jest to sola w oku ościennych mocarstw wiec sytuacje destabilizują etniczne konflikty.

 

6. Turkmenia

 

Turkmenią opiekują się Oblaci i jest to Misja sui Iuris.

Ordynariuszem tej quasi diecezji jest znany pisarz, poeta, działacz oazowy i wieczny pielgrzym ksiądz Andrzej Madej. Słyszałem z jego ust narzekanie na nieustanne brednie kolejnych prezydentow przeżywających manię wielkości i wykorzystujących cały korpus dyplomatyczny w tym rownież jego osobę do niekończących się spektakli. Chodzi o propagande sukcesu. Trzeba wszystkim ambasadorom pokazać jak kraj kwitnie, toteż muszą być obecni na przecinaniu wstążeczek  i innych “ważnych wydarzeń politycznych” w stylu otwarcia kolejnego hotelu lub fabryczki. Ceremonie mają pozbawić autokratę kompleksow niższości. Dyplomaci zaś przeżywają udręki tworzenia dobrych relacji z gazowym potentatem na rynku światowym.

W Turkmenii ponoć stoi do dziś, na centralnym placu w stolicy Aszchabadzie pomnik głupoty i megalomanii. Jest nim złota statua Turkmen-baszy, ktorą poprzedni prezydent wzniosł sam sobie za życia. Obraca się ona w dzień razem ze słońcem tak by promienie padały na twarz wodza. To takie dalekie echa kultu jednostki stworzonego przez Stalina. Do niedawna w tym kraju nie było Internetu i telefonow komorkowych. Studentki musiały się zjawiać na wykładach w tradycyjnych strojach i pleść warkocze. Kościoł katolicki nie mogł się zarejestrować, bo nie mieliśmy kapłana, ktoryby posiadał obywatelstwo Turkmeńskie. Dopiero po 15 - tu latach starań uczyniono dla kościoła wyjątek. Kaplica działa na terenie Ambasady Watykańskiej czyli Nuncjatury, a o budowie kościoła w tym kraju jak na razie nie ma mowy. Personą non grata w Turkmenii ogłoszono pastora z Towarzystwa Biblijnego mego kolegę Sergiusza Minina z Taszkientu. Buldożery zniszczyły parę lat temu kościoł Zielonoświątkowcow.

To właśnie w tym kraju aby uniknąć zdemaskowania i podsłuchu pastorzy wymyślili kościelny “woz Drzymały” czyli kaplice na kołkach. Wynajmowali busik na kilka godzin, wsadzali wierzących jako pasażerow i głosili im kazania w nieustannym ruchu. Trzeba przyznać, że pomysłowości misjonarzom w tych stronach nie brakuje.

Ojciec Madej ma do dyspozycji tylko jednego kapłana na całą Turkmenie i ma dwa punkty dojazdowe.

 

7. Tadżykistan

 

Tak jak w Turkmenii podobnie i Tadżykistan.

Oba te kraje maja Ordynariuszy ale nie maja biskupow. Tadżykistan jest pod opieka misjonarzy i misjonarek z młodziutkiej kongregacji Verbo Incarnato czyli “Słowa Wcielonego”. Kongregacja ma około 30 lat i wiele powołań. Siostry ubierają się w błękitne habity. Kapłani w zwykłe diecezjalne sutanny. Pracują zawsze zespołowo siostry z kapłanami. Mają bardzo młode i dynamiczne kadry.

Tadżykistan ma największy procent ludności muzułmańskiej w regionie i czasami uważany jest za roznosiciela wahabizmu, bo wspolnota językowa z Iranem może prowokować niespodziane sytuacje i podejrzenia w tej dziedzinie.

Oskarżenia o zaognianie sytuacji w Kirgizji padały właśnie pod adresem Tadżykistanu. Wielka diaspora Tadżykow mieszka w połnocnym Afganistanie i niemało z nich wspiera Talibow.

Ordynariuszem jest tu Juan Carlos Avila. To jedyny kraj w regionie, w ktorym nie pracuje aktualnie żaden misjonarz z Polski. Wiem, ze jest zapotrzebowanie wiec może moja opowieść ruszy jakieś kapłańskie serce albo siostrzane.

 

8. Inne ruchy

 

Od dawna w Kazachstanie pracują misjonarze z Neokatechumenatu.

Jedyne seminarium w regionie założyli i jakiś czas prowadzili właśnie bracia z tej wspolnoty. Obecnie jest to seminarium diecezjalne i liczy kilkunastu klerykow, choć bywało i do 30-tu osob. Zaiste cyfry robią wrażenie.

Gdy się zważy, ze 30 lat temu jedyne seminarium, ktore przyjmowało kandydatow z całego ZSRR było w Rydze i tez nie było tam tłumow.

Jest tutaj Communione Liberazione jak rownież Opus Dei.

Działa “kościoł domowy” i zdaje się rownież ruch oazowy.

 

9. Zakony

 

Tak jak na całym świecie i tutaj specjalna role w rozwoju misji odgrywają zakony.

Są karmelitanki klauzurowe i ojcowie karmelici. Jest w Kokczetawie Instytut Błogosławieństw. Łagiewnickie siostry “Magdalenki” od Faustyny są w Pietropawłowsku Kazachskim. Są tam rownież redemptoryści i redemptorystki. Jest mnostwo siostr Eucharystek i to od niepamiętnych sowieckich czasow. Bardzo wiele placowek w regionie mają siostry Matki Teresy z Kalkuty. W Kazachstanie aż 3, dom prowincjalny jest w Taszkiencie i jedna placowka w  Duszanbe.

Procz wielu innych w Środkowej Azji chcę wymienić braci franciszkanow Konwentualnych, ktorzy pracują jedynie w dwu z wymienionych 5 krajow.

Mają specjalną misję do spełnienia w tych okolicach.

 

10. O Franciszkanach Konwentualnych

 

W Astanie stolicy Kazachstanu mieszka grupa braci, ktorzy wspierają inicjatywę upamiętniająca pobyt Jana Pawła II. Tworzą ekumenicznego ducha dialogu wielkich religii świata wedle modelu stworzonego w 1984-m roku w Asyżu.

Jest już nawet wybudowane z inicjatywy prezydenta Nazarbajewa centrum dialogu w formie piramidy, gdzie odbywają się doroczne spotkania religijnych liderow. Na codzień bracia mieszkają na przedmieściach w skromnym klasztorze “za torami”. Obsługują niewielką parafię, do ktorej uczęszcza sporo zaniedbanej młodzieży. Jeden z braci to moj wychowanek Aleksy Skakowski, ktorego 13 lat temu szykowałem do pierwszej komunii świętej w Krasnodarskim Kraju w Rosji. Dziś to już kapłan, ktorego bardzo polubił kazachski nuncjusz ze względu na kazachskie korzenie Aleksego. Jest jednym z nielicznych “tubylczych kapłanow”, ktory z jednakowa łatwością posługuje się językiem polskim, rosyjskim czy włoskim. Domniemam, że zna rownież od dziecka kazachski. Wspolnota w Astanie jest pod bezpośrednią jurysdykcją Generała Zakonu.

 

11. Uzbekistan

 

Ten kraj ma podobny status jak Kirgizja. Jest to Administratura Apostolska ze stolicą  w Taszkiencie. Pracował tu sto lat temu wizjoner Justyn Bonawentura Pranajtis. Na najwyższym punkcie kariery duchownej jako wykładowca Akademii Duchownej w Petersburgu wycofał się z pracy naukowej i poświęcił się misjom. Był bardzo zmotywowany i uparty w swych dążeniach. Stworzył kościołek w Ałmaty, Ferganie, Samarkandzie, Aszchabadzie i w Krasnowodsku nad Morzem Kaspijskim. W Taszkiencie budował katedrę wielkich rozmiarow i choć jej nie ukończył, to każdy kto dziś ją ogląda musi przyznać, że plan był genialny.

W Taszkiencie mieściła się wtedy stolica general-gubernatora Turkiestanu, ktorego władza administracyjna rozciągała się na cały teren wszystkich 5-ciu postsowieckich Republik. Dziś już Taszkient nie posiada takiego znaczenia jak niegdyś ale kościoł robi swoje i przywołuje do siebie licznych ludzi z ulicy w sensie przenośnym i dosłownym. Jest powiedzonko rosyjskie, że “święte miejsce nie bywa puste”. Chociaż ludność pochodzenia europejskiego szybko emigruje z Uzbekistanu w inne okolice świata, to ja jednak zauważyłem tendencję, ktora ledwie dostrzegalna ale dyktuje modę. Pary małżeńskie rownież uzbeckie wolą się tutaj fotografować przy kościele właśnie, niż przy jakimkolwiek innym pomniku w mieście. To sentymentalne odczucie młodych zakochanych mowi wiele. Dziś zdaje się niemożliwe, wręcz szkodliwe i zabronione prawnie nawracanie Uzbekow czyli chrześcijański prozelityzm. Nie wykluczone jednak, że dzieci tych młodych par, ktore milcząco wypraszały sobie błogosławieństwo z nieba na pierwsze kroki małżeńskie, zechcą wejść do środka i pozostać. Historia mowi wyraźnie o tym że zanim islam trafił na te tereny większość plemion tureckich wyznawało nestoriańską wersje chrześcijaństwa. Nie traćmy więc nadziei. Krew przodku obficie przelana przez żołnierzy Tamerlana krzyczy do nieba.

Dodam, że ks. prof.. Pranajtisowi proponowano sakrę biskupią na Żmudzi ale odmowił, wolał siedzieć na misjach. Nominacja pierwszego biskupa taszkienckiego została podpisana przez Jana Pawla II 1-go kwietnia 2005-go roku a więc na dzień przed śmiercią. Opieka szczegolna nad tą ziemią i modlitwa towarzyszyła w ostatnich chwilach naszemu papieżowi i została nam dana jak testament nie tylko poprzez posługę tego biskupa ale i wszystkich jego wspołbraci.

 

12. Moi wspołbracia z Uzbekistanu

 

Druga franciszkańska enklawa w Środkowej Azji jest Delegatura Krakowskiej prowincji Franciszkanow Konwentualnych, ktorzy obsługują wszystkie 5 parafii w Uzbekistanie. Mają piękny klasztor w Taszkiencie, kilka quasi-klasztorow na terenie kraju, gdzie w kilku wypadkach z  powodu braku powołań misyjnych życie braci nie odbiega niczym od życia księdza diecezjalnego. W Samarkandzie, w Bucharze a nawet w samym Taszkiencie bracia żyją i pracują w pojedynkę.

Aby zaradzić temu brakowi zakonnego ducha nie patrząc na horrendalne odległości bracia starają się spotykać na dzień skupienia raz w miesiącu. Wtedy właśnie mają wspolny brewiarz, konferencje i możliwość korzystania ze spowiedzi. Na wszystkich takich zebraniach bywa tutejszy biskup wychowanek Franciszkanow. Bywam rownież ja. Owszem odbyłem 15 lat temu poł roku nowicjatu i nie jestem człowiekiem obcym w zgromadzeniu. Jako ksiądz diecezjalny bywam na tych spotkaniach jednak głównie z powodu synchronizacji działań. Jesteśmy jedną drużyną Apostolskiej Administratury. Mamy nadzieję, że z czasem dołączą do nas nie tylko liczniejsi księża diecezjalni ale też inne zakony, bo żniwo jest wielkie pomimo trudności jakie czyni nam obecne prawodawstwo.

 

13. Pomysłowy Dobromir

 

Taki pseudonim chcę dla potrzeb niniejszej opowieści nadać ojcu Andrzejowi z Urgencza, ktory pod płaszczem naiwności aż kipi od pomysłów, ktore z początku mogą szokować lecz wprowadzane w życie z żelazną konsekwencją dają dobre rezultaty.

Podczas kolejnego dnia skupienia braci franciszkanow z uzbeckiej delegatury zostałem przez ojca Andrzeja niespodzianie poproszony, by wygłosić dwie konferencje. W lipcu nadeszła jego kolejka głoszenia konferencji na dniu skupienia ale miał poważną wymowkę, by na ten raz nie przyjechać. Ten charyzmatyczny kapłan planuje serie koncertow organowych na terenie swej parafii.

Robi to pomimo, że nie ma kościoła w Urgenczu, ani organow z prawdziwego zdarzenia. W tym obwodowym miasteczku na Turkmeńskiej granicy, ktore jest rodzinnym miastem Anny German i nową stolicą Chorezmu, nikt nigdy takich koncertow nie widział i nie słyszał.

Organy a właściwie enerdowski symulator organow wypożyczył biskup taszkiencki Jerzy Maculewicz, pomieszczenie zostało wydzierżawione od Urzędu Miasta. Organistki mają przyjechać z Taszkientu, sponsorem medialnym i “oficjalnym organizatorem” ma być Towarzystwo Przyjaźni Uzbecko-Polskiej. Kościoł jako sponsor i organizator w super-świeckim państwie z dominującym islamskim wyznaniem byłby źle widziany. Ksiądz Andrzej skorzystał z mojej porady, by poprosić władze Towarzystwa o “legalizację” imprezy. On z kolei miał wymowkę, by nie pojawiać się na dniu skupienia i głoszenie kazań przerzucić na mnie.

Wszystko działo się w przeddzień mojej quasi-oazy.

Spadło na mnie jak śnieg z nieba.

Owszem marzyłem, by mi kiedyś Franciszkanie dali taką szansę, ale tak z marszu, trochę byłem zdeprymowany.

Postanowiłem wykorzystać zeszłoroczne notatki z rekolekcji na Tajwanie.

Poświęciłem konferencje Matce Teresie tym bardziej, że w sierpniu mamy świętować 100-lecie jej urodzin. Szkoda, że papież po roku kapłańskim nie ogłosił “ROKU ZAKONNIC”. Na pewno postać Matki Teresy byłaby dobrym impulsem do propagowania misji siostr pod kątem charyzmatycznych dokonań Matki Teresy.

 

14. Moje konferencje

 

Na zeszłorocznych rekolekcjach, na ktorych brat Jesudas MCgłosił konferencje inspirowane wypowiedziami Matki Teresy i siostry Nirmali dało się zapamiętać parę szczegołów, ktore wykorzystałem głosząc kazania w Taszkiencie. Brat Jesudas MC podkreślił kilkakroć datę 14 września 1948, kiedy to Matka Teresa zdecydowała się opuścić zakon siostr Loretanek i rozpocząć samodzielne życie dla biednych.

Matka Teresa z tego co mi wiadomo, po odejściu sama przeżyła skrajną biedę. Kilkakroć przychodziła pod bramę swego klasztoru nierozpoznana, by prosić o jałmużnę. Potem jednak znalazła sposob, by pomagać innym. Uczyniła to z pozycji dobrego Samarytanina, bo jako obcokrajowiec w Kalkucie podjęła się pracy w hinduskim Aśramie czyli w podwojnie obcym środowisku. Zorganizowała dom opieki w pomieszczeniu przynależącym innemu wyznaniu. To spowodowało konsternację.

Nasza praca w środowisku muzułmańskim skomentowałem, też może i musi wywoływać konsternację ale nie może to nas deprymować.

Teresie się udało i my mamy natchnienie, by probować.

Brat Jesudas MC, wspomniał rownież jak wielka konsternację wywołuje opowieść o Łazarzu w środowisku innych wyznań niż chrześcijańskie. Muzułmanie są zadziwieni opowieścią, że syn Boży płakał na wieść o śmierci Łazarza. Podobne łzy w domyśle mogły mu się trafić przy wskrzeszaniu 12-letniej dziewczynki i chłopca z Nain. To jest Bog, ktory wspołczuje w sposob bardzo ludzki, że się tak wyrażę. Nie będzie żadnym odkryciem jeśli powiem, że w innych wyznaniach tego nie ma.

Bardzo “ludzcy” w sensie słabości byli bogowie greckiego Panteonu, ale ich słabości nie budzą naszego zachwytu.

Zachowanie Jezusa inspiruje do dzisiaj nie tylko chrześcijan.

Brat Jesudas MC opowiadał o symbolice napisu obok krzyża w kaplicach klasztorow Matki Teresy. “Pragnę”, ostatnie słowo Jezusa ma podwojny sens.

Owszem On pragnie jako człowiek. Jest zmęczony, wykończony. Chce mu się pić po całodobowych udrękach. On jednak pragnie rownież czegoś więcej niż wody czy octu. On pragnie dusz naszych, naszego nawrocenia.

Pragnie, byśmy na widok konającego człowieka nie byli obojętni.

To się stało celem Teresy, by na 5 minut przed śmiercią spowodować uśmiech na ustach sponiewieranych bezdomnych ludzi na ulicach Kalkuty.

Mowiło się w tej konferencji o symbolu studni, ktory tak często trafia się w Biblii.

Przy studni Mojżesz znajduje przyszłą Małżonkę, przy studni bracia planują los Jozefa Egipskiego, przy studni Jezus obiecuje Syrofenicjance dać wody żywej.

Ludzkość zawsze czegoś pragnęła.

Nie wszystkie nasze pragnienia są możliwe do zaspokojenia i realizacji.

Jezus ma coś do zaproponowania, co może zaspokoić na zawsze.

Zacytowałem słynną wypowiedź Matki Teresy w rozmowie ze skonsternowanym dziennikarzem w sprawie pokoju na świecie.

Pokoj można tworzyć już dziś tu i teraz. A jak?

“Ja postaram się być trochę lepsza i ty postarasz się być trochę lepszy i my dwoje już dziś zmienimy troszkę świat.”

Moja pierwsza konferencja trwała 45 minut.

Druga maksimum 15, nie można było nadwyrężać słuchaczy, ktorzy przyjechali z daleka. Jeden z braci przyleciał z Chorezmu odległość 1000 km i nawet robił notatki w czasie konferencji. Pozostali przyjechali odległość 700, 330, 280 km na samochodach osobowych i taksowkach. Wszyscy mieli zmęczony wygląd.

O godzinie 19.30 była wspolnotowa kolacja. Było nas 7 osob: jeden brat, trzech ojcow konwentualnych, biskup i gościnnie diecezjalny kapłan z Legnicy, ktory za rok ma objąć placowkę w Urgenczu.

 

15. Obrady w sprawie oaz

 

Następnego dnia był tradycyjnie wspolny brewiarz po śniadaniu i obrady w sprawie planowanych na najbliższe tygodnie imprez. Najgorętszy temat to oczywiście wakacje. Trzej ojcowie są na urlopach stąd obrady w wąskim gronie.

Biskup potwierdził, że w tym roku żadnej oazy nie będzie jedynie przy katedrze siostry “kalkutki” wspolnie z naszym gościem z Legnicy mają przeprowadzić połkolonie dla dzieci z rodzin asocjalnych. Dzieci te co tydzień korzystają po niedzielnej mszy świętej z dożywiania i uczestniczą w katechizacji.

Animatorami na tych zajęciach i na połkoloniach maja być nasi starsi ministranci i uczestnicy poprzednich oaz.

Reszta rekolekcji dla młodzieży ma się odbywać ze względow strategicznych poza granicami Uzbekistanu. 5 dzieci pojechało na pielgrzymkę do franciszkańskiego sanktuarium w Bolszowcach pod Haliczem na Ukrainie. 8 dzieci z koreańskiej diaspory ma pojść pieszo do Santiago z grupą młodzieży z Madrytu. Takiej pielgrzymce sprzyja wyjątkowa koniunktura na rynku biletow lotniczych.

Do Madrytu z Taszkientu w obie strony można dolecieć za 320 euro. Ponadto nasi Koreańczycy nie potrzebują do Madrytu wiz. Organizator koszty podroży zwraca. Podobnie zresztą w wypadku wyjazdu na Ukrainę. Mamy jeszcze zaplanowane rekolekcje ekumeniczne w Kazachstańskiej stolicy, ktore zakończą się dniem młodzieży w Oziornoje. Ostatnia akcja wakacyjna to wyjazd nad jezioro Issyk-kul na 10 dni dla starszej młodzieży do Kirgizji. Ze względu na panującą tam wojnę domową dzieci pojadą przez terytorium Kazachstanu na tereny, ktorych wojna nie dotknęła. Paradoksalnie to zabrzmi ale z powodu religijnych restrykcji jakie panują w “pokojowym Uzbekistanie”, dzieci jeżdżą na oazy do ogarniętego wojną domową Kirgistanu, w ktorym wolności religijnej nikt nie ogranicza.

 

16. Niespodziany gość

 

Pod koniec naszych obrad dołączył do nas pastor Aleksy Woskreseński, ktory jest znanym prawnikiem w środowiskach kościelnych i konsultuje wszystkie denominacje w kwestiach samoobrony.

Ponieważ wiele wspolnot religijnych w Uzbekistanie musi bronić swych praw na drodze sądowej, nie należą do rzadkości interwencje naszego gościa. Opowiedział on nam szczegoły ostatnich nalotow na kościoły w stolicy. Opisał schemat wedle, ktorego kontrolerzy w liczbie 13 osob przedstawicieli milicji, KGB, straży pożarnej, policji podatkowej etc. Przybyły do kościoła z kamerami na skutek donosu, ktory sporządziła na kościoł nieznana osoba podpisana nieprawdziwym nazwiskiem w przeddzień nalotu.

Na 15 dob aresztowano 3 osoby skazano je na 40 minimalnych uzbeckich wypłat miesięcznych (3 lata pracy). Po sądzie administracyjnym odbył się jeszcze drugi sąd.

Skargi pastorow, ktorzy w tym czasie znajdowali się w Szwecji w ciągu miesiąca nikt nie uwzględnił i pastor odwiedził nas, by zapoznać z treścią kolejnej skargi na nieprawomocne działania urzędnikow państwowych.

 

17. O wolności sumienia

 

Dowiedzieliśmy się, że na terenie Uzbekistanu na rok 2004 było 65 zarejestrowanych wspolnot chrześcijańskich wszystkich denominacji (prawosławni, protestanci, katolicy). Gdy się weźmie pod uwagę liczebność kraju, to cyfra jest zaskakująco mała, bo Uzbekistan ma 28 milionow mieszkańcow z czego prawie 3 miliony to ludzie z europejskimi korzeniami czyli nominalni chrześcijanie. Dziesięć procent ludności kraju posiada zaledwie 65 parafii. Lepiej rzec posiadała, bo kilkanaście wspolnot przez 6 ostatnich lat straciło rejestrację, żadna nowa nie uzyskała. Przez te  wszystkie 6 lat na terenie Uzbekistanu nie wybudowano praktycznie rzecz biorąc żadnej cerkwi, żadnego zboru ani kościoła. Chlubnym wyjątkiem jest kościoł w Bucharze, ktorego budowa ciągnie się 10 lat i nie została przerwana, katedralna cerkiew prawosławna w Taszkiencie, ktora wciąż się poszerza i rozbudowuje, cerkiew w Urgenczu i zbor zielonoświątkowcow w Ferganie.

Klasycznym przykładem represji jest zbor Adwentystow po sąsiedzku z naszym kościołem, ktory decyzją władz został zaplombowany zaraz po wybudowaniu i kilka lat stoi pusty. Pustych kościołów zborow, zniszczonych cerkwi i meczetow jest niemało.

Nie zwrocono nam starego 100-letniego kościoła w Ferganie, pomimo, ze Kgb zabrało stamtąd swoje meble i władze miejskie proponowały nam budynek “wykupić”.

Zburzono niewielkich rozmiarow cerkiew na tzw. skwerze obok pomnika Tamerlana dosłownie jesienią zeszłego roku. Co dziwne, ponoć władze miejskie proponowały zwrot tego mienia ale Prawosławni stawiali warunki, ktorych miasto nie chciało wypełnić, czy tez na odwrot. Chodziło ponoć o zakaz używania dzwonow.

 

18. Tymczasem

 

W międzyczasie nasze taszkienckie organistki przygotowywały swoją pielgrzymkę do Urgencza na pierwszy organowy koncert w mieście, ktorego ukryty sens polega rownież na tym, by nie budząc ze snu “Żelaznego Emira”(Tamerlana) rozbudzić w tym tureckim narodzie w Chorezmie szacunek do chrześcijaństwa jaki był kultywowany bez przeszkod w imperium Tamerlana pośrod wszystkich Środkowoazjatyckich plemion: mongolskich, chińskich oraz perskich.

 

Ks. Jarosław Wiśniewski
www.xjarek.net
Taszkient 11 lipca 2010